Horror w żłobku w Oświęcimiu. Tego nagrania nie da się oglądać bez łez
"Myślałam, że moje dziecko ma tam jak w bajce" – opowiada Katarzyna, mama Nadii. Tymczasem maluszki w oświęcimskim żłobku doświadczały przemocy każdego dnia. Przekleństwa, szarpanie i poniżanie były na porządku dziennym. Zdaniem rodziców, niektóre z nich zaczęły się cofać w rozwoju. Nagrania ze żłobka upubliczniła jedna z opiekunek. Prezydent Miasta zdecydował o natychmiastowym zamknięciu placówki.
1. Bulwersujące nagranie
Rodzice dzieci maltretowanych w prywatnym żłobku w Oświęcimiu nie wiedzieli co działo się w placówce. Wierzyli, że ich skarby mają tam nienaganną opiekę. Trudno zresztą było tak nie myśleć, skoro opiekunki grały przed nimi rolę wzorowych niań.
Miały dwie twarze, jedną – uśmiechniętą dla rodziców, drugą – sadystyczną dla dzieci. Oddając dziecko w ręce opiekuna, były uśmiechnięte, wesołe i zapewniały, że dziecko jest grzeczne, nakarmione i że dobrze się bawiło.
Tymczasem dzieci codziennie doświadczały przemocy psychicznej i fizycznej, co widać na nagraniach, które na początku stycznia trafiły do rodziców. Przekazały je nauczycielka angielskiego i nowo przyjęta opiekunka. Kobiety w obawie, że może dojść do tragedii, próbowały reagować na tragedię dzieci, jednak czuły się w tym osamotnione. Nie znalazły wsparcia u menadżerki żłobka, która nie odbiegała zachowaniem od opiekunek - sadystek.
Kobiety postanowiły więc nagrać dowody i upublicznić skandaliczne zachowania w oświęcimskim żłobku. A trzeba przyznać, że nie da się tego spokojnie oglądać.
2. Poniżane dzieci
Na nagraniach słychać, jak opiekunki zwracają się do podopiecznych:
"Ona płacze cały czas, ty ją ignoruj. Ona ma dziś szajbę" albo "masz jeść chleb. Otwieraj japę", "k… Ty już zjadłeś?", "obrzygańcu jeden" – to tylko namiastka tego, jak opiekunki poniżały maluszki.
Do tego dochodzą jeszcze buzie wycierane szmatą od podłogi, picie z jednego kubeczka, jedzenie tą samą łyżeczką, oraz woda dawana w nagrodę. Non stop wyzwiska, ale to nie koniec pastwienia się nad dziećmi.
W materiale Uwagi TVN opiekunka, która stanęła w obronie dzieci, opowiedziała, że była świadkiem szarpania dzieci. Jedna z dziewczynek "została rzucona na stołeczek tak, że zjechała z niego i spadła uderzając głową o podłogę".
Konsekwencje tego bestialskiego traktowania już widać u maluszków.
3. Opiekunki nie czują się winne
Jedna z mam opowiada, że jej syn zawsze był bardzo radosny i miał dużo energii. Wszystko się zmieniło, jak zaczął chodzić do tego żłobka. Kiedy wracał stamtąd, wtulał się w mamę i ssał smoczek. Nie było w nim tego wigoru, jaki miał wcześniej. Rodzice tłumaczyli to tym, że jest po prostu zmęczony. Niepokój pojawił się, kiedy zbyt często zasłaniał oczy i uszy rękami, czego wcześniej nie robił.
Od 7 stycznia żłobek jest zamknięty i wypisany z rejestru na podstawie decyzji Prezydenta Miasta. Prywatny żłobek w Oświęcimiu należał do sieci żłobków i przedszkoli działającej w całym kraju – jak informuje Uwaga TVN.
Pomimo twardych dowodów, opiekunki nie przyznają się do zarzucanych im czynów.
To nie pierwszy przypadek, kiedy w placówce, której celem powinno być jak najlepsze zapewnienie dziecku opieki, dochodzi do nadużyć. Opisywaliśmy m.in. bulwersujący przypadek z przedszkola na warszawskim Ursynowie.
Zobacz także: Co zdradza fatalną opiekunkę do dziecka.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl