Jeżeli nakarmiłaby dziecko mlekiem z butelki, nadal by żyło. Matka przestrzega innych
Landon miał zaledwie kilka dni, gdy zmarł z powodu niedożywienia. Teraz obchodziłby swoje piąte urodziny. W związku z rocznicą śmierci swojego ukochanego synka, matka postanowiła podzielić się swoją tragiczną historią z innymi. Okoliczności utraty dziecka wyciskają łzy.
1. "Przygotowani" do rodzicielstwa
Jillian przez długi czas zastanawiała się, czy opowiedzieć swoją historię. Bała się tego, co powiedzą inni. Odważyła się dopiero teraz, po kilku latach od tragedii. Kobieta uznała, że dzięki jej opowieści, uchroni innych rodziców od tego, co sama przeżyła.
Przed narodzinami Landona, Jullian i jej mąż robili wszystko, by przygotować się do rodzicielstwa. Wzięli udział we wszystkich zajęciach dla młodych rodziców, przeczytali najlepsze poradniki. "Byliśmy gotowi. A przynajmniej tak myśleliśmy...." - mówiła Jillian. I dodaje, że w każdej książce podkreślano, jak ważne jest karmienie piersią. Rodzice podjęli nawet decyzję o porodzie w szpitalu przyjaznym dzieciom, w którym lekarze nastawieni są tylko i wyłącznie na karmienie naturalne.
Landon przyszedł na świat dzięki cesarskiemu cięciu. Jillian od pierwszych chwil karmiła go naturalnie. Specjaliści od laktacji uważali nawet, że malec świetnie sobie radził. Podejrzewali jednak, że kobieta może mieć pewne problemy z laktacją.
Jillian starała się jak mogła. Zastanawiało ją jednak, dlaczego jej mały chłopiec nieustannie płacze. Malec przerywał tylko, gdy kobieta go przystawiała do piersi. W rezultacie syn ciągle musiał być przy niej.
Zobacz też:
2. Zmarł z głodu
Kobieta ufała swoim lekarzom i pielęgniarkom. To w końcu oni pomogli jej urodzić syna. Tym bardziej, że Landon był jej pierwszym dzieckiem. "Ale myliłam się. Dopiero teraz nauczyłam się, żeby w kwestii wychowania swojego dziecka ufać tylko i wyłącznie sobie" - dodała Jillian.
Sprawdź również:
Zaledwie po 53 godzinach od narodzin, Landon stracił niemal 10 proc. swojej masy urodzeniowej. Pomimo tego, wypisano go ze szpitala. Kobieta karmiła go piersią, z której nie leciało mleko. Po 12 godzinach spędzonych w domu u chłopca doszła do zatrzymania akcji serca. Noworodek był ekstremalnie odwodniony.
Landon zasnął podczas "karmienia" piersią. Przestał reagować na sygnały z otoczenia, stał się niebieski. Od razu przetransportowano go do szpitala. Po 15 dniach podtrzymywania go przy życiu, noworodek zmarł.
"Czy wiesz, że noworodki nie powinny płakać przez cały czas? Powinny jeść, spać i brudzić pieluszki. Nie miałam pojęcia, że synek płakał z głodu..." - żali się Jillian.
Jeden z lekarzy powiedział jej wtedy: "Oczywiście, że karmienie piersią jest najlepsze. Spróbuj jednak z butelką. W ten sposób dowiesz się, czy dziecko zjadło wystarczająco dużo, czy jednak ma ochotę na więcej".
Porada jednak przyszła za późno. Jillian oddałaby wszystko, by cofnąć czas. Pięć lat później kobieta nadal odczuwa wyrzuty sumienia. Pyta samą siebie, jak wyglądałoby jej życie, gdyby tylko nakarmiłaby dziecko z butelki.