Miłość po latach
Z biegiem dni, z biegiem lat, romantyczna młodzieńcza miłość ma coraz więcej spraw na głowie. Przygniata ją szara codzienność. Zabiera jej czas, który do niedawna wykorzystywany był na samorealizację. Troski, obowiązki, rutyna wykradają minuta po minucie czas miłości. Zmęczona, zabiegana nie ma chęci ani sił na trzepot serca, na gwiazdy, motyle w brzuchu, nie ma czasu na zachwyt.
1. Miłość ponad czasem
Zagoniona szuka spokojnego miejsca gdzieś głęboko. Ze sobą zabiera, Jemu i Jej, ostrość widzenia. Nie ma już przystojnego młodzieńca, którego uśmiech zapierał dech w piersiach. Nie ma pięknej dziewczyny, w której oczach tonął świat. Jest za to kobieta pracująca, żona, mama, czasem jeszcze kucharka i sprzątaczka. Jest pan domu, mąż, partner, ojciec.
Zszarzała miłość odbiera im również słowa. Już nie ma rozmów o gwiazdach, kolorze jej włosów, sile jego ramion. Zostaje zachwyt lub opieka nad dziećmi. Oboje zatracają się w prozaicznych kwestiach. Ich czas wypełniony jest troską o dom, o zdrowie, o pieniądze. Wspierają się, są obok, troszczą jedno o drugie, ale już bez tego wszechogarniającego ognia. Dojrzeli. Teraz wiedzą, że są rzeczy ważne i ważniejsze. Teraz czują na barkach ogromną odpowiedzialność za dzień i chleb powszedni. Czułe gesty i słowa odsuwają, zabiegani i zniecierpliwieni. Pamiętają, by kochać dzieci, by je przytulać i hołubić, o sobie zapominają. Poza tym, przecież wiedzą, że się kochają.
2. Po co odkładać miłość na później?
Odkładają swą wielką miłość na później. Po pracy, po dzieciach, po zakupach i porządkach. Na spokojny i wolny czas. Tylko, kiedy ma on nadejść? Za dzień, za rok, za 10 lat? Kiedy? Czas w miejscu stać nie chce. Życie przecieka przez palce. Z każdym oddechem. Z każdym „później”, „za chwilę”, „jestem zmęczona”. Ani on, ani ona nie wiedzą, ile tych oddechów przed nimi. Powinni więc kochać tak, jakby jutra miało nie być, jakby świat miał się skończyć już dziś.
Nie powinni odkładać ani jednego pocałunku, ani jednego dotyku, ani jednego czułego, ciepłego słowa. Nie wolno im tracić dni ani nocy.
Niech odnajdą w zakamarkach swych serc miłość. Prawdziwą. Nie tą ładną lukrowaną, na wystawę. Nie tą pluszowo-kartonową z wyświechtanymi frazesami.
Niech znajdą Miłość swoją, a dla niej miejsce w codzienności. W „dzień dobry”, w porannej kawie, w „pomogę”, „czekam i tęsknię”. W ulubionym deserze, pięknie nakrytym stole, ciepłej kąpieli po pracy. Niech przywrócą miłości bystre spojrzenie, niech oddadzą jej zakurzone słowa, by mogła ich nimi rozpalić. Niech pamiętają o niej nawet, gdy On nie robi tego, o co Ona prosi. Nawet, gdy Ona znów mówi zbyt wiele. Niech nie zapominają o miłości, gdy jest im źle, smutno, gdy walczą ze sobą na słowa. Niech na koniec dnia On i Ona wtuleni w siebie, bezpieczni, bliscy zobaczą w sobie siebie sprzed lat, gdy pierwszy raz zrozumieli, jak bardzo kochają.