Trzylatek z long COVID. Dwukrotnie przeszedł zakażenie koronawirusem
Trzylatek ze Szkocji dwukrotnie przeszedł zakażenie wirusem SARS-CoV-2, czego skutkiem jest tzw. long COVID. Utrzymujące się od miesięcy dolegliwości – m.in. bezsenność, rozdrażnienie, obrzęk twarzy doprowadzają jego mamę do łez.
1. "Chciałabym odzyskać mojego maleńkiego synka"
Trzyletni Toby Ross należy do najmłodszych w Wielkiej Brytanii pacjentów dotkniętych long COVID. Dwukrotnie przeszedł infekcję SARS-CoV-2, do dziś musi zmagać się z powikłaniami.
Należy do nich obrzęk twarzy, bezsenność, a także nerwowość, rozdrażnienie i ataki gniewu. Mały Toby dodatkowo cierpi z powodu nieustającego zmęczenia i boryka się z ciągłym uczuciem zimna.
Temu bezsilnie przygląda się jego matka, 37-letnia pielęgniarka Laura Ross. Mówi, że jej jedynym marzeniem jest "odzyskać maleńkiego synka z powrotem". Laura wyznała, że zanim w listopadzie jej syn zachorował na COVID-19, był radosnym, rozszczebiotanym małym chłopcem, który kochał się bawić.
Infekcja odcisnęła na nim piętno, sprawiając, że Toby niemal nie śpi, nie je, nie chce się bawić i nie akceptuje większości rówieśników. Odtrąca także swoją siostrę, a szereg niepokojących zachowań Toby’ego zmusił lekarzy do diagnostyki w kierunku autyzmu i zaburzeń integracji sensorycznej (SPD).
2. Dzieci też chorują na long COVID
Dotychczas, jeśli chodzi o dzieci, dane nie były tak alarmujące – dzieci rzadziej chorowały i rzadziej narażone były na ciężki przebieg COVID-19.
Na to zwraca uwagę mama Toby’ego, akcentując jednak, że o ile wiele dzieci może stosunkowo łagodnie, a nawet bezobjawowo przechodzić infekcję SARS-CoV-2, o tyle long COVID jest dla nich dużym zagrożeniem.
"Wciąż słyszę, że na COVID-19 dzieci nie chorują, a jeśli chorują, to nie ma powodów do obaw. I to mnie doprowadza do wściekłości – jako pielęgniarka na oddziale dziecięcym z wieloletnim stażem widzę, co naprawdę się dzieje" - podkreśla Laura Ross.
3. Brakuje miejsc zajmujących się leczeniem long COVID u dzieci
Według szacunków Toby jest jednym z 13 tysięcy dzieci cierpiących z powodu long COVID. Mimo to brakuje miejsc specjalnie stworzonych po to, by zajmować się dziećmi z powikłaniami. Wielu rodziców, w tym Laura Ross, a także pracowników medycznych apeluje do władz Wielkiej Brytanii, by otworzyli oczy.
Jak podkreślają, problem polega na tym, że obecnie zarówno diagnozowanie, jak i leczenie dzieci z trwającymi miesiącami powikłaniami wymaga cierpliwego i czasochłonnego chodzenia od jednego specjalisty do drugiego. Tymczasem konieczne jest otwarcie kliniki, skupiającej się na wszystkich powikłaniach spowodowanych long COVID jednocześnie.
Kompleksowa opieka nad chorym z powodu długiego ogona COVID-19 jest nieodzowna – tylko to może dać nadzieję na wyleczenie wcale niemałej populacji małych pacjentów, których dotknęła pandemia.
Helen Goss, założycielka Long Covid Kids, której 8-letni syn o 16 miesięcy cierpi z powodu long COVID, akcentuje, że od dawna apelują do szkockiego rządu, by nie ignorował syndromu postcovidowego u dzieci.
Dane z brytyjskiej agencji rządowej Office of National Statistics dowodzą, że problem long COVID dotyczy aż 7 na 100 dzieci w wieku 2-11 lat i 8 na 100 dzieci w grupie wiekowej 12-17 lat.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl