Trwa ładowanie...

Dziecko powinno odrabiać pracę domową samo?

 Ewa Rycerz
30.05.2019 14:01
Dziecko powinno odrabiać pracę domową samo?
Dziecko powinno odrabiać pracę domową samo? (123rf)

Tragedia rozgrywa się niemalże w każdym domu, w którym jest uczeń. Odrabianie pracy domowej z pomocą rodziców. Wielogodzinne wicie się przy książkach, zeszytach, zadniach. "To dramat w trzech aktach... którego nie znam. Nie wiem, co syn ma zadane" – pisze Marlena Wróblewska na blogu Makóweczki. Blogerka nie odrabia z dzieckiem pracy domowej. Jej syn robi to sam. Czy ślęczenie przy książkach z klkulatkiem po godzinach faktycznie uczy go systematyczności? Czy można pozwolić dziecku na taką samodzielność?

1. "Moje dziecko samodzielnie odrabia pracę domową"

"Kiedy Maks poszedł do szkoły, szczerze problemu nie rozumiałam. Chciałam wręcz wykazać się jako mama, więc ułatwiałam synkowi życie jak się dało. (...) Godzina zajęć sprawdzona, syn dowieziony na czas. Prace domowe – przegląd zeszytów… prawie zawsze odhaczone. (...) Kiedy poszedł do drugiej klasy w nowej szkole wprowadziłam nowe zasady – szkoła jest obowiązkiem ucznia, nie rodzica i to on ma dbać o wszystko co z nią związane (w ramach umiejętności)" – pisze Marlena Wróblewska (zachowano pisownię oryginalną - przyp. red.).

Pierwsze miesiące spędzone na nauce w drugiej klasie bardzo przypominały te z klasy pierwszej. Syn blogerki jednak codziennie miał obowiązek samodzielnie odrobić pracę domową, spakować plecak i wyspać się. "Zaskoczyło. Maks zaczął codziennie odrabiać prace domowe sam. Na początku nigdy ich nawet nie sprawdzałam, teraz jednak co jakiś czas lookam na angielski czy zadania z matmy" – czytamy we wpisie.

Zobacz film: "Cyfrowe drogowskazy ze Stacją Galaxy i Samsung: część 1"

Przeczytaj także:

Historia Wróblewskiej, jakkolwiek prawdziwa, może być sygnałem do dyskusji nad tym, czy rodzice faktycznie powinni spędzać długie godziny siedząc z dzieckiem przy książkach. O ile jedynie udzielają wskazówek – jest to akceptowalne. Jeśli jednak dorośli w praktyce odrabiają lekcje za dziecko – uczą je jedynie niesamodzielności.

Głośną mówią o tym pedagodzy i psychologowie. Jesper Juul, duński terapeuta rodzinny, w swojej książce "Kryzys szkoły" radzi, by w sytuacjach, gdy dziecko na początku przygody ze szkołą przynosi do domu prace domowe, "natychmiast wycofać się i przekazać całą odpowiedzialność dziecku. Tylko takie postawienie sprawy może rozbroić tę bombę".

Bombą Juul nazywa sytuację, gdy odrabianie pracy domowej prowadzi w domu do niepotrzebnych napięć, nerwów, krzyków czy awantur.

2. Pokolenie nieuków?

Dariusz Kulma, zdobywca tytułu Nauczyciela Roku 2008, zwraca uwagę, że takie podejście do pracy dziecka w domu wynika ze strachu rodziców.

- To oni boją się, że dziecko dostanie jedynkę i często to właśnie rodzicom bardziej zależy na ocenach niż dziecku – wskazuje matematyk.

- Tymczasem trzeba pozwolić uczniom na samodzielność, na naukę na własnych błędach. Jeśli nie poznają konsekwencji własnego postępowania, nigdy niczego się nie nauczą. Owszem, czasem trzeba zajrzeć do zeszytów i skontrolować, ale nie należy robić z tego problemu – dodaje.

Jakie kary może nałożyć szkoła na ucznia?
Jakie kary może nałożyć szkoła na ucznia? [6 zdjęć]

Opieka wychowawcza, stypendia, swoboda wyrażania myśli i poglądów - uczeń w szkole ma wiele praw. Ale

zobacz galerię

Anna Suligowska, psycholog i psychoterapeutka, która wiele lat pracowała w szkole, mówi ostrzej. - To mechanizm wyuczonej bezradności. W jego efekcie dziecko wie, że nie ma żadnego obowiązku. Wystarczy, że powie jak mu ciężko, a rodzic już robi wszystko, by mu pomóc. Tacy rodzice nie uczą ciekawości świata, nie pokazują jak się uczyć, nie udzielają wskazówek, a jedynie uczą lenistwa – wylicza ekspertka.

A efekty takiego wyręczania widać już na pierwszy rzut oka. Dzieci stają się niesamodzielne, leniwe. Doskonale wiedzą, że zrobione na szybko zadanie pozwoli na grę na komputerze czy konsoli.

Dlatego też Marlena Wróblewska, jako mama ucznia, radzi: "Dawajmy narzędzia, nie rozwiązania. Uczmy, skąd czerpać wiedzę, a nie serwujmy gotowców. Uczmy czytać książki, nie tylko Wikipedię. Za kilkanaście lat nasze dzieci nam podziękują, a my obserwując swoje dzieło poczujemy niemałą satysfakcję."

- Jeśli tego nie zrobimy, wychowamy pokolenie nieuków – komentuje Anna Suligowska.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze