"Jestem poparzona, ale szczęśliwa". Teraz kobieta ostrzega inne mamy
Do wypadków dochodzi niemal wszędzie. Na ulicy ktoś wjedzie w tył twojego samochodu, a na chodniku potkniesz się o nierówną płytkę. Jednak najwięcej wypadków zdarza się w domu. Najgorzej jednak, gdy ich bohaterami są niewinne dzieci. Historia Molly Landis jest doskonałym przykładem na to, że nasze 4 ściany mogą stanowić poważne zagrożenie dla zdrowia i życia naszej rodziny.
Molly Landis opublikowała na Facebooku post, który ma być przestrogą dla innych rodziców. Na zamieszczonym zdjęciu widzimy młodą matkę z rozległym poparzeniem szyi. Jak do niego doszło? Z pozoru bardzo niewinnie. "We wtorek doświadczyłam wypadku w domu. Moja kuchenka eksplodowała, kiedy gotowałam obiad i poszłam zamieszać w garnku" - pisze Molly.
Eksplozja spowodowała dotkliwe poparzenia kobiety na szyi i klatce piersiowej. Najgorsze jest jednak to, że kobieta zazwyczaj w domu nosi w chuście swoje małe dziecko. Co stałoby się z małym człowiekiem, w którego uderzyłaby kuchenka? Nie chcemy nawet o tym myśleć.
"Tak, to było strasznie bolesne, ale ja nie mogłam wtedy przestać myśleć o tym, jakie mam szczęście. Jako świeżo upieczona mama, często noszę moje dzieciątko w chuście. Jest to wygodne, bo ma się wolne ręce i można wykonywać wiele różnych czynności. Tego dnia, na chwilę, zanim podeszłam do kuchenki, anioł stróż obserwował mnie i moje dziecko. Po raz pierwszy od narodzin moje dziecko zasnęło w łóżeczku, a ja nie miałam jej przy sobie, kiedy byłam w kuchni" - napisała przejęta mama.
Wiele młodych mam robi to samo, co Mollly. W końcu musimy nie tylko zając się dzieckiem, ale też posprzątać dom i ugotować obiad dla pozostałych domowników. Jak mamy robić to z dzieckiem na rękach? To niemożliwe. Właśnie dlatego wiele z nas korzysta z pomocy nosiła lub chusty. My mamy wolne ręce, a maluszek, słuchając bicia serca swojej mamy, smacznie śpi.
Rekomendowane przez naszych ekspertów
"Najgorsze z moich oparzeń jest na mojej klatce piersiowej, dokładnie tam, gdzie jej mała głowa by leżała, gdyby była w chuście. Nie chodzi mi o to, by was straszyć, czy zniechęcać do noszenia dziecka w chuście. Chodzi o to, by być ostrożnym w działaniach, które robimy podczas noszenia naszych dzieci!" - przestrzega Molly.
Oczywiście, takie przypadki zdarzają się niezwykle rzadko. Pomyślmy jednak o sytuacji, gdy gotujemy posiłek z dzieckiem na klatce piersiowej, a gotująca się woda lub gorący olej nagle się wylewa. To kwestia chwili. Dlatego, podobnie jak Molly, apelujemy! Czasem lepiej odłożyć dziecko do łóżeczka i zrobić to, co mamy do zrobienia. Taka mała rzecz, a być może uratuje jego zdrowie i życie.