Koronawirus. Lekarze zaprojektowali łóżko porodowe na czas pandemii. Położna: Nie wiem, czy się śmiać, czy płakać
Lekarze z Turcji wymyślili łóżko porodowe, które ma sprawdzić się w czasach pandemii koronawirusa. "Folia na głowie, maseczka, pozycja ginekologiczna do porodu. To chyba jedno z tych badań, gdzie eksperyment się udał, ale pacjent zmarł, bo się udusił" - komentuje na Facebooku położna Sylwia Ura-Polak. Kobiety jej wtórują: to przerażające!
1. Łóżko do porodu w dobie koronawirusa
Konstrukcja wymyślona przez tureckich lekarzy składa się z plastikowego namiotu, który zakrywa rodzącą kobietę od głowy do pasa.
"Nie wiem, czy się śmiać, czy płakać" – komentuje położna Sylwia Ura-Polak. Zwraca ona jednak uwagę, że wśród autorów "wynalazku" jest dwóch profesorów oraz anestezjolog. Co więcej, ich praca została poważnie potraktowana przez amerykańskie czasopismo ginekologiczne "AJOG".
"Folia na głowie, maseczka, pozycja ginekologiczna do porodu. To chyba jedno z tych badań, gdzie eksperyment się udał, ale pacjent zmarł, bo się udusił. Ale przynajmniej jest nazwa tego ustrojstwa! Delivery Table Shield - pisze Sylwia Ura-Polak. - To chyba mógł wymyślić tylko ktoś, kto patrzy na rodzącą przez pryzmat samej pochwy" - dodaje.
2. Prawa kobiet i dzieci są naruszane?
Odsuwając złośliwości i żarty na bok, położna przyznaje, że jest przerażona poziomem położnictwa XXI wieku.
"Ja się nie dziwię, że kobiety chcą rodzić poza szpitalem i coraz mniej ufają takim "autorytetom" – czytamy w poście Ura-Polak.
Położna zastanawia się, kiedy skończy się parada absurdów w związku z koronawirusem, które uderzają w rodzące i ich dzieci.
"Prawa kobiet i bezpieczeństwo medyczne ciężarnych i noworodków obrywają, jak widać nie tylko w Polsce - pisze Ura-Polak. - Ogromnie to smutne".
3. Matki są oburzone
Po tym, jak Sylwia Ura-Polak opulikowała zdjęcia łożka, wiele kobiet skomentowało sprawę. Większość z nich zgadza się co do jednego: to jest przerażające.
"Kiedyś się ludzi torturowało i nazywało się to torturowaniem. Dzisiaj, może nieświadomie, ale same się na to godzimy. Wystarczy, że tzw. "specjalista" powie: "To dla pani dobra", albo "My pani pomożemy", "Jeśli pani się nie zgodzi, dziecko może umrzeć". I godzimy się na okaleczanie nas, na eksperymentowanie na nas i dzieciach, na wlewanie hektolitrów antybiotyków i innych medykamentów, na zabieranie nam dzieci po porodzie, a na koniec jeszcze jesteśmy wdzięczne, że dziecku uratowano życie" – pisze oburzona matka.
4. Koronawirus. Zamieszanie na porodówkach
Koronawirus spowodował, że na większości oddziałów porodowych w Polsce panuje chaos. Joanna Pietrusiewicz przyznaje, że do Fundacji Rodzić po Ludzku ciągle zgłaszają się kobiety, które są przerażone absurdalnymi procedurami wprowadzanymi przez niektóre placówki. Często do ostatniej chwili nie wiadomo gdzie się odbędzie poród i czy ojciec zostanie do niego dopuszczony.
O chaosie i wolnej amerykance na porodówkach mówi również ginekolog-położnik jednego z warszawskich szpitali. Lekarz prosi o nieujawnianie jego nazwiska, ponieważ dyrekcja placówki wymusza na personelu, aby trzymał język za zębami.
- Nie wolno nam opowiadać o realnej sytuacji. A jest ona taka, że codziennie przyjmujemy porody, mamy do czynienia z wieloma kobietami. Żadna z nich nie jest przebadana w kierunku koronawirusa. A my ze środków ochrony osobistej mamy co najwyżej maseczki chirurgiczne – opowiada położnik. – Ostatnio trafiła do nas kobieta, która powinna być objęta kwarantanną, ale dyrekcja szpitala zlekceważyła zagrożenie i pacjentka przebywała na ogólnym oddziale. Nie nosiła nawet maseczki – dodaje.
Zobacz także: Porody rodzinne w czasach koronawirusa: chaos i brak informacji. Do ostatniej chwili nie wiedzą, czy będzie przy nich partner
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl