Źle rozwiązane zadanie. Zaskakująca reakcja nauczyciela
Na grupach zrzeszających rodziców dzieci w wieku szkolnym często pojawiają się zdjęcia sprawdzianów czy prac domowych, które zostały surowo ocenione przez nauczycieli. Widać na nich jedynie błędy zaznaczone charakterystycznym czerwonym długopisem. Jednak ten przykład pokazuje, że nie zawsze błędy muszą zwiastować najgorszą ocenę.
1. Ocenianie "pod klucz"
Sprawdziany, kartkówki i prace domowe surowo oceniane pod tzw. klucz to temat rzeka na grupach szkolnych w mediach społecznościowych. Rodzice często zwracają uwagę, że nawet kiedy dziecko poprawnie rozwiąże zadanie, a źle sformułuje odpowiedź, dostaje gorszą ocenę. W niektórych przypadkach nie potrafią nawet wytłumaczyć swoim pociechom, dlaczego ich odpowiedzi zostały uznane za błędne.
Mimo że prace są oceniane przez nauczycieli, rodzice największą odpowiedzialnością za ten stan obarczają przestarzały i coraz bardziej toksyczny system nauczania. Dzieci nie uczą się samodzielnego myślenia, tylko gnają z materiałem, by wyrobić się z przeładowaną podstawą programową.
Dlatego też uczniowie, widząc czerwony długopis na swoim sprawdzianie, mają obawy. Jednak w przypadku tego nauczyciela niczego nie można być pewnym.
2. Niezwykła postawa nauczyciela
W jednej ze szkół podstawowych odbyła się kartkówka z języka angielskiego. Dzieci musiały przetłumaczyć nowo poznane słówka dotyczące zwierząt. Kiedy rodzic jednego z uczniów zobaczył pracę swojego dziecka, natychmiast zrobił zdjęcie i opublikował je w mediach społecznościowych.
Na pracy widać rozwiązane zadanie ze szczerą odpowiedzią pod ostatnim przykładem. Uczeń przyznał, że nie pamięta jak przetłumaczyć "krokodyl" na angielski. Popełnił także tzw. literówkę w jednym słówku.
Mimo że na pierwszy rzut oka widać jedynie czerwony długopis, postawa nauczyciela zasługuje na pochwałę. Nad piątkową oceną można dostrzec krótką notatkę dotyczącą szczerego wyznania ucznia: "Nie szkodzi!". Rodzice i nauczyciele zebrani na grupie byli zachwyceni.
"Tak powinna wyglądać właśnie nauka. Ma dodawać skrzydeł" – napisała jedna z użytkowniczek.
"To jest miłe i nieczęsto spotykane podejście" – zauważyła druga.
"I tak trzymać, a będzie dobrze. Dam sobie język obciąć, że sprawdzi tego krokodyla, jak tylko wróci do domu" – dodał kolejny.
Użytkownicy zgodnie doszli do wniosku, że taka postawa nie dość, że buduje pozytywną relację między uczniem a nauczycielem, to jeszcze jest mobilizująca do pracy, a następne kartkówki nie będą się kojarzyły ze stresem. "Tacy nauczyciele powinni uczyć dzieci" – podsumowują internauci.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl