Trwa ładowanie...

Gdy ją znaleźli, umiała tylko warczeć. Wyszło na jaw, co zrobił tata

Avatar placeholder
06.06.2024 19:08
Izolowano ją przez 13 lat. Ojciec był tyranem
Izolowano ją przez 13 lat. Ojciec był tyranem (YouTube)

Historia Genie dziewczynki brzmi jak scenariusz horroru. Aż ciężko uwierzyć, że na świecie istnieją ludzie, którzy są w stanie tak bardzo skrzywdzić własne dziecko. Tymczasem Susan Wiley, bo tak naprawdę nazywała się Genie, istniała i przez 13 długich lat była więziona przez ojca w ciemnym pokoju.

spis treści

1. Tata nienawidził dzieci

Ojciec dziewczynki, Clark Wiley, miał trudne dzieciństwo. Jego matka prowadziła domy publiczne. Ich więź była trudna i toksyczna. Jej śmierć uruchomiła w nim najgorsze zachowania, a jego ofiarami stały się osoby mu najbliższe.

Wiley szczerze nienawidził dzieci. Wraz z żoną Irene doczekał się czwórki pociech. Pierwsza z nich zmarła, gdy miała 10 tygodni. Mężczyzna nie mógł znieść płaczu niemowlęcia, więc wyniósł je do garażu. Z powodu panujących tam warunków maleństwo zachorowało na zapalenie płuc, na skutek czego zmarło.

Zobacz film: "Przemoc w rodzinie - poruszająca historia tragicznego dzieciństwa"

Przyczyną śmierci drugiego dziecka była najprawdopodobniej wada wrodzona. Trzeci syn John został oddany na wychowanie do babci, matki Clarka. Kilka lat później kobietę śmiertelnie potrącił samochód, więc chłopiec wrócił do rodzinnego domu, w którym było już czwarte dziecko, dziewczynka o imieniu Susan.

2. Historia Genie Wiley

"Dzikie dziecko" - tak określano Susan Wiley, która otrzymała również pseudonim Genie. Od samego początku jej życie było koszmarem. Dziewczynka przyszła na świat w 1957 roku jako czwarte dziecko Clarka Wiley'a oraz jego żony Irene. Kiedy ojciec dowiedział się, że Genie ma problemy z biodrem, wmówił sobie, że dziecko jest upośledzone fizycznie i intelektualnie. Nie chciał, żeby dziewczynka przynosiła mu wstydu, więc zamknął ją w pokoju bez dostępu do światła słonecznego.

Dziecko nie tylko było całkowicie izolowane od świata zewnętrznego, ale także przywiązywane do krzesełka lub łóżka drutami. Nie było w stanie normalnie się poruszać ani wyprostować kończyn.

Jak ujawniono potem w toku śledztwa, mężczyzna zabronił synowi oraz żonie rozmawiać z Genie. Sam jedynie na nią warczał. Bił dziewczynkę drewnianą deską za każde, nawet najmniejsze przewinienie, a za takie uważał np. próbę odezwania się. Karmił ją wyłącznie płynnymi produktami, więc dziecko nigdy nie opanowało umiejętności gryzienia. Nie mówiło, nie chodziło i zachowywało się jak dzikie zwierzę.

3. "Świat nigdy nie zrozumie"

Nasuwa się pytanie, dlaczego matka Susan nie zainteresowała się jej losem? Kobieta była schorowana, regularnie bita i zastraszana przez męża-tyrana. W końcu prawie całkowicie straciła wzrok. Bezwzględnie słuchała się partnera przez 13 długich lat. W końcu z Susan na rękach uciekła z piekła.

Chciała udać się do urzędu po pomoc dla osób niewidomych. Los jednak chciał, że przez pomyłkę weszła do pokoju, w którym udzielano pomocy społecznej. Kiedy pracownicy zobaczyli dziwnie wyglądające dziecko oraz przerażoną kobietę, od razu wezwali policję.

Clark i Irene zostali pozbawieni praw rodzicielskich, a Genie umieszczono w szpitalu UCLA w Los Angeles w USA. Małżeństwo miało usłyszeć zarzuty, ale tuż przed pierwszą rozprawą Clark odebrał sobie życie. "Świat nigdy nie zrozumie" - napisał na kartce. Matka została uniewinniona.

4. "Dzikim dzieckiem" zainteresowali się naukowcy

Susan, która otrzymała pseudonim Genie, szybko stała się ciekawostką medyczną. Wielu badaczy chciało przeprowadzić na niej badania, a nawet ją adoptować.

Choć wydawać by się mogło, że w tym momencie koszmar dziewczynki się skończył, to na tym etapie również doszło do kilku zaniedbań. Przede wszystkim dziecko nie miało jednego lokum. Pomieszkiwało z różnymi naukowcami, którzy pracę z Genie traktowali jako projekt życia. Chcieli sprawdzić zachowania dziecka izolowanego przez tyle lat oraz zbadać hipotezę okresu krytycznego, która mówi o określonym czasie na naukę języka. Dziecku brakowało więc stabilizacji i poczucia bezpieczeństwa.

Genie współpracowała z wieloma naukowcami. Zaczęła robić postępy, opanowała podstawy języka migowego i komunikowała się przy pomocy piktogramów oraz pojedynczych słów. Nie była w stanie jednak zbudować pełnego zdania. Kiedy projekt badań nad Genie zmierzał ku końcowi, dziewczyna była już prawie pełnoletnia. W związku z tym wróciła do rodzinnego domu, w którym nadal mieszkała jej matka Irene.

Kobieta walczyła, by móc opiekować się córką, choć wiadomo było, że nie jest do tego zdolna z uwagi na swój stan zdrowia. Jednocześnie złożyła zarzuty przeciwko naukowcom, którzy jej zdaniem wykorzystywali jej dziecko dla własnych korzyści. Wygrała tę sprawę.

Postępy Genie cofnęły się i ostatecznie przestała się komunikować. Miała nawet problemy ze spożywaniem pokarmów - lęk przed otwieraniem ust wynikał z tego, że w jednej z rodzin zastępczych dziewczynkę karano, nawet gdy wymiotowała.

Matka umarła w 2003 roku, a Genie została sama. Przebywa w domu opieki dla niepełnosprawnych intelektualnie osób dorosłych. Historię kobiety przypomniał niedawno "The Guardian".

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze