Drożdżówki wracają do szkół
Koniec z przemycaniem słodkości w plecaku. Od września legalnie będzie można kupić drożdżówkę w szkolnym sklepiku.
Ministerstwo Zdrowia zdecydowało się na zmiany w jadłospisach przedszkolaków i uczniów. Szkolne kucharki będę mogły obficiej solić zupę, a do herbaty i kompotu podać cukier. W szkole do kupienia będzie nie tylko kawa, ale też kanapka z majonezem.
Minister zdrowia Konstanty Radziwiłł zgodził się na powrót wyrobów cukierniczych do szkolnych sklepików, ale pod pewnymi warunkami. Przede wszystkim nie mogą być tak słodkie jak dotychczas, wprowadzono ponadto zakaz sprzedaży drożdżówek wypiekanych z głęboko mrożonego ciasta.
Co na to dietetycy? Entuzjazmu u nich nie widać. Wyroby cukiernicze tego typu cieszą się złą sławą, to przecież nic innego jak biała mąka, cukier i tłuszcz utwardzany. Próżno w nich szukać błonnika pokarmowego, witamin i minerałów.
Te jednak będzie można dostarczyć organizmowi, kupując w szkolnym sklepiku soki, musy, warzywa, owoce (również w postaci suszonej), mleko i napoje mleczne, zbożowe produkty śniadaniowe i nasiona. Wszystkie te produkty nie mogą mieć dodatku cukru i soli. W szkole nadal nie będzie można kupić napojów gazowanych.
Rewolucji nie ma jednak w szkolnych i przedszkolnych stołówkach. W ciągu tygodnia kucharki będą mogły zaserwować dzieciom jedynie dwie potrawy smażone.
Nie mogą one również stosować spożywczych koncentratów (za wyjątkiem tych naturalnych). W stołówkach placówek oświatowych muszą pojawić się produkty mleczne, a raz na pięć dni – ryba.
Obowiązujące od 1 września 2015 roku przepisy dotyczące zasad przygotowywania posiłków w stołówkach szkolnych i przedszkolnych oraz produktów sprzedawanych w szkolnych sklepikach przez wielu określane były mianem rewolucji żywieniowej.
W zamyśle autorów ustawy miały być początkiem zmian w zakresie diety najmłodszych. Jak się jednak okazało, dzieciom (ale i wielu rodzicom) trudno było nowe wytyczne zaakceptować. Sprzeciw zgłaszali również właściciele szkolnych sklepików.