Nie chce walczyć z wszawicą u dziecka. "Bo weganie nie zabijają"
Wszy są pasożytami, które dość szybko rozprzestrzeniają się szczególnie wśród dzieci. Wszystko dlatego, że maluchy bez ogródek się przytulają, dotykają, korzystają z cudzych ręczników, opasek czy gumek do włosów. Jedna z kobiet podzieliła się w sieci przedziwną historią związaną z wszawicą u kilkuletniej dziewczynki.
1. Wszawica u dzieci
Wszawica u dzieci to problem, który narasta o różnych porach roku w przedszkolach, szkołach, na obozach i koloniach. Nie można go bagatelizować, ponieważ wszy, poza dyskomfortem, jaki powodują, mogą też przenosić groźne choroby, jak również powodować zakażenia grzybicze i bakteryjne.
Nie dziwi więc to, że większość rodziców dzieci, które chodzą do placówek, gdzie wykryto wszawicę, z przerażeniem wyczesuje z włosów swoich pociech gnidy i stosuje odpowiednie leczenie, które ma na celu likwidację pasożytów. Okazuje się jednak, że nie wszyscy.
2. Matka odmówiła zabijania wszy
Pewna kobieta z Australii napisała list do redakcji portalu coach.nine.com.au, w którym poprosiła o poradę w delikatnej kwestii. Jej siedmioletnia córka przyjaźni się z dziewczynką mieszkającą nieopodal. To właśnie rodzina małej sąsiadki, która stosuje wegańską dietę, spowodowała, że nadawczyni listu stoi przed nietypowym dylematem.
"To w porządku [że są weganami]. Szanujemy ich wybór i nawet przygotowujemy specjalne jedzenie, gdy mała River przychodzi się bawić. Mój problem polega na tym, że niedawno ta urocza dziewczynka była u nas w domu i drapała się zawzięcie... i odkryłam, że w jej włosach roi się od wszy" - relacjonuje.
Kobieta zaznaczyła, że nie uważa, by wszy u dziecka były czymś nadzwyczajnym. W luźny sposób wspomniała więc sąsiadce, że jej córka ma pasożyty. Miała nadzieję, że ta od razu zajmie się problemem. Ku jej zdziwieniu okazało się, że matka jest świadoma tego, że River ma wszy.
"Powiedziała, że nie tylko wie o stanie swojej córki, ale odmawia podjęcia jakichkolwiek działań. Powód? Weganie nie zabijają żadnych istot żyjących. To jej tłumaczenie. Moja sąsiadka powiedziała mi, że ma w zwyczaju wyczesywać wszy i gnidy do ogrodu, gdzie mają szansę na przetrwanie. Opadła mi szczęka" - napisała w liście.
Redakcja portalu w humorystyczny sposób odpowiedziała kobiecie, sugerując, że sąsiadka skazuje w ten sposób wszy na powolną śmierć w ogrodzie. Dodała także, że przecież na co dzień każdy z nas zabija różne żyjątka, często nie zdając sobie z tego sprawy.
"Czy ona nie zastanawia się, ile mikroskopijnych ameb rozgniata za każdym razem, gdy przeczesuje włosy swojej córki? W tym momencie, gdy czytasz to, prawdopodobnie połyka łyżkami niewinne bakterie, pijąc koktajl" - napisano w odpowiedzi.
Warto w tym miejscu zaznaczyć, że mechaniczne wyczesywanie wszy z włosów dziecka może pomóc, jednak powinno być wsparte odpowiednim leczeniem. W jego ramach stosuje się preparaty apteczne dostępne bez recepty.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl