Chiny. Matkę i dziecko udało się uratować po 50 godzinach spędzonych pod gruzami hotelu
- To cud, że żyją - mówią ratownicy. Po ponad 50 godzinach udało im się wydobyć spod gruzów budynku matkę razem z jej 10-letnim synkiem. Oboje są w stanie stabilnym. W sobotę w mieście Quanzhou na południowym wschodzie Chin runął hotel. W budynku byli umieszczeni ludzie objęci kwarantanną w związku z ryzykiem zarażenia koronawirusem.
1. Hotel w Chinach stanowił śmiertelną pułapkę podczas kwarantanny
W związku z epidemią koronawirusa w Chinach sześciopiętrowy hotel w mieście Quanzhou był wykorzystywany jako miejsce kwarantanny dla osób z grupy ryzyka. Władze szacują, że w budynku mieszkało co najmniej 80 ludzi.
Zobacz także: Wzruszające spotkanie "na odległość" córki z mamą pielęgniarką opiekującą się chorymi na koronawirusa
Do tej pory udało się z gruzów wydostać 61 osób. 41 jest poważnie ranna, 20 to ofiary śmiertelne. Pracownicy służb powoli tracili nadzieje na to, że odnajdą kogoś żywego. Tymczasem stał się cud. Po ponad 50 godzinach od wypadku ratownicy znaleźli przygniecioną przez gruz kobietę razem z dziesięcioletnim chłopcem. Okazało się, że to matka z synem. Oboje żyją, a ich stan jest stabilny.
2. W hotelu zakwaterowano osoby z grupy podwyższonego ryzyka
W budynku były prowadzone prace remontowe. To one najprawdopodobniej doprowadziły do uszkodzenia konstrukcji i zawalenia hotelu. Chińskie media informują, że nadal trwają poszukiwania 10 pozostałych osób, które są uznawane za zaginione.
W hotelu zostali umieszczeni ludzie, których zakwalifikowano do grupy podwyższonego ryzyka w związku z możliwością zakażenia koronawirusem. Miejscowe media informowały, że u żadnej z nich testy nie dały pozytywnych wyników.
Zobacz także: Koronawirus. Noworodek z Wuhan w 17 dni pokonał COVID-19
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl