Trwa ładowanie...

Dziecko zmarło po połknięciu baterii do zegarka

 Magdalena Bury
30.11.2018 16:20
Dziecko zmarło po połknięciu baterii do zegarka
Dziecko zmarło po połknięciu baterii do zegarka (123rf)

Pięcioletnia dziewczynka połknęła baterię do zegarka. Rodzice natychmiast zawieźli ją do szpitala. Pacjentką nie zajęli się od razu. Rozpoczynał się weekend, więc lekarzy było mniej. Historię opisała "Gazeta Wyborcza".

1. Lekarze czekali

O polskich szpitalach możemy mówić wiele. Na oddziałach nie ma miejsc, w kolejkach można umrzeć, a jedzenie jest gorsze niż w więzieniach. A to tylko niektóre z zasłyszanych opinii.

Sprawdź też:

Pokazała piersi na Facebooku, żeby ostrzec inne kobiety

Historię pięciolatki opublikowała dziennikarka "Gazety Wyborczej". Usłyszała ją od lekarza, który ratował małą pacjentkę. Sytuacja miała miejsce w tym miesiącu. Jak pisze red. Judyta Watoła, medycy czekali, aż bateria zostanie wydalona z przewodu pokarmowego dziecka wraz z kałem.

2. Wymiotowała, bolało

Zobacz film: "Niebezpieczne nadmuchiwane przyrządy dla dzieci"

Dziewczynka skarżyła się na ból, wymiotowała. Dopiero w poniedziałek, gdy z ust dziecka zaczęła lać się krew, lekarze zdecydowali o przewiezieniu pacjentki do specjalistycznego szpitala dziecięcego.

Nie udało się. Stan był dramatyczny. Przełyk i aorta dziewczynki były przepalone. "Lekarze zbiegli się do ratowania, próbowali wszystkich sposobów, jakie tylko mieli do dyspozycji" - opisuje dziennikarka.

Dziecku przeprowadzono operację kardiochirurgiczną. Personel medyczny podłączył je do urządzenia ECMO, które umożliwia pozaustrojowe wspomaganie oddychania. Próbowano zszywać uszkodzoną aortę. Mimo to dziewczynka zmarła.

Zobacz również:

“W życiu nie pójdę rodzić do szpitala państwowego. To rzeź”. Monika wyda na poród 10 tys. zł

3. Niebezpieczna bateria

Nierzadko słyszymy opinie, że z połkniętą małą baterią należy zachowywać się tak samo, jak w przypadku monety. Czekać aż dziecko ją wydali. Nieprawda.

W baterii znajdują się toksyczne substancje chemiczne. Wytwarzający się prąd przepala ściany przełyku, uszkadza struny głosowe, dziurawi aortę i tchawicę. Zgon może nastąpić nawet kilka godzin po jej połknięciu. Właśnie dlatego ważna jest szybka pomoc.

4. Pierwsze objawy

Z danych wynika, że w Wielkiej Brytanii, USA i Australii do szpitali tygodniowo trafia ok. 20 dzieci, które połknęły baterię. Jak jest w Polsce? Takie sytuacje również się zdarzają.

- Połknięcia baterii przez dzieci są częste. Występują one przecież w różnych zabawkach. I nie chodzi tutaj o tzw. "paluszki", a o małe baterie zegarkowe. Samo połknięcie może nie dawać żadnych objawów, a ciało obce może zostać po prostu wydalone. Zdarza się, że rodzice nawet nie zdają sobie sprawy, że dziecko włożyło do ust taką baterię – tłumaczy Joanna Matysiak, pediatra i alergolog.

Jakie niebezpieczeństwa czyhają na dziecko w domu?
Jakie niebezpieczeństwa czyhają na dziecko w domu? [7 zdjęć]

To w domu dochodzi do największej liczby wypadków z udziałem dzieci w wieku od 1 do 5 lat. Wielu najmłodszych

zobacz galerię

Jak dodaje lekarz, bateria może się jednak rozszczelnić.

- Wtedy wydobywają się z niej silnie żrące i toksyczne substancje. Uszkadzają one delikatne ściany przewodu pokarmowego, powodując jego perforację. To bezpośrednie zagrożenie dla życia dziecka. Bateria może także utknąć w dolnym zwieraczu przełyku czy w okolicach wyrostka robaczkowego – wymienia.

Jakie są pierwsze symptomy wysyłane przez organizm po połknięciu baterii? Bóle gardła, problemy z połykaniem, kaszel. Z czasem pojawiają się zaburzenia oddechu, ucisk w klatce piersiowej, bóle brzucha i wymioty.

Jak powinna wyglądać pierwsza pomoc w tym wypadku?

- Rodzice, którzy zauważyli połknięcie baterii przez dziecko, powinni jak najszybciej udać się do szpitala. Kluczowe są pierwsze dwie godziny. Wtedy lekarze wykonują zdjęcie przeglądowe klatki piersiowej i jamy brzusznej. Bateria daje cień, więc łatwo można ją zauważyć, a następnie endoskopowo usunąć – mówi lek. Joanna Matysiak.

To niejedyna ofiara połknięcia baterii, o której głośno w mediach. Niedawno sieć obiegła opowieść George Asana, ojca dwulatki. Mała Francesca połknęła baterię guzikową. Toksyny dotkliwie poparzyły narządy wewnętrzne dziecka.

Podobny dramat przeżyli rodzice Brianny Florer z Oklahomy. Dziewczynka również miała dwa lata.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze