"Czułam, że z łatwością mogę roztrzaskać mu głowę o ścianę". Syndrom dziecka potrząsanego to poważny problem
Wielu rodziców pod wpływem silnych emocji zaczyna potrząsać małym dzieckiem. Nieliczni zdają sobie sprawę, jak bardzo jest to niebezpieczne. Brytyjska organizacja ds. zapobiegania przemocy wobec dzieci alarmuje, że 1 na 6 przypadków takich zachowań kończy się trwałym uszkodzeniem mózgu malucha.
1. Rodzice, czasami "nienawidzą" dzieci
- Starsza córka była przeziębiona. Młodsza od rana do nocy "wyła". Miałam ochotę wyjść z mieszkania i uciec do lasu krzyczeć – wspomina Hanna Baranowska.
Hanna Baranowska musiała sama radzić sobie z opieką nad dziećmi. Dziś przyznaje, że nie wie, co byłoby dalej, gdyby przyjaciółka nie zmusiła jej do wizyty u specjalisty.
- Na samym początku był po prostu smutek i pustka. Później niechęć do dziecka, płaczliwość, agresja, ciągłe nerwy. Chciałam robić wszystko oprócz zajmowania się dzieckiem. Miałam myśli, że żałuję urodzenia dziecka, żałuję, że jestem matką – wspomina inna mama, która woli pozostać anonimowa. Ona też przez dwa lata po urodzeniu dziecka zmagała się z depresją poporodową.
Kiedy pytaliśmy na facebookowym profilu WP abcZdrowie o to, jak trudno jest być mamą, wiele kobiet pisało o presji środowiska, o wyidealizowanej wizji macierzyństwa, serwowanej przez wiecznie uśmiechnięte "instamatki” i o tym, że czasami wstydzą się swoich uczuć.
"Szczerze mówiąc, czułam, że z łatwością mogę roztrzaskać mu głowę o ścianę, potrząsnąć nim, rzucić o poręcz. Po prostu czułam, że zrujnował mi życie" – to jedno ze wstrząsających wspomnień Elaine Hanzak, która przechodziła ciężką depresję po urodzeniu dziecka, a dziś pomaga innym wyjść z kryzysu.
Takie skrajne emocje towarzyszą wielu rodzicom. W jednej chwili z kochających opiekunów mogą zamienić się w potwory. Nie zawsze jest to przejaw depresji.
- W mojej praktyce spotykam się często z mamami, które krzyczą na swoje dzieci, reagują silną złością z powodu swojego totalnego przeciążenia. Jakie są przyczyny? Próba zrealizowania nierealnych standardów macierzyńskich, presja, by być idealną matką, brak uwagi dla swoich potrzeb – przyznaje psycholog Ewa Borodo-Jaskólska.
Do płaczu, depresji, bezsilności otwarcie przyznaje się wielu rodziców. Niewielu ma odwagę powiedzieć o skrajnych zachowaniach, do których również dochodzi pod wpływem silnych emocji, takich jak potrząsanie dzieckiem.
2. Potrząsanie niemowlakiem może doprowadzić do trwałych urazów mózgu dziecka
220 zabitych dzieci w ciągu ostatnich 10 lat i wiele z poważnymi urazami w wyniku potrząsania nimi w okresie niemowlęcym - to porażające dane z Wielkiej Brytanii ujawnione przez Narodowe Towarzystwo ds. Zapobiegania Przemocy wobec Dzieci na Wyspach. Organizacja ujawniła, że w ciągu ostatniej dekady odnotowano 1253 przypadki dziecięcych urazów, 20 proc. z nich dotyczyło zespołu dziecka potrząsanego.
Eksperci szacują, że skala zjawiska może być większa niż się przypuszcza, bo większość takich przypadków to sekrety skrywane w czterech ścianach. Problem nie dotyczy wyłącznie rodziców, którzy z premedytacją znęcają się nad swoimi dziećmi.
"Nie znamy pełnej skali problemu. Wiemy, że wielu rodziców, którzy potrząsają swoim dzieckiem, nie robi tego celowo, a pod wpływem chwili, gdy coś poszło nie tak i większość rodziców chce sprawiać wrażenie, jakby dawali sobie radę" – wyjaśnia Helen Westerman z brytyjskiej organizacji, która badała to zjawisko w Wielkiej Brytanii.
Ciągły płacz dziecka, niedobór snu, przemęczenie – to codzienność większości młodych rodziców. Wielu z nich traci cierpliwość i potrząsa dzieckiem, żeby się uspokoiło. Większość z nich nie zdaje sobie sprawy, jak bardzo jest to groźne.
3. Syndrom "potrząsanego dziecka" - czy to niebezpieczne?
Lekarze podkreślają, że potrząsanie takim dzieckiem może wywołać obrażenia mózgu porównywalne w skali do ciosów w głowę zadawanych przez zawodników trenujących boks. Głowa niemowlaka jest nieproporcjonalnie duża w porównaniu z resztą ciała, a mięśnie szyi bardzo słabe.
Co do potrząsania nie ma reguły. Czasami wystarczy jeden raz, żeby stało się coś złego, np. uszkodzenie kręgów szyjnych dziecka.
- Potrząsanie dzieckiem a nawet zbyt energiczne bujanie może powodować mikrouszkodzenia mózgu, tzn. uraz lub nawet obumarcie grup komórek mózgowych, uszkodzenia drobnych naczyń mózgowych oraz ocznych. Objawy takiego uszkodzenia zwykłe nie są widoczne od razu, oprócz czasem szybkiego uspokojenia się dziecka i "zaśnięcia". Ten ostatni objaw bywa błędnie interpretowany przez opiekunów, dziecko nie uspokaja się, ale "wyłącza świadomość" w celu uniknięcia poważnych urazów i stresu - wyjaśnia pediatra Kinga Wolaniecka.
Trudno ocenić skalę zjawiska w Polsce. Państwowy Zakład Higieny odnotowuje kilkanaście takich przypadków rocznie.
- To na pewno nie są pełne dane, dlatego że nie są zbierane w Polsce w szpitalach i na oddziałach ratunkowych statystyki, które by przypisywały urazy doznane przez dzieci do ich przyczyny. Lekarze odnotowują tylko rodzaje urazów. My wiemy, ile dzieci trafia do szpitali z powodu urazów głowy i to jest ponad 4 tys. dzieci poniżej 1 roku życia w ciągu roku. Natomiast nie wiemy, czy to jest wynik wypadku samochodowego, czy potrząsania dzieckiem - podkreśla Renata Szredzińska z Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę.
4. Jak radzić sobie z płaczem dziecka?
Dla wielu rodziców najgorszy jest płacz. To on sprawia, że tracimy panowanie nad sobą. Kiedy jednak nie radzimy sobie z ciągłym płaczem dziecka i własnymi emocjami, warto poprosić kogoś o pomoc albo zostawić na chwilę dziecko w bezpiecznym miejscu, wyjść z pokoju i poczekać aż się uspokoimy.
- Najważniejsze, żeby zwiększać swoją wiedzę na temat dzieci, żeby wiedzieć skąd wynikają ich zachowania. Trzeba mieć świadomość, że płacz dziecka w tym pierwszym etapie to nie jest złośliwość, tylko to jest jedyny sposób, w jaki dziecko komunikuje się z otoczeniem. Staramy się podpowiadać rodzicom, żeby szukali wsparcia. To nie jest wstyd, żeby poprosić o pomoc i chwilę odpocząć — mówi Renata Szredzińska z Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę.
Podczas ostatniej kampanii przeciwko przemocy wobec dzieci Fundacja prosiła znanych blogerów o rady dotyczące tego, jak zachować się w sytuacji, kiedy tracimy kontrolę nad emocjami. Część rodziców radziła, by po prostu zamknąć się na chwilę w łazience, inni zalecali głębokie oddychanie albo liczenie (w trochę trudniejszej wersji) od 100 do 0. Każdy powinien znaleźć sposób najskuteczniejszy dla siebie. Darmową pomoc można uzyskać m.in. w poradniach zdrowia psychicznego przy przychodniach.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl