Choinka w Polsce
Skąd przyszła do nas choinka? Wiadomo skąd! Z lasu! Tylko kto wpadł na pomysł, by przynieść ją stamtąd do domu? Niemcy. Wygląda na to, że szczególnie upodobali sobie ustanawianie nowych tradycji adwentowo-bożonarodzeniowych. Jednak, chociaż rozpropagowali ten zwyczaj, nie wymyślili go od zera. Jak to bywa w kwestiach obyczajów religijnych sama idea pochodzi z zamierzchłej, pogańskiej przeszłości. Nie inaczej było z choinką. A legend dotyczących jej pochodzenia jest wiele.
1. Tradycja ubierania choinki
"Gdy narodził się Jezus, ludzie, zwierzęta, rośliny przyszli złożyć Mu pokłon. Między nimi były i drzewa. Wszystkie były piękne i ślicznie wystrojone. Oprócz jednego. Choinki. Choinka stała na końcu. Gdy podeszła, aby się pokłonić Jezusowi, przeprosiła Go za swój niedbałyubiór. To przy Choince Dzieciątko było najbardziej uradowane. Dlatego to ona, choć najbiedniej wystrojona, została drzewkiem świątecznym".
Górale uważają, że nie byłoby choinki, gdyby nie niedźwiedź. "Gdy narodził się Jezus, wszystkie zwierzęta udały się do groty, by Go przywitać. Każde niosło ze sobą jakiś dar. Tylko niedźwiedź miał puste łapy. Zrobiło mu się strasznie wstyd i postanowił zanieść Dzieciątku zieloną jodełkę. Wyrwał więc drzewko i powlókł za sobą przez góry i potoki. Gdy chwycił mróz, na przemokniętych gałązkach utworzyły się piękne sople. Oświecało je słońce, nocą księżyc, dodając jodełce magicznego uroku. Stała się, więc symbolem Bożego Narodzenia".
Skandynawowie wiązali zwyczaj ubierania choinki z drzewem Yggdrasil. Potężnym drzewem wyznaczającym "oś świata" (tzw. axis mudni), od której zaczęło się dzieło stworzenia. Symbolizuje ono połączone niebo i ziemię. Jest filarem, na jego gałęziach wisi słońce, księżyc i gwiazdy (drzewa ozdabiano, by to odwzorować). Yggdrasil jest ponadto drzewem mądrości, na którym wisiał przez dziewięć dni Odyn. To taki dość karkołomny sposób na zgłębienie wiedzy tajemnej i 24 run. Czytając mitologię i poznając historie z naszej religii nie trudno dostrzec podobieństwo między drzewem Yggdrasil a drzewem życia.
2. Legenda o choince
Świętym, który, jak głosi legenda, miał uczynić z choinki przypomnienie Chrystusa był niejaki Bonifacy - misjonarz nawracający pogan. Zdarzyło mu się podobno ściąć święty dąb, który upadając połamał wszystko dookoła z wyjątkiem jednej, malutkiej jodełki. Dopatrzył się w tym znaku, że zawsze zielona jodełka jest wieczna i trwała, jak Bóg dający wieczne życie. Nie wiedzieć czemu, nawracanym poganom nie spodobało się to, co głosił. Przyczynili się więc do nagłego zejścia Bonifacego z tego "padołu łez" - w 754 roku. Jako męczennik zyskał tytuł świętego i Apostoła Niemiec. Później, na kilka ładnych lat o tradycji choinkowej (z takim poświęceniem ustanowionej) zapomniano. Pojawiła się znów „nagle" na początku XV wieku w szpitalu św. Ducha we Fryburgu. Ustawili ją członkowie Bractwa Czeladników Piekarskich. Udekorowana była piernikami, opłatkami i owocami. Nie zyskała sobie jakiejś szalonej popularności. Początkowo była jedynie fanaberią, atrybutem bogatych świąt w magnackich domach. I to też tylko niektórych. Kościół był jej niechętny ze względu na wyraźne pogańskie korzenie. Jednak systematycznie zyskiwała "wielbicieli". Jednym z nich był Marcin Luter. To protestanci wypromowali choinkę w szerokim świecie.
XVII i XVIII wiek to czas powolnego, acz systematycznego wchodzenia choinki na salony bożonarodzeniowe. W wieku XIX za sprawą migracji, również tych motywowanych wszelkimi konfliktami, choinka, jako symbol świąteczny z pogranicza niemiecko-francuskiego rozprzestrzeniła się na pozostałą część Europy, Skandynawię, Anglię i Stany Zjednoczone.
W 1931 roku robotnicy budujący obecne centrum Rockefellera zapoczątkowali tradycję, która do dziś cieszy ludzi. Na placu ustawili dużą, żywą choinkę udekorowaną sznurami żurawiny i puszek. Od tego momentu, co roku, na życzenie Rockefellera na placu przed GE Building staje chyba najbardziej znana choinka na świecie. Jest ogromna. Żywa. Bogata. Początkowo wybierał ją osobiście Rockefeller przelatując nad swoimi kompleksami leśnymi. Teraz odbywa się "konkurs piękności".
W Centrum Rockefellera musi stanąć najpiękniejszy i najbardziej okazały żywy świerk pospolity (tegoroczny już stoi i czeka na "godzinę zero"!). Ozdabiają go dziesiątki tysięcy lampek, kryształy Swarovskiego, itp. cuda. Zaświecenie tysięcy lampek, jak na Amerykę przystało, wymaga odpowiedniej oprawy. Od 1964 roku prowadzą je "znani i lubiani", a telewizyjna transmisja niesie wydarzenie w świat. Choinka w Centrum Rockefellera to spektakularny początek tradycji ustawiania pięknie udekorowanych świątecznych drzewek w szczególnych miejscach, ku radości gawiedzi. Kto nie słyszał o choince na Trafalgar Square czy Placu św. Piotra w Watykanie?
3. Tradycja Świąt Bożego Narodzenia
W Polsce niezbyt chętnie włączano choinkę do tradycji świątecznych. Po pierwsze, przynosili ją Niemcy. Po drugie, mieliśmy u nas silnie zakorzenioną w obyczajowości podłaźniczkę, (o niej piszemy w innym artykule). Z tego powodu choinka w Polskich domach, zarówno na wsi, jak i w mieście powszechnie zaistniała dopiero w latach dwudziestych XX wieku. Teraz chyba nikt z nas nie wyobraża sobie, by na Boże Narodzenie mogło jej nie być.
Tego roku zapowiada się spektakularne wydarzenie choinkowe w Polsce. Pałac Kultury i Nauki chyba odnajdzie swoje powołanie. Ma stać się największą choinką na świecie. Tylko, co to za choinka? Osobiście wolę te mniejsze, ale żywe, a nie ze stali, jak ta największa imitacja iglaka w Meksyku.