Sprawdzian szóstoklasisty zostanie zlikwidowany
W kwietniu przyszłego roku obecni szóstoklasiści po raz ostani napiszą "egzamin" podsumowujacy ich naukę w szkole podstawowej. Wielu z nich, wiedząc, że sprawdzian już do niczego im się nie przyda, straciło motywację, żeby go w ogóle pisać.
Ministerstwo Edukacji Narodowej zapowiedziało likwidację sprawdzianu szóstoklasisty. A to z kolei pierwszy krok na drodze do wygaszenia gimnazjów.
– Podoba mi się ten pomysł, bo sprawdzian nic de facto nie sprawdzał – mówi Monika Frątczak, mama szóstoklasisty.
Od początku swoich rządów Prawo i Sprawiedliwość swoją uwagę skupia m.in. na edukacji. O założeniach programowych partii, zgodnie z którymi gimnazja miałyby zostać zamknięte, a młodzież uczyłaby się w podstawówkach ośmioletnich, było głośno już od kilku tygodni. Teraz ministerstwo zapowiada już formalne zmiany.
– W tym roku odbędzie się ostatni sprawdzian po klasie szóstej – ogłosiła Anna Zalewska, minister edukacji narodowej. Obecni piątoklasiści mogą więc odetchnąć z ulgą.
Co jest powodem podjęcia takiej decyzji? Pieniądze. Minister przekonuje, że sprawdzian na koniec szóstej klasy tylko generuje koszty. Jak wyliczyła Centralna Komisja Edukacyjna, jego organizacja pochłania rocznie około 10 milionów złotych. Ponad połowę, 5,5 mln zł, generuje sprawdzanie prac (pensje egzaminatorów, wynajem sal itp.), 3,8 mln zł kosztuje druk arkuszy egzaminacyjnych, a 250 tysięcy złotych warte są zaświadczenia, które otrzymuje każdy uczeń na koniec szkoły.
To zdecydowanie za dużo. Tym bardziej, że wynik egzaminu po klasie szóstej nie jest potrzebny do rekrutacji do gimnazjów. W Polsce obowiązuje rejonizacja szkolnictwa gimnazjalnego i dyrekcja takiej placówki ma obowiązek przyjąć dzieci ze swojego rejonu. Wynik egzaminu nie gra tutaj roli.
– Natomiast sam sprawdzian służy tylko i wyłącznie diagnozie umiejętności uczniów kończących szkołę podstawową, która nie musi się odbywać w formule powszechnego egzaminu zewnętrznego – mówi Justyna Sadlak z biura prasowego MEN.
Likwidacja sprawdzianu szóstoklasisty budzi ogromne emocje, szczególnie wśród nauczycieli.
– Moim zdaniem jest on zbędny i zupełnie nieprzydatny – mówi Marcelina, nauczycielka języka angielskiego w jednej ze szkół podstawowych w Malborku. – Uczniowie wielokrotnie w ciągu roku sprawdzają swoją wiedzę na testach, sprawdzianach, kartkówkach.
Podobną opinię ma Urszula Ferdynus-Remlein, zastępca dyrektora w Szkole Podstawowej nr 2 im. Augusta Cieszkowskiego w Luboniu.
– Praktycznie nic się nie zmieni. Nauczyciele nadal będą realizować podstawę programową, bo do tego są zobowiązani. Odejdzie za to dzieciom stres związany z egzaminem – podkreśla wicedyrektor.
W najgorszej sytuacji pozostają uczniowie obecnych szóstych klas. Wiedząc już, jakie zmiany się szykuja, tracą powoli motywację, aby przygotowywać się solidnie do sprawdzianu. Jego sensu nie widzą też rodzice.
– U swoich dzieci nigdy nie egzekwowałam dobrych ocen, wystarczyło, żeby przeszły z klasy do klasy - mówi Monika Frątczak, mama szóstoklasisty, który uczęszcza do podstawówki na warszawskim Rembertowie. - Ważne bowiem dla mnie było to, co faktycznie wiedzą. Ocena czy egzamin w wymierny sposób tego nie pokażą – mówi. – Sprawdziło się to u najstarszej córki: mimo kiepskich ocen w podstawówce i gimnazjum, także z różnych egzaminów, dziś, będąc w szkole średniej, jest zakwalifikowana do Erasmusa. Cały system sprawdzania i oceniania wiedzy w szkolnictwie polskim jest w moim mniemaniu mocno kulawy i zupełnie nie odzwierciedla rzeczywistej wiedzy i umiejętności uczniów.
Mimo tych wątpliwości sprawdzian w kwietniu 2016 roku musi się odbyć. Jak wypadnie - dowiemy sie za kilka miesięcy.
Mimo planowanych zmian, podsumowanie i sprawdzenie wiedzy uczniów po szóstej klasie jednak nie zniknie. Minister proponuje, by uczniowie kończący podstawówkę pisali test sprawdzający ich stan wiedzy na początku pierwszej klasy gimnazjum. Stres się zmniejszy, ale narzędzie oceny pracy szkół pozostanie. Konkretów jednak nie ma. – Czekamy na decyzję ministerstwa – ucina Marcin Smolik, szef CKE.
Likwidacja sprawdzianu szóstoklasisty będzie zapewne miała także konsekwencje systemowe, jest bowiem pierwszą jaskółką powrotu do ośmioletniej szkoły podstawowej. Tę zmianę w swoim expose zapowiedziała premier Beata Szydło.
Zanim jednak ona nastąpi, odbędzie się zakrojona na szeroką skalę debata nad systemem edukacji. Ministerstwo Edukacji Narodowej zapowiedziało, że jeszcze w tym miesiącu ogłosi skład zespołu ekspertów, którzy mają analizować i nadzorować prace nad tworzeniem nowych podstaw programowych. Natomiast w styczniu poznamy harmonogram narodowej debaty o systemie polskiej edukacji. – Wspólnie podejmiemy decyzję, jak ten system musi wyglądać – zapewnia Anna Zalewska. Jednocześnie podkreśla, że zmiany najwcześniej wejdą w życie od roku szkolnego 2017/2018.
– Tak, popieram likwidację gimnazjów. Byłam pierwszym rocznikiem, który poszedł do tej szkoły – wspomina pani Marcelina, nauczycielka z Malborka. - Był to dla mnie koszmar, ponieważ jako osoba grubsza byłam wyśmiewana, wyzywana i szykanowana. Jest to miejsce, w którym zbiera się cała młodzież w trudnym okresie życia. Chce się pokazać, popisuje się i pajacuje kosztem słabszych. Często nastolatkowie nie mają wsparcia w nauczycielu, również nieprzygotowanym merytorycznie do pracy z trudną, nie oszukujmy się, młodzieżą.
A Natalia z Lubartowa, mama Bartka, ucznia szóstej klasy mówi, że była przeciwko powstaniu gimnazjów.
– Egzamin i przejście do kolejnego etapu to dla dzieci ogromny stres i niepotrzebne zamieszanie. Z punktu widzenia dorosłych natomiast – strata pieniędzy – dodaje.
– Szkoda tylko, że zmiany dokonają się zapewne kosztem dzieci. Zmieni się podstawa programowa, zmienią się podręczniki. A my i dzieci będziemy musieli za tym nadążać – komentuje Rafał, tata 12-letniej Andżeliki z Białej Podlaskiej.
Sprawdzian szóstoklasisty został wprowadzony razem z reformą oświatową przeprowadzoną przez Mirosława Handkego w 2002 roku. Do ubiegłego roku szkolnego sprawdzał poziom wiedzy z języka polskiego, matematyki, historii i przyrody. W kwietniu 2015 szóstoklasiści pisali już tylko trzy części: język polski, matematykę i język angielski. Jego główną rolą było sprawdzanie stanu edukacji, a nie egzaminowanie, ponieważ de facto sprawdzian szóstoklasisty nie posiadał statusu prawnego egzaminu. Dlatego nie istniał limit punktów potrzebnych do uzyskania zaliczenia.