Lubnauer: "Prawdziwa reforma" planowana na 2026 rok
Wiceministra edukacji Katarzyna Lubnauer gościła w "Rozmowie o 7:00" w internetowym Radiu RMF24. W czasie programu zdążyła odpowiedzieć na liczne pytania dotyczące planowanych zmian w szkołach - zarówno tych, które wejdą w życie w tym roku szkolnym, jak i takich, które mają zostać wprowadzone dopiero w kolejnych.
1. Angielski pięć razy w tygodniu?
Jednym z pierwszych pytań skierowanych do ministry od słuchaczy było to dotyczące zwiększenia liczby godzin języka angielskiego w szkołach.
- W edukacji nic nie dzieje się z dnia na dzień. Od 1 września 2024 roku będą wprowadzone odchudzone podstawy programowe. Ale prawdziwa reforma programowa to dopiero rok 2026. Tak, chcemy silnie postawić na naukę języka angielskiego, tak żeby młodzi ludzie, którzy kończą szkołę podstawową, dość swobodnie się nim posługiwali - odpowiedziała Lubnauer, dodając, że rząd nie chce działać "w takim modelu jak Anna Zalewska, która z dnia na dzień zmieniała zarówno programy, jak i podręczniki".
Prowadzący dopytywał, czy język angielski będzie w szkołach pięć razy w tygodniu. Ministra odpowiedziała, że nie wie, ponieważ to eksperci będą o tym decydować.
2. Zdrowie psychiczne
W dalszej części rozmowy Lubnauer zapewniła, że dla ministerstwa priorytetem jest zdrowie psychiczne dzieci i młodzieży.
- Wszystkie działania zmierzają do tego, żeby się ono (zdrowie psychiczne - przyp. red.) poprawiło. To zarówno kwestia prac domowych, które chcemy mocno ograniczyć, jak i kwestia odchudzenia podstaw programowych - mówiła i dodała:
- Poważnym problemem w polskich szkołach jest nie to, że nie ma etatów, tylko że nie ma chętnych do pracy na etacie psychologa. Mamy mnóstwo wakatów, m.in. podwyżka dla nauczycieli też służy temu, żebyśmy znajdowali młodych ludzi po studiach, również psychologicznych, którzy chcą przyjść do szkoły. To jest nasz priorytet - powiedziała.
Ministra dodała, że Ministerstwo Zdrowia ma zapewniać finansowanie telefonu zaufania dla dzieci i młodzieży 116 111, a pieniądze z puli 3 mld złotych zostaną przeznaczone na psychiatrię dziecięcą, onkologię i choroby rzadkie.
3. Prace domowe
W rozmowie padło także pytanie o temat, który rozgrzewa od kilku tygodni opinię publiczną: ograniczanie prac domowych. Zgodnie ze słowami Lubnauer mają być one nieobowiązkowe w klasach 1-8 i nie powinny być przez nauczycieli oceniane za pomocą stopni.
- Ocena to nie jest tylko ocena w postaci stopnia. Uczeń ma otrzymać informację zwrotną, czyli ocenę opisową. Powinien dowiedzieć się, co dobrze zrobił, a co źle - mówiła.
Odpowiedziała przy okazji na pytanie nauczyciela techniki o to, jak na jego zajęciach realizować treści z przedmiotu.
- To idealny przykład, gdzie te prace powinny być wykonywane; w szkole a nie w domu. Każdy z nas pamięta słynne wyzwanie, jakim jest budowa karmnika, które ostatecznie pada na rodziców a nie na ucznia. To uczeń ma wykonywać prace praktyczno-techniczne. Oczywiście, że nauczyciel może poprosić o przyniesienie jakichś materiałów, przy czym powinny to być materiały, których nie trzeba kupić. Mamy ekologiczną modę na wykonywanie czegoś z odpadów. Nie ma żadnych wątpliwości, że na tym to polega, że prace techniczno-praktyczne powinny być wykonywane na terenie szkoły i pod opieką nauczyciela. A nie przenosimy to do domu, gdzie tata wkręci śrubę, a mama oszlifuje - powiedziała.
4. Przeludnienie i problem wiejskich szkół
Na pytanie o przeludnienie w szkołach, ministra odparła, że jest to "efekt deformy minister Zalewskiej, czyli likwidacji gimnazjów".
- Jeśli chodzi o średnią liczebność klas w Polsce, to one nie jest wysoka, to ok. 18 dzieci w klasie, przy czym w miastach to jest 21, a na wsi 15 - wyjaśniała.
Pod koniec rozmowy Lubnauer była też pytana, czy małe wiejskie szkoły będą likwidowane. Ministra odpowiedziała, że faktycznie, są szkoły, do których chodzi 40, 50 czy 70 dzieci w ośmiu klasach, a w następnych rocznikach dzieci będzie jeszcze mniej.
- Chcielibyśmy, żeby w tych mniejszych miejscowościach pozostała szkoła. W związku z tym myślimy o tym, że powinny tam pozostawać ośrodki szkolno-przedszkolne z klasami 1-3, oddziałami przedszkolnymi, klubem malucha. Trzeba potraktować to jako wyzwanie w kwestii wyrównywania szans, bo często dzieci po tych mniejszych szkołach gorzej radzą sobie na egzaminie ósmoklasisty, nie dostają się do wymarzonej szkoły ponadpodstawowej. Traktujemy to jako wyzwanie. To kolejne pokłosie deformy minister Zalewskiej. Rozmawialiśmy z gminami wiejskimi i tam nie ma wątpliwości, że to gimnazja wyrównywały szanse. Co więcej, likwidacja gimnazjów pogłębiła problem malutkich szkół - wyjaśniała.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl