Trwa ładowanie...

9-latka wyznała, że jest bita. "Przez dziadka (rękami albo kablem)"

Avatar placeholder
Dominika Najda 30.07.2024 16:38
Byli bici i wyzywani. Dzięki rodzinie zastępczej uczą się, czym jest dzieciństwo
Byli bici i wyzywani. Dzięki rodzinie zastępczej uczą się, czym jest dzieciństwo (Adobe Stock )

Dziesiątki tysięcy dzieci potrzebują rodziny, która zapewni im odpowiednią opiekę i poczucie bezpieczeństwa. Tymczasem instytucja pieczy zastępczej w naszym kraju boryka się z szeregiem problemów, a kandydatów na opiekunów trudno znaleźć. Ta historia pokazuje jednak, jak ważna dla życia młodego człowieka może być mądra rodzina zastępcza.

spis treści

1. Dramat Natalki i Nikosia

Rodzina Jest dla Dzieci to nie tylko kolejne konto na Facebooku. Tto kampania promująca rodzicielstwo zastępcze i wspierająca dzieci z pieczy" prowadzona przez Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej w Łodzi.

Niedawno na stronie zamieszono historię Natalki i Nikosia, dwójki rodzeństwa, które trafiło do rodziny zastępczej. To nie tylko opis potworności, których doświadczyły dzieci, to dowód na to, jak wiele może zmienić troskliwy i kochający opiekun.

Zobacz film: "Przerażające wyznanie 12-latki"

"9-letnia Natalia została przewieziona do rodziny zastępczej po tym, gdy na badaniu w poradni psychologiczno-pedagogicznej (PPP) powiedziała, że w domu jest bita przez dziadka (rękami albo kablem). Pracownicy poradni poprosili o wyjaśnienia jej mamę, a ona przyznała, że wie, że mieszkający z nią ojciec bije jej córkę. Wobec młodszego dziecka, 5-letniego Nikodema, nie stosował przemocy. Wręcz przeciwnie - wnuka hołubił i dbał, żeby miał ładne ubrania. Z opowieści Nati wynika, że chłopcu natomiast potrafiła przylać babcia. Za to mamie zdarzało się bić i jedno, i drugie dziecko. Czasami pasem, ale często też pokrzywami" - dowiadujemy się z Facebooka.

Do nowej rodziny początkowo trafiła jedynie Natalia, ale opiekunowie szybko zorientowali się, że skala zaniedbań jest znacznie poważniejsza. Po kilku tygodniach dołączył więc do niej także Nikodem.

Natalka jest opóźniona intelektualnie, chętnie poszukuje ciepła w dorosłych, nawet nieznajomych. Natomiast w stosunku do innych dzieci i zwierząt domowych jest bardzo agresywna. Podobnie zresztą jak Nikodem.

"Jak coś im nie wychodzi albo mają z czymś trudności, to zaczynają obrażać sami siebie. Np. Natalka sama się karci, mówiąc 'mam pusty łeb', 'jestem wstrętna', 'jestem obrzydliwa'. Do jednego z pozostałych dzieci krzyknęła ostatnio 'wypie.….j stąd', a jak się bierze do siłowych rozwiązań, to nie szturchnie ani nie popchnie, tylko od razu bije z pięści" - relacjonują rodzice zastępczy.

2. Zaniedbane dzieci

Rodzeństwo nauczono, że wszystko rozwiązuje się siłą i przemocą. Biologiczna mama Natalki i Nikosia przyznała, że wzywano ją do szkoły w związku z przemocą domową, ale dyrektorka placówki twierdzi, że o niczym takim nie słyszała.

Dziewczynka miała też problemy z nauką. Do szkoły nie przynosiła zeszytów ani podręczników. Choć powinna iść do III klasy, powtarza I, gdyż nie jest w stanie przeczytać nawet prostych zdań.

"Na razie jeszcze nie wiemy, czy one wynikają z zaniedbań, czy może z traumy, bo dziecko bardzo przeżyło samobójczą śmierć swojego taty. Ponoć do tego momentu jej rozwój przebiegał dużo lepiej. A później się zatrzymała" - czytamy dalej.

Specjaliści z poradni psychologiczno-pedagogicznej skłaniają się ku temu pierwszemu. Nikodem radzi sobie lepiej od siostry, ale zachowanie mamy rodzeństwa pozostawia wiele do życzenia.

Kobieta szybko się nudzi na spotkaniach z dziećmi, więc wyciąga telefon. Nie jest w stanie dokładnie odpowiedzieć na proste pytania dotyczące jej pociech. Początkowo wrogo też była nastawiona do rodziców zastępczych.

"Zgłosiła nawet na policję, że bijemy Natalkę. Dziewczynka nie potwierdziła jej zeznań, a organizator pieczy wspierał nas i sprawa Niebieskiej Karty szybko została zamknięta. Później w całej swej szczerości matka palnęła przy mnie, że bić to tylko ona może swoje dzieci, bo jest ich matką" - czytamy dalej.

3. Nauka dzieciństwa

W rodzinie Natalki i Nikodema pieniądze nie były problemem, dzieci dostawały rentę po ojcu. Niestety każdego dnia doświadczały przemocy zarówno fizycznej, jak i psychicznej, co w końcu stało się dla nich normą.

"Widać też różnice w tym, jak była traktowana przez krewnych dziewczynka, a jak chłopiec. Ona przyszła do nas w podniszczonych ubraniach i w półbutach zimą, a on miał śliczną bieliznę i nawet własną szczoteczkę elektryczną" - czytamy.

Troskliwa opieka i cierpliwość nowych opiekunów może jednak wiele zmienić. Wystarczyło zaledwie pół roku, by rodzeństwo oduczyło się, że przemoc to rozwiązanie na wszystko. Przynajmniej częściowo, a to przecież dopiero początek.

"To są naprawdę fajne dzieci. Tylko bardzo zaniedbane i z wyuczonymi zachowaniami przemocowymi. Powoli nad tym wszystkim pracujemy. Na razie mówię do Natalki wyłącznie prostymi zdaniami, bo złożonych nie rozumie. I uczę ją zwyczajnych, codziennych rzeczy. Żeby np. wiedziała, co to komoda. A przede wszystkim pokazujemy im, że relacje rodzinne nie mogą opierać się na biciu i wyzwiskach. Czy są postępy? Tak. Niedawno Nikoś tłumaczył swojej mamie: 'Ciocia mi powiedziała, że jak jestem niegrzeczny, to nie możesz mnie bić'. A Natalia już 2 razy zrezygnowała ze spotkania z nią, bo wolała jechać na półkolonie. Widzimy, że to rodzeństwo wreszcie zaczyna żyć swoim dziecięcym życiem" - podsumowuje zastępcza mama.

  • Imiona zostały zmienione.

Dominika Najda, dziennikarka Wirtualnej Polski

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze