Zatrzymała tramwaj, by pomóc Ukraince z dzieckiem. "Uważam, że nie zrobiłam nic szczególnego"
W mediach społecznościowych pewna pasażerka zamieściła list kierowany do Tramwajów Warszawskich. Opisała w nim sytuację, której była świadkiem w drodze do pracy. "Chciałam wyrazić słowa uznania, a zarazem podziękować jednej z państwa pracownic. Jadąc dzisiaj do pracy tramwajem linii 10, byłam świadkiem niezwykłej empatii prowadzącej tramwaj" - pisze kobieta. Zachowanie motorniczej nie przeszło bez echa.
1. Prowadząca tramwaj pomogła kobiecie z dzieckiem
Brutalna inwazja Rosji na Ukrainę sprawiła, że do Polski musiało uciekać już 1,79 mln obywateli Ukrainy. To głównie kobiety z dziećmi, nierzadko podróżujące z całym dobytkiem mieszczącym się w jednej torbie czy plecaku. Wielu Polaków, solidaryzując się z Ukraińcami, bez wahania udziela bezinteresownej pomocy. Tak było w przypadku jednej z pracownic stołecznego przedsiębiorstwa komunikacyjnego – Tramwajów Warszawskich.
Historię opisała jedna z pasażerek komunikacji miejskiej, która do przedsiębiorstwa napisała list. Tramwaje Warszawskie nie tylko opublikowały jego treść na Facebooku, ale również została ujawniona tożsamość prowadzącej tramwaj.
"Chciałam wyrazić słowa uznania, a zarazem podziękować jednej z państwa pracownic. Jadąc dzisiaj do pracy tramwajem linii 10, byłam świadkiem niezwykłej empatii prowadzącej tramwaj. Około godziny 6:30 na Dworcu Centralnym wsiadła do tego tramwaju kobieta z małym, około sześcioletnim dzieckiem, które bardzo płakało. Na przystanku Nowowiejska motornicza podeszła do tej kobiety i dała jej kanapki i butelkę wody, dziecko od razu wyciągnęło po nie rączki, kobieta zaczęła płakać i coś tłumaczyć, motornicza zapytała czy rozumie angielski" – pisze pasażerka.
Okazało się, że kobieta i jej dziecko musieli opuścić Ukrainę. Ostatnie pieniądze wydali na bilet, nie mieli już pieniędzy na jedzenie. Ukrainka pokazała motorniczej kartkę, prawdopodobnie z adresem, a ta zapewniła, że wskaże pasażerce, gdzie powinna wysiąść. Tak też zrobiła, a także dała kobiecie z dzieckiem pieniądze, przyznając, że niestety nie ma więcej przy sobie.
"Ogromnie się cieszę, że żyję w takim mieście, gdzie oflagowanie pojazdów komunikacji to nie tylko pusty gest, że są ludzie, którzy się interesują, a bezinteresowna pomoc sieje dobro" – zakończyła swój list anonimowa pasażerka.
2. Internauci komentują zachowanie motorniczej
Post doczekał się niemal 2 tysięcy polubień oraz kilkuset komentarzy wyrażających uznanie dla zachowania motorniczej, której zdjęcie opublikowało warszawskie przedsiębiorstwo komunikacyjne.
W odpowiedzi na liczne komentarze głos postanowiła zabrać sama bohaterka.
"Dziękuję za wszystkie miłe słowa, chociaż dalej uważam, że nie zrobiłam nic szczególnego" – napisała. Na ten komentarz odpowiedziało kilkadziesiąt osób.
"Zrobiła Pani coś wspaniałego, zwróciła uwagę na problemy drugiego człowieka. A to nie jest takie codzienne. Szacunek" – napisała jedna z internautek.
W podobnym tonie wypowiadali się także inni komentujący: "Tylko skromni ludzie mówią 'nie zrobiłam nic szczególnego', robiąc coś wielkiego dla drugiego człowieka. Ma pani wielkie serce" – brzmi jedna z odpowiedzi na skromne słowa motorniczej.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Rekomendowane przez naszych ekspertów
- 11-latek samodzielnie przeszedł granicę z numerem na dłoni. Teraz opowiada, co było najstraszniejsze. "W jednym wagonie było 300 osób"
- "Operacja pokojowa na Ukrainie". Rosyjskie dzieci ofiarą rządowej propagandy
- Anastasia trzyma w ramionach swoje jedyne dziecko, które przeżyło rosyjski atak. Zdjęcie zrozpaczonej matki obiegło świat