Trwa ładowanie...

WF na śniegu? Rodzice mają różne zdanie na ten temat

 Ewa Rycerz
01.02.2021 13:59
Syn Darii regularnie wychodzi na dwór z klasą
Syn Darii regularnie wychodzi na dwór z klasą (Archiwum prywatne)

Lekcja wychowania fizycznego na kilkustopniowym mrozie. Na taki pomysł wpadła nauczycielka w jednej z wrocławskich podstawówek. Nie spodobało się to rodzicom dzieci, którzy stwierdzili, że ich pociechy szybko się przeziębią. Okazuje się jednak, że aktywność szkolna na świeżym, mroźnym powietrzu jest dość popularna. Lekarze zwracają jednak uwagę, by była prowadzona rozsądnie.

spis treści

1. WF na mrozie

Luty 2021 r. rozpoczął się dość mroźnie. W poniedziałek rano na termometrach można było zobaczyć nawet -18 stopni Celsjusza. W takich warunkach większość uczniów przebywa w klasach, jednak część nauczycieli chce to zmienić.

"We Wrocławiu jest w tej chwili -12 stopni Celsjusza. Pani w klasie syna poinformowała, że chce wyjść z dziećmi, by korzystać z uroków zimy. Czat klasowy się gotuje: rodzice piszą, że za zimno, że dzieci wracają z podwórka całe mokre i się przeziębiają. Inni są zdania, że należy się hartować, że wybieganie na mrozie jest dzieciom potrzebne" - napisała do nas Czytelniczka.

Zobacz film: "Przekarmianie dzieci"

Czy mróz i lekcje wychowania fizycznego na świeżym powietrzu to dobry pomysł? Okazuje się, że w wielu placówkach dzieci w ramach lekcji wychodzą na spacery, lepią bałwana, rzucają się śnieżkami czy prowadzą ciekawe eksperymenty. Co jednak sądzą o tym rodzice?

2. Rodzicielskie "za" i "przeciw"

Wychodzenie na dwór zimą w szkole i przedszkolu budzi wśród rodziców mieszane uczucia. To, co w krajach skandynawskich jest normą, u nas nadal stanowi kość niezgody i jest kwestią dyskusyjną. Jedni rodzice są "za", inni wyrażają stanowczy sprzeciw. Znalezienie złotego środka bywa bardzo trudne.

Screen rozmów rodziców
Screen rozmów rodziców

- Klasa mojej córki wychodzi. Lepią bałwana, mają sanki i zjeżdżają z górki. Uważam, że to super dla zdrowia: hartowanie, odetchnięcie powietrzem, ruch dla kręgosłupa. Zwłaszcza, że nie wszyscy rodzice mają czas na spacery po pracy. Dla niektórych dzieci to jedyna okazja, żeby pobyć na dworze. Niestety, niektórzy rodzice u nas w klasie nie są zadowoleni. Ich zdaniem "spocone dzieci wracają do zimnej klasy", bo w tym czasie klasy są wietrzone - mówi Marta.

- Moje dzieci wychodzą prawie codziennie, takie wyjścia ustawione są na ostatnią lekcję - dodaje Magdalena.

- Ruch na chłodnym powietrzu dotlenia mózg, zwiększa ilość endorfin, wzmacnia odporność, integruje klasę. Sama robiłam z przedszkolakami zajęcia na mrozie - poza sankami było m.in. zamrażanie lodu z barwnikami, robienie latarenek, kolorowych lodowych klocków, puszczanie i zamrażanie baniek. A po powrocie wszyscy siadali w kole, wystawiali nogi, a ja sprawdzałam, kto mokry, kto przemoczony. Na rozgrzewkę było kakao - opowiada Małgorzata, nauczycielka w jednym z przedszkoli w Lublinie i mama.

Syn Darii wychodzi na śnieg regularnie
Syn Darii wychodzi na śnieg regularnie (Archiwum Prywatne)

Choć część rodziców nie widzi w wyjściach na dwór zimą żadnych problemów, nie wszyscy podchodzą do nich entuzjastycznie. Niektórzy zwracają uwagę na zanieczyszczenie powietrza i nie chcą, by ich dzieci oddychały smogiem. - Jestem "za", ale tylko pod warunkiem, że jakość powietrza jest dobra. Niestety, ostatnio w alertach smogowych brakuje skali" - podkreśla Paulina.

3. Zimowe aktywności okiem lekarza

O to, czy ruch na mrozie jest wskazany dla dzieci, zapytaliśmy dr. Michała Sutkowskiego, prezesa Warszawskich Lekarzy Rodzinnych.

- Nie ma medycznych ograniczeń, które jednoznacznie wskazywałyby, czy dziecko może lub nie może przebywać na mrozie. Zawsze należy tutaj brać pod uwagę cały kontekst, czyli w tym przypadku np. fakt, czy dziecko jest do takiej aktywności przyzwyczajone - tłumaczy ekspert.

Sutkowski podkreśla, że zimą na spacery i zabawy na śniegu należy wychodzić, ale tę aktywność trzeba traktować ostrożnie. Ważny jest przede wszystkim odpowiedni ubiór, który zapewni dziecku uczucie suchości i ciepła. Aby kilkulatek się nie spocił w czasie zabawy, można mu założyć jedną warstwę ubrania mniej. Natomiast nie należy z niej rezygnować w przypadku spokojnego spaceru.

Mitem jest, że choroba przeziębieniowa bierze się z samego wyjścia na świeże powietrze. Ona powstaje, bo rozgrzane dziecko wychodzi nieodpowiednio ubrane. Poci się i jest bardziej narażone na infekcje. Regularne spacery są bardzo ważne z punktu widzenia nabierania odporności i wychodzić na dwór trzeba.

Wszelkie kwestie organizacyjne zawsze powinny być uzgadniane z rodzicami, a dzieci, które wróciły do szkoły po chorobie mogą zostać na świetlicy - podkreśla ekspert.

- Ważne też, by po takiej zabawie na mrozie zwrócić uwagę na to, czy dzieci się przemoczyły. Każde z nich powinno przynieść z domu ubranie na zmianę. Nauczyciel może też zapewnić ciepły napój na rozgrzewkę - podsumowuje dr Sutkowski.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Zobacz także:

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze