"Testament mój" - interpretacja wiersza Juliusza Słowackiego
"Testament mój" to jeden z bardziej znanych utwór lirycznych Juliusza Słowackiego. Poeta napisał go na przełomie lat 1839 i 1840. Swoją liryczną wypowiedź kieruje do sobie współczesnych. O czym traktuje wiersz? Jak powinno się go interpretować?
1. "Testament mój" - poetycki rozrachunek
Podmiot liryczny w wierszu "Testament mój" jest najczęściej utożsamiany z autorem. Juliusz Słowacki napisał ten utwór będąc na emigracji w Paryżu. W swoich listach kierowanych do przyjaciół nadmieniał, że cierpi z powodu odrzucenia i niezrozumienia. Niemal całe swoje życie pozostawał w cieniu Adama Mickiewicza. Z autorem "Dziadów" często zresztą polemizował. Poeci inaczej widzieli drogę ku niepodległości i nie zawsze się ze sobą zgadzali na gruncie literackim. Ich krytyka bywała ostra, wręcz obraźliwa.
W wierszu poeta dokonuje rozrachunku z przeszłością. Zauważa, że nie zatęsknią za nim współcześni, bo nigdy nie zyskał z ich strony aprobaty. Całe życie czuł się samotny, niepotrzebny. Nadzieje widzi w przyszłym pokoleniu. Wierzy, że jego młodzi przedstawiciele zrozumieją jego poezję. Staną wtedy do walki i zwyciężą. Na tę chwilę jednak nie ma ratunku dla Polski. Kraj nad Wisłą stracił wolność.
Poeta czuje rozgoryczenie. Nie widzi nadziei dla siebie i swojej ojczyzny. Polacy ponieśli klęskę w powstaniu. Zaborcy mszczą się za jego wybuch. Życie na emigracji z dala od ukochanego kraju jest trudne. Jest jednak nadzieja, bo choć życie doczesne przeminie, zostanie poezja Słowackiego.
Juliusz Słowacki w wierszu „Testament mój” występuje w roli wieszcza. Ma też przeczucie, że młode pokolenie Polaków znajdzie w sobie silę, by odbudować kraj.
Swój utwór Słowacki rozpoczyna od podkreślenia wspólnoty z innymi („Żyłem z wami, cierpiałem i płakałem z wami/ Nigdy mi, kto szlachetny, nie był obojętny). Przypomina, że poświecił się dla kraju. Wspomina też ukochaną matkę, z którą został rozdzielony przez pobyt na emigracji. Nie ma dziedzica (zarówno w sensie biologicznym, jaki i literackim). Jest osamotniony. Nie pogrąża się jednak w rozpaczy, bo przeczuwa, że zmiany nadejdą. On ich już nie doczeka, ale przyszłe pokolenia będą żyć w wolnej Polsce.