Mleczaków się nie leczy, bo i tak wypadną - tak uważa większość rodziców
Rodzice niechętnie leczą mleczne zęby dzieciom. Powód? Tłumaczą, że i tak wypadną i szkoda płacić za leczenie. Dentyści przypominają, że chore mleczaki to słabe zęby stałe i ryzyko wielu groźnych chorób.
Polskie dzieci mają fatalny stan uzębienia. Zajmujemy jedno z ostatnich miejsc w Europie. Według danych Ogólnopolskiego Monitoringu Zdrowia Jamy Ustnej, 85 proc. 6-latków ma próchnicę, a "dziurawe" zęby ma aż 95 proc. dzieci do 18. roku życia. Nie lepiej sytuacja wygląda wśród trzylatków. Co drugi ma próchnicę. Są maluchy, które mają za sobą nawet leczenie kanałowe.
- Wyniki są fatalne. Nie ma profilaktyki i świadomości wśród rodziców, że o każde zęby trzeba dbać – tłumaczy Urszula Jarosz, lekarz dentysta.
1. Po co leczyć, skoro wypadną?
Przeczytaj koniecznie
- Podróż bez niepotrzebnych problemów, czyli jak ułatwić sobie życie
- Po co sprzątać? Zobacz, jak uniknąć nadmiaru obowiązków
- Obalamy mity na temat rozszerzania diety niemowlaka
- Pediatra odpowiada na wasze pytania
- Nie daj się oszukać! Czy wiesz, jak rozpoznać prawdziwy tran?
- Nowa technologia w domu. Zobacz, jak zmieni twoje życie
Małe dzieci są zależne od rodziców, to dorośli odpowiadają za ich stan zdrowia, uczą ich prawidłowych zachowań i nawyków. Tymczasem według danych z jednej z katowickich klinik dentystycznych, 57 proc. z nich uważa, że nie ma potrzeby leczenia pierwszych zębów, jest to zbędny wydatek. Tylko 2 proc. rodziców wie, że próchnica przenosi się z mleczaków na zęby stałe.
Przyczyn takiej sytuacji jest wiele. Duże znaczenie odgrywa czynnik ekonomiczny. Dla 48 proc. rodziców leczenie zębów jest za drogie. Koszt wypełnienia, w zależności od ubytku i gabinetu, waha się od 100 do nawet 300 zł. Natomiast dla 87 proc. rodziców próchnica mleczaków nie stanowi żadnego problemu, bo te zęby z czasem wypadną.
2. Problemy z żuciem, sepsa
To błędne myślenie, według dentystów, może doprowadzić do wielu niebezpiecznych schorzeń. Lekarze apelują i tłumaczą, że nie wolno bagatelizować próchnicy, która jest chorobą zakaźną.
Jeśli nie leczymy zębów mlecznych, zęby stałe będą słabe i chore. Ich szkliwo jest gorzej zmineralizowane i podatne na wpływ bakterii.
- Przy chorych zębach poziom patologicznych bakterii w jamie ustnej jest na tyle duży, że stanowi niebezpieczeństwo dla zdrowia. Bakterie przenoszą się do krwi i osłabiają organizm. Dzieci, które mają zepsute zęby, są bardziej chorowite, gorzej zwalczają infekcje - tłumaczy dentystka.
Bakterie osiadają na języku, w migdałkach i ze śliną zakażają stałe zęby.
- 6-letnie dzieci mają już stałe zęby szóstki, które zaatakowane są przez próchnicę. Zdarza się, że 14-latkowie tracą je - zaznacza Jarosz.
Ale to niejedyne skutki braku higieny i lekceważenia problemu. Dzieci, które mają próchnicę w mleczakach, gorzej żują, a to prowadzi do biegunek, niestrawności i bólów brzucha. Chore zęby źle wpływają na rozwój kości i zaburzają wyrzynanie się zębów stałych. Bakterie w jamie ustnej zwiększają także ryzyko stanów zapalnych nerek, chorób serca, a nawet sepsy.
3. Na bakier z profilaktyką
Dzieci myją zęby szybko i niestarannie. Rodzice rzadko im przy tej czynności asystują. Niektóre maluchy nie mają w ogóle nawyku czyszczenia zębów albo zaczynają szczotkować je zbyt późno, gdy zęby bolą i są już zniszczone. Zdaniem lekarzy, rodzice na pierwszą wizytę powinni pójść już z kilkumiesięcznym maluchem. A pierwszą szczoteczkę należy kupić, gdy dziecko kończy 8 miesięcy.
Tymczasem dzieci trafiają do stomatologów za późno. Ponad 40 proc. rodziców na pierwszą wizytę zabiera dopiero 5- czy 6-letnie dzieci, a jedynie 27 proc. zabiera na wizyty 2-, 3- i 4-latki.
- Mleczne zęby trzeba leczyć albo usuwać. Nie wolno dopuścić do rozwoju stanu zapalnego w jamie ustnej - wyjaśnia Urszula Jarosz, dentysta.