Trwa ładowanie...

Smutny kawałek pizzy i malutki deser. To dzieci dostały na lunch w szkole

Avatar placeholder
26.09.2022 13:07
Mama nie spodziewała się, że w taki sposób wyglądają posiłki w szkole
Mama nie spodziewała się, że w taki sposób wyglądają posiłki w szkole (Getty Images)

Mama, której córka na szkolnej stołówce dostała potworny obiad, jest oburzona i zniesmaczona podejściem prestiżowej szkoły do uczniów. Placówka twierdzi, że na pierwszym miejscu stawia dobro ucznia, a w rzeczywistości jest zupełnie inaczej.

Pizza, którą dostali uczniowie, wyglądała jak karton
Pizza, którą dostali uczniowie, wyglądała jak karton (Twitter)

1. Kartonowa pizza i mini deser

Pewna mama uważa, że Thornaby Academy jest placówką, która pobiera zbyt wysokie opłaty za bardzo skromne i niesmaczne porcje obiadowe. Kobieta wyznaje, że jej córka na obiad dostała jeden kawałek pizzy, który wyglądał nieapetycznie. Mama porównała go do kartonu. Do tego dzieci ze szkoły dostały malutki deser. Za taką porcję rodzice płacą 1,64 funta, czyli niecałe 9 zł.

Przed rozpoczęciem roku szkolnego placówka zamieściła na swojej oficjalnej stronie informację, że szkolna stołówka będzie serwowała obiady smaczniejsze, niż w poprzednim semestrze. Mama uczennicy nie może się pogodzić z tym, w jaki sposób wyglądają posiłki dziecka.

Po opublikowaniu zdjęć kobieta wyznała: "Ta potworność jest według Thornaby Academy odpowiednia, by podawać ją dzieciom na lunch. W dodatku za takie pieniądze".

Deser z truskawką
Deser z truskawką (Twitter)

"Uczniowie dostali smutno wyglądający kawałek pizzy, który wygląda bardziej jak tektura. Ludzie mnie pytali, czy na deser serwowano kawałek bekonu. To nie bekon. Na zdjęciu widać malutki plasterek truskawki" - wyznaje kobieta w rozmowie z Teesside Live.

2. Szkoła nie dba o zdrowie dzieci

To nie pierwszy raz, gdy mama uczennicy zawiodła się na szkole. Thornaby Academy szczyci się tym, że stawia dobro dzieci na pierwszym miejscu. Niestety mama twierdzi, że nie było tak w przypadku jej dziecka.

Uczennica ma problemy z układem mięśniowo-szkieletowym. Z tego powodu musi nosić specjalne wkładki. Niestety nie mieściły się one w buty, które były zgodne z regulaminem szkoły. Mama poinformowała o tym dyrekcję, jednak ta wymagała od kobiety potwierdzenia, że dziecko ma problemy zdrowotne.

Mama, czekając na dokumenty od lekarza, kupiła córce nową parę butów. Jednak nie pasowała ona dziecku, przez co na nogach dziewczyny powstały pęcherze. Kobieta wysłała jej więc czarne trampki, by mieć czas na zakup kolejnej pary.

Przez to, że buty nastolatki nie były zgodne ze szkolnym regulaminem, troje nauczycieli w ciągu jednego dnia brało ją na rozmowę. Zanim mama dostała list potwierdzający problemy ze stawami, minął tydzień.Przez ten czas uczennica była zmuszona chodzić w płaskich butach, które akceptuje szkoła, a których noszenie sprawiało jej ból.

Mama jest zła na szkołę, ponieważ twierdzi, że taka postawa z pewnością nie stawia dobra dziecka na pierwszym miejscu, a ona sama została zmuszona do wydania 100 funtów w ciągu tygodnia na kilka par butów dla dziecka. "Jestem samotną matką trójki dzieci. Te pieniądze mogłam wydać na jedzenie" - żali się kobieta.

Rzecznik szkoły wyznał, że nie będzie komentował konkretnych przypadków dotyczących mundurków. Podkreślił przy tym, że akademia ma jasny regulamin dotyczący mundurków i wierzy, że ich noszenie odgrywa cenną rolę w budowaniu etosu placówki.

"Dążymy do tego, by nasza polityka była uczciwa i rozsądna, a mundurek przystępny cenowo" - brzmi stanowisko szkoły. Ponadto placówka zapewnia bezpłatne mundurki szkolne uczniom klas 7, którzy rozpoczynają naukę.

Mężczyzna odniósł się także do obiadów serwowanych przez szkolną stołówkę. "Akademia jest rozczarowana, gdy dowiaduje się o możliwych problemach dotyczących nowego dostawcy usług cateringowych, ponieważ ta sprawa nie została zgłoszona bezpośrednio przedstawicielom szkoły" - mówi.

"Poważnie traktujemy standardy żywienia szkolnego i będziemy badać tę sprawę we współpracy z firmą cateringową. Według moich informacji firma, z którą aktualnie współpracujemy, już przeprosiła za zaistniałą sytuację".

Małgorzata Banach, dziennikarka Wirtualnej Polski

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze