W Krakowie powstanie szkoła na barce
Pierwsza w Polsce i druga w Europie. W Krakowie, na Wiśle w otoczeniu zieleni i z dala od ruchliwych arterii. Bardzo możliwe, że za dwa lata powstanie szkoła na barce. Uczyć się w niej będzie 200 uczniów Chrześcijańskiej Szkoły Podstawowej i Liceum. Ma to być trzecia placówka Stowarzyszenia "Uczeń".
Oto jak dzięki problemom lokalowym narodził się nowatorski projekt. O oryginalnym pomyśle na placówkę edukacyjną, opowiada Lesław Juszczyszyn, dyrektor Szkoły Podstawowej z Oddziałami Integracyjnymi "Uczeń" w Krakowie-Kurdywanów.
WP Parentnig: Panie dyrektorze, skąd pomysł na budowę szkoły na barce? To efekt uboczny problemów lokalowych? Od lat się z nimi borykacie.
Dyrektor Lesław Juszczyszyn: Problemy lokalowe, z jakimi się borykaliśmy, były tylko częścią inspiracji. Do naszej szkoły uczęszcza dziecko jednego ze znanych nie tylko w Krakowie, ale także całej Polsce, architektów. Pewnego dnia przyszedł on do mnie i rozentuzjazmowany powiedział: miałem sen, widziałem szkołę na barce! Zaczęliśmy wtedy drążyć ten temat i okazało się, że to nie jest taki nierealny pomysł, jaki się może wydawać.
Czyli przenosicie się barkę?
W dłuższej perspektywie – tak, jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem. Na razie problem z lokalem pomyślnie się rozwiązał, ale nadal będziemy działać, by wybudować szkołę na wodzie. To będzie budynek wykorzystujący nowatorskie technologie.
Co zakłada projekt?
Szkoła stanie na barce o długości 120 metrów i szerokości – 11 metrów, powierzchnia użytkowa będzie wynosić 2000 metrów. Do naszej szkoły ma uczęszczać 200 uczniów, tych z podstawówki i tych z liceum. Uczyć się będą w 11 klasach.
Na trzech piętrach szkoły znajdą się pomieszczenia do nauki, kryte boisko do siatkówki, pokój nauczycielski, pokoje dla psychologa i logopedy oraz do zajęć korekcyjnych. Będzie także jadalnia.
Bardzo chcemy, by to był budynek nowatorski. Fakt, że będzie on znajdował się na barce wcale nie oznacza kołysania się na wodzie. Barka zostanie stabilnie przymocowana do nabrzeża, pływać będzie jedynie w wyjątkowych okolicznościach – np. gdy wystąpi zagrożenie powodzią.
Koszt budowy szkoły szacuje pan na ok. 6 milionów złotych. Skąd pan je weźmie?
Cały czas szukamy fundatorów, którzy wspomogą nas w budowie. Planuję udział w spotkaniu Arena Biznesu, gdzie chciałbym pokazać nasz projekt i zachęcić do jego sfinansowania. Jestem przekonany, że są ludzie, którzy mają pieniądze i chcą je dobrze ulokować, wiedzą, że potencjał jest w dzieciach. One nie są naszą przyszłością, ale teraźniejszością.
Na jakim etapie prac jesteście?
Obecnie zbieramy opinie do projektu, kompletujemy wszelkie pozwolenia. Do budowy takiej szkoły potrzebne nam będą dziesiątki, jak nie setki dokumentów z zakresu prawa budowlanego, prawa wodnego, musimy uzyskać pozwolenie na przebicie się pod wałem i poprowadzenie tamtędy prądu. Czeka nas także ekspertyza zezwalająca na wbicie w dno pali oraz przekop przez nabrzeże.
Ile nam to zajmie? Liczę, że około roku czasu. Krok po kroku zamierzamy realizować to, co nam się wymarzyło. W końcu na świecie stoją już podobne barki: we Wrocławiu na Ostrowie Tumskim stoi na hotel na barce, w Wiedniu istnieje szkoła. Dlaczego miałoby nam się nie udać?
Czy nowy budynek szkoły będzie oznaczał także nowatorskie podejście do kszałcenia uczniów?
Poniekąd tak. Planujemy połączyć szkołę Montessori, waldorfską i demokratyczną, odchodząc jednocześnie od pruskiej, która się nie sprawdza, a jest niestety najpopularniejsza.
Chcemy, by nasi uczniowie korzystali z różnorodnych doświadczeń, dlatego stworzymy własny program wprowadzając nim świeże podejście. Nasze dzieci staną się odkrywcami, mam nadzieję, że budynek i lokalizacja będą temu sprzyjać.
Gdzie zatem w Krakowie zostanie zacumowana barka?
Myślimy o miejscu pomiędzy Mostem Kotlarskim a Mostem Kolejowym. To bardzo spokojna, zielona okolica. Woda na Wiśle płynie tam najwolniej.
A jak na taki pomysł zareagowali uczniowie i rodzice?
Spotkałem się z różnymi reakcjami. Jedni rodzice są chętni do współpracy i zadowoleni z projektu, inni – troszkę się obawiają jak to będzie. Natomiast dzieci... ostatnio podszedł do mnie uczeń z podstawówki i powiedział: panie dyrektorze, bardzo chciałbym się uczyć na barce. Proszę mi wierzyć, takie słowa mobilizują do działania.
Życzę więc powodzenia.
Dziękuję.