Utopiła nowo narodzone dziecko z powodu obaw o utratę pracy
Na wokandę Sądu Okręgowego w Lublinie wraca sprawa Marzeny B. Kobieta odpowiada za zabójstwo. Zdaniem śledczych utopiła córkę tuż po tym, jak dziewczynka przyszła na świat. Zrobiła to, ponieważ bała się, że straci pracę (była zatrudniona na umowę na czas określony).
1. Wznowiony proces
Proces Marzeny B. toczy się za zamkniętymi drzwiami lubelskiego sądu. Ostatnia rozprawa odbyła się w grudniu 2016 roku. Wtedy 33-letnia kobieta została przebadana przez biegłych lekarzy psychiatrów. Ich opinia na temat stanu jej zdrowia jest już gotowa. Ma kluczowe znaczenie dla przebiegu procesu.
2. Okoliczności tragicznego zdarzenia
Do tragicznego w skutkach zdarzenia doszło w sierpniu 2013 roku w Śniadówce, koło Puław. Tego dnia w domu zamieszkałym przez Marzenę B. byli też jej rodzice, którzy spędzali czas przed ekranem telewizora (podobno nie wiedzieli o tym, że córka jest w ciąży). Kobieta źle się poczuła i na długi czas zamknęła się w łazience. Kiedy ojciec otworzył drzwi tego pomieszczenia, zobaczył córkę w kałuży krwi.
Pracownikom pogotowia, których wezwano dopiero po upływie 2 godzin, rodzice powiedzieli, że Marzena B. poroniła. Jednak w ostatniej chwili ojciec kobiety poinformował ich o noworodku. Ratownicy znaleźli martwą dziewczynkę zanurzoną w misce z brunatną cieczą. Jak wynika z sekcji zwłok, dziecko urodziło się żywe.
3. Winna
Po kilku tygodniach od feralnego zdarzenia 33-letnia Marzena B. zgłosiła się do prokuratury i przyznała, że zabiła swoje nowo narodzone dziecko. Z jej wyjaśnień wynika, że zrobiła to, ponieważ obawiała się utraty pracy w puławskich Zakładach Azotowych.
Przeczytaj koniecznie
Po porodzie w łazience napełniła miskę wodą, do której włożyła główkę dziewczynki. Przytrzymywała ją tak długo, aż dziecko utonęło. Jak zeznała kobieta, pomysł zabicia córki zrodził się w dniu porodu, jednak śledczy nie wierzą w te zapewnienia (to mogłoby złagodzić karę pozbawienia wolności). Ich zdaniem Marzena B. zaplanowała zabójstwo, za co grozi jej dożywocie.