"Strefy wolne od dzieci". W Polsce wciąż budzą niemałe kontrowersje
Plaże "wolne od dzieci", hotele tylko dla dorosłych, restauracje, do których nie można przyjść z maluchem. Jedni uważają, że to pomysł na miarę "nowego getta", inni twierdzą, iż to jedyna szansa na komfortowy wypoczynek. Chociaż na świecie "strefy wolne od dzieci" stają się standardem, to w Polsce nadal wzbudzają ogromne kontrowersje. Świadczą o tym wpisy na internetowych forach.
1. Walka o "strefy wolne od dzieci"
Gdy tylko temperatura wzrasta powyżej 20 stopni Celsjusza, na internetowych forach możemy zaobserwować wzmożoną dyskusję na temat dziecka na wakacjach. Internauci często wytaczają ostre działa i krytykują "madki", które nie potrafią zapanować nad swoimi "bąbelkami". Co roku, w ramach tego dyskursu, wraca temat "stref wolnych od dzieci".
Ich przeciwnicy uważają ten koncept za krzywdzący i zaznaczają, że według nich jest jawnym przejawem dyskryminacji i propagowaniem niechęci wobec rodzin z dziećmi. Często rozpatrują go na tle kulturowym czy historycznym, przypominając, że w przeszłości powstawały strefy wolne od Żydów, czarnoskórych czy kobiet.
"Strefy wolne od dzieci to dyskryminacja!". "Traktują dzieci jak psy, z którymi nie można wejść do restauracji". "Tak, cofnijmy się w rozwoju i dzielmy społeczeństwo" - podnoszą na forach przeciwnicy tego pomysłu.
"Myślę, że dożyliśmy czasów, gdy ludzie będą uciekać w panice, bo młode zobaczyli. Bawi mnie to nakręcanie się ludzi à propos dzieci. Tak jakby dorośli byli idealni" - zauważa jedna z internautek na forum dla mam.
"Strefy bez dzieci = strefy egoistów. Jest to wbrew prawom człowieka" - przekonuje komentujący post o "miejscach tylko dla dorosłych" internauta.
2. Strefy bez dzieci = strefy egoistów?
Natomiast entuzjaści takiego rozwiązania przekonują, że dla nich "miejsca tylko dla dorosłych" to gwarancja spokojnego i udanego wypoczynku. Tłumaczą, że w trakcie urlopu chcą odpocząć i czuć się komfortowo. Coraz częściej miejsca tego typu doceniają także rodzice, którzy marzą o wyjeździe tylko we dwoje i chcą odpocząć od absorbującego towarzystwa dzieci, zarówno własnych, jak i cudzych.
"Najbardziej przeraża mnie to, że rodzice myślą w sposób dość egoistyczny. Dlaczego? Ano dlatego, że zapominają chyba o tym, że taki niemowlak nieźle daje w kość nie tylko im, ale i współlokatorom. Na wczasy z definicji jedzie się, aby wypocząć. Ale jak to zrobić skoro za ścianą szanowni państwo przyjechali sobie z czteromiesięcznym dzidziusiem, a on ciągle płacze i spać nie daje. Tacy rodzice myślą, że skoro są z dzieckiem, to im wszystko wolno. Nie masz prawa im zwrócić uwagi na nic" - możemy przeczytać na pewnym kobiecym forum.
Autorka wpisu zaznacza, że jest w stanie zaakceptować dzieci na wakacjach, ale tylko pod warunkiem, że "rodzina wynajmować będzie domki letniskowe, a nie pokoje w hotelach".
"Wakacje za granicą to jest to. Zawsze wybieram plaże i hotele "wolne od dzieci". Mam dosyć wrzeszczących "bąbelków" i ich "madek", które nie potrafią nad nimi zapanować. Jadę na urlop, aby odpocząć, słuchać szumu fal, a nie jazgotu dzieciarni" - czytamy na jednej z facebookowch grup.
"A ja jestem matką i się zgadzam - dobijają mnie dzieci biegające i wpadające na kogoś na plaży (kiedyś pewien maluch obsypał mnie piaskiem, a rodzice zero reakcji). Chociaż kocham swoje dzieci i nie wyobrażam sobie życia bez nich, to czasami sama chciałabym pojechać do miejsca wolnego od dzieci" - pisze jedna z kobiet.
3. Wakacje bez dzieci, poproszę
W Polsce hotele i ośrodki tylko dla dorosłych oferujące strefę wypoczynku bez dzieci są nadal postrzegane jako turystyczna ciekawostka i nowość. Za granicą koncepcja plaż i hoteli "wolnych od dzieci" jest znana i doceniana.
"Goście […] oczekują warunków sprzyjających odprężeniu, chcą czuć się komfortowo i móc odpoczywać w spokoju, dlatego też odpowiadając na ich oczekiwania Manor House SPA, jest otwarty na osoby dorosłe i młodzież od 12. roku życia. Dwunastolatkowie nie są już dziećmi, które wprowadzają rwetes i gwar oraz potrzebują różnych form zabawy i dużej atencji rodziców. Są to młodzi ludzie, którzy mają swoje zainteresowania i nie absorbują tak mocno opiekunów, jak maluchy" - czytamy w ofercie jednego z mazowieckich hoteli.
4. Dorośli są dla maluchów "atrakcyjnymi zabawkami"
A co o pomyśle "stref wolnych od dzieci" sądzą psycholodzy?
- Osoby dorosłe mają prawo do przebywania tylko w swoim towarzystwie, tak jak osoby, które są już rodzicami, mają prawo do przebywania w towarzystwie innych rodzin z dziećmi. Jest to naturalne, tak jest prawie na całym świecie i to wynika z tego, że jadąc na wypoczynek, mamy jakieś wyobrażenie tego, jak będzie wyglądał ten wolny czas, jesteśmy świadomi, czego potrzebujemy. W związku z tym oferta powinna być zróżnicowana i dopasowana do potrzeb i oczekiwań różnych grup osób - tłumaczy w rozmowie z WP Parenting dr Anna Siudem, specjalistka w zakresie psychologii rodziny i psychologii społecznej.
- Przede wszystkim do sprawy nie można podchodzić zero-jedynkowo, tylko znaleźć złoty środek. Bo są przecież rodziny, które potrafią z dziećmi doskonale egzystować, są też takie, gdzie te regulacje społeczne nie funkcjonują i dzieci przeszkadzają innym członkom społeczeństwa - wyjaśnia Anna Ingarden, psycholog, certyfikowany mediator Polskiego Towarzystwa Psychologicznego.
- Dzieci poznają świat przez eksplorację, poprzez dotyk, smak, zapach. Szczególnie maluchy do trzeciego roku życia traktują inne osoby bardziej przedmiotowo niż podmiotowo, wtedy dorośli są postrzegani jak "atrakcyjne zabawki", coś, co dostarcza bodźców. Niektórzy nie lubią, kiedy dzieci do nich podchodzą, dotykają ich czy przedmiotów, które do nich należą. To rodzice powinni zadbać o komfort własny, dzieci i otoczenia - dodaje dr Anna Siudem.
Niewątpliwe temat "stref bez dzieci" nadal będzie dzielił zwolenników i przeciwników zagadnienia. Może jednak czasem spróbujmy spojrzeć na siebie z nieco większą empatią? Rozrabiające, krzyczące i biegające dziecko może przeszkadzać wczasowiczom, którzy chcą w spokoju odpocząć na plaży czy poczytać książkę. Spróbujmy wtedy uspokoić naszą pociechę, zająć ją czymś, bądź w najgorszym wypadku zabrać malucha z plaży. Z drugiej strony, znajdźmy w sobie odrobinę wyrozumiałości dla rodziców, którzy np. nie mają możliwości, by wybrać się na długo wyczekiwany urlop bez dziecka. Zaakceptujmy fakt, że maluch na plaży nie będzie siedział cichutko jak trusia na kocyku. Ma prawo się bawić, kąpać, budować zamki z piasku, a nawet głośno śmiać, co nie czyni z niego "rozpieszczonego bachora".
Anna Klimczyk, dziennikarka Wirtualnej Polski
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl