Trwa ładowanie...

"To za dużo dla dziecka". Biskup podsunął synowi księdza kartkę

Avatar placeholder
24.04.2024 15:30
Trzy tysiące dzieci w Polsce ma ojców księży? "Przy nich nie mówiłam do taty 'tato' tylko 'wujku'"
Trzy tysiące dzieci w Polsce ma ojców księży? "Przy nich nie mówiłam do taty 'tato' tylko 'wujku'" (East News, Screen "Uwaga!" TVN)

Są ukrywane i zmuszane do tego, by oficjalnie nie mówić do swoich ojców per "tato". W obawie przed skandalem obyczajowym. Jak podaje program "Uwaga!" TVN w Polsce dzieci księży może być nawet 3 tys.

spis treści

1. Wielka mistyfikacja

Jednym z takich dzieci, już dorosłym, jest Marta Glanc, która jest córką duchownego. Po latach postanowiła napisać książkę poświęconą własnym doświadczeniom.

- Jak byliśmy na wakacjach w jego parafii, mieszkaliśmy tam, były tam moje kuzynki i kuzyni, ciocie i wujkowie. Przy nich nie mówiłam do taty "tato" tylko "wujku". Byliśmy w takiej mistyfikacji, że ja byłam oficjalnie koleżanką kuzynki. Nikt ze mną o tym nie porozmawiał, wszyscy udawaliśmy, że tak naprawdę mnie nie ma, chociaż jestem - opowiedziała na wizji.

- Jak byłam mała, to jeździłam do Bydgoszczy, gdzie on był wikariuszem, był tam jeszcze jeden wikariusz i proboszcz. Normalnie tam spałam, rano jadłam śniadanie. To było naturalne, jako dziecko nie wiedziałam wtedy, że jestem kimś, kogo trzeba ukrywać. Jeszcze tego nie rozumiałam i tak tego nie odczuwałam - tłumaczy.

Zobacz film: "Jak zadbać o prawidłowe relacje z dzieckiem?"

Zmowa milczenia trwała przez lata.

- My, dzieci księży, jesteśmy zepchnięci w cień. I to najgorzej nam robi. Odbieramy to tak, że jesteśmy "hańbą". Kościół przełożył na nas dźwiganie tej tajemnicy. A to za dużo dla jednego człowieka, za dużo dla dziecka - mówi Glanc.

O temacie dzieci księży zrobiło się głośno kilka lat temu, gdy w Irlandii sprawę nagłośnił mężczyzna będący synem duchownego.

- Mam 39 lat i jestem psychoterapeutą. Mieszkam w Irlandii z żoną, synem i czterema psami. Jestem synem irlandzkiego księdza katolickiego i założycielem organizacji Coping International, zapewniającej wsparcie psychiczne nieujawnionym dzieciom księży z całego świata - mówił Vincent Doyle.

Wolontaryjna praca Vincenta opiera się na udzielaniu wsparcia psychologicznego dzieciom księży.

- Z moich szacunków wynika, że jest przynajmniej 3 tys. dzieci polskich duchownych. Żyją w środowisku, które je tłamsi, ucisza i nimi manipuluje - uważa Vincent.

- Odwiedziłem arcybiskupa Ivana Jurkoviča, przedstawiciela Watykanu przy ONZ. Powiedział mi: "Przede wszystkim nie nazywacie się dziećmi księży, a dziećmi wyświęconych". A potem podsunął mi po stole kartkę, jak w scenie żywcem wyjętej z książek Dana Browna. Podniosłem ją i przeczytałem. To była lista wytycznych, bardzo prostych. Dziś jest dostępna w internecie, jawna i zaktualizowana, ale do tamtej chwili utrzymywano ją w tajemnicy. Powstała za Benedykta XVI, w 2009 roku - opowiada Vincent.

Według wytycznych duchowni powinni wspierać potomstwo ekonomicznie i uczestniczyć w ich wychowaniu. Jeśli ksiądz chce pozostać ojcem, może odejść z duchowieństwa. Nie mówią one jednak nic o dorosłych już dzieciach księży.

- Przez większość swojego życia nie dawałam sobie rady. Wszędzie czułam się "nie na miejscu", tak jakbym nigdzie nie pasowała. Jak przydarzało mi się coś złego, to stwierdzałam, że to dobrze, że zasługuję na złe rzeczy. Później doszły problemy ze zdrowiem psychicznym. Zaburzenia lękowe. Depresja. Muszę się uczyć tego, że zasługuję na dobre rzeczy, że jestem wartościowym człowiekiem - mówi Marta Glanc.

2. "Proszę nie kontaktować się ze mną"

Ojciec Marty jest teraz proboszczem. Niedawno się z nim spotkała.

- Ja uczucia miałem wobec ciebie zawsze szczere. Zawsze cię kochałem. Byłem z tobą, jak długo mogłem. Pomagałem ci, jak też mogłem. I tyle. (…) Czy uważasz, że rozdrapywanie tego wszystkiego to jest dobry sposób? Co chwilę wbijasz mi szpilę w serce i ja nie muszę tego słuchać. Ja chodzę do spowiedzi, Pana Boga kocham i on mnie będzie sądził, nie ty - usłyszała Marta.

- Marta, doprowadzasz do momentu, kiedy ja proszę, żebyś stąd wyszła. I proszę nie kontaktować się ze mną - dodał.

Archidiecezja Gnieźnieńska potwierdziła, że 30 lat temu ojciec kobiety zgłosił biskupowi, że ma dziecko. Nie zdecydował się wtedy na opuszczenie szeregów kapłańskich.

Teraz Glanc walczy o sądowne uznanie ojcostwa. Skierowała już pozew do sądu rejonowego w tej sprawie.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze