Kandydat PiS na prezydenta Warszawy chce walczyć z otyłością. "Może spotkać się z oporem uczniów i rodziców"
Tobiasz Bocheński, kandydant startujący na prezydenta Warszawy, zaproponował wprowadzenie do warszawskich szkół wege piątków. Mają one pomóc w walce z dziecięcą otyłością. - Pomysł propagowania innych niż mięso źródeł białka jest dobry, ale nie tędy droga. To nie mięso jest pierwszą przyczyną otyłości wśród dzieci - komentuje dla WP Parenting dietetyczka Beata Ossowska-Dorosz.
1. Wege piątki w szkołach
Wybory samorządowe 2024 roku zaplanowano na 7 kwietnia. Kampanie wyborcze trwają więc w najlepsze. Wśród postulatów zaprezentowanych przez kandydatów spór wywołał między innymi ten, który zapowiedział Tobiasz Bocheński, startujący na prezydenta Warszawy.
Związany z Prawem i Sprawiedliwością polityk zaproponował coś, co do tej pory kojarzono raczej z lewicowym elektoratem: wege piątki w szkołach. Jak tłumaczy w jednym z filmików opublikowanych w mediach społecznościowych, ma to związek z epidemią otyłości wśród dzieci.
- Wyzwaniem naszych czasów jest otyłość. Dlatego do naszego programu wprowadziliśmy zajęcia z dietetyki w warszawskich szkołach. To bardzo istotne, żeby dzieci wiedziały, czym są węglowodany, czym są tłuszcze, czym są białka. Przy tym wszystkim chcielibyśmy poszerzać wiedzę na temat żywienia. Dlatego zaproponowaliśmy wege piątki - wyjaśnia Bocheński.
Kandydat na prezydenta dodaje, że sam nie jest wegetarianinem ani weganinem i je mięso, ale "jednocześnie trzeba wiedzieć o zawartości białka w ciecierzycy, w soczewicy i o różnych alternatywnych metodach żywienia".
Vege piątki w warszawskich szkołach🌱 pic.twitter.com/zynMvfghHT
— Tobiasz Bocheński (@TABochenski) March 19, 2024
Jak komentuje "Wyborcza", propozycja Bocheńskiego to po prostu odwołanie się do katolickiego zwyczaju postnych piątków.
Czy wege piątki to dobry pomysł na walkę z dziecięcą otyłością? Jak podkreśla dietetyczka Beata Ossowska-Dorosz w rozmowie z WP Parenting, dobrze, że politycy zajmują się tematem żywienia dzieci w szkołach, jednak to nie mięso jest głównym problemem.
- Pomysł propagowania innych niż mięso źródeł białka jest dobry, ale nie tędy droga. To nie mięso jest pierwszą przyczyną otyłości wśród dzieci, tylko żywność przetworzona i brak ruchu. Wege piątki nie wpłyną więc realnie na średnią masę ciała uczniów - wyjaśnia.
- Narzucanie tego, że w piątek posiłek ma być wege, może spotkać się z oporem uczniów i rodziców. W efekcie może być tak, że dziecko nie zje obiadu w szkole, a potem w domu zje zamiast tego coś niezdrowego. W dodatku co z tego, że w piątek uczeń dostanie posiłek wegetariański, skoro w pozostałe cztery dni będzie dostawał obiad, który jest, mówiąc wprost, do bani? - dodaje.
Zdaniem ekspertki konieczne jest poprawienie menu szkolnego i zadbanie o jego różnorodność.
- W tej chwili na obiad dzieci dostają często kotlet plus ziemniaki. Powinno być więcej dań, roślin strączkowych, warzyw, wybór surówek. Uczniowie powinni mieć też możliwość wyboru, czy chcą zjeść danie wegetariańskie, czy mięsne - podkreśla. - Poza tym jadłospisy w szkołach powinny być lepiej kontrolowane. W tej chwili pieczę nad nimi sprawują intendentki, które przykładają dużą wagę do cen i kaloryczności posiłków, ale niekoniecznie do ich dobrego zbilansowania.
2. Bezmięsne dania codziennie
Pomysł wege piątków w szkołach nie jest jednak nowy: dwa lata wcześniej taką zmianę zaproponowały radne Koalicji Obywatelskiej. Ratusz zaproponował wówczas, by w codziennym jadłospisie szkół i przedszkoli zupa albo drugie danie były posiłkiem bezmięsnym.
- To kolejny przykład ubierania się w nieswoje szaty. Prawica rok temu oskarżyła nas, że zakażemy ludziom jedzenia schabowego, a jakakolwiek ingerencja w dietę w szkołach, to zamach na wolność obywatelską. Tymczasem urząd miasta prowadzi sensowne, skierowane do szkół, programy wprowadzające posiłki roślinne do diet - mówi posłanka Dorota Łoboda, obecnie rzeczniczka sztabu Rafała Trzaskowskiego, w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".
Wprowadzenia wegetariańskich posiłków w szkołach i w przedszkolach domaga się także radny Białołęki Filip Pelc, który kandyduje do rady dzielnicy z listy lokalnego komitetu. Jego zdaniem powinny być one dostępne każdego dnia.
- Jestem weganinem i od lat walczymy o możliwość wegetariańskich posiłków w szkołach. Cieszę się, że prawica też widzi ten problem, choć mnie interesuje inne rozwiązanie: wegetariańskie posiłki powinny być dostępne codziennie. I mam nadzieję, ze Bocheński podpisze się pod moim postulatem - mówi.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl