Trwa ładowanie...

Słowa mamy łamią serce. Musiała urodzić martwą córeczkę

Avatar placeholder
Maja Leśniewska 21.10.2023 15:55
Skandal na porodówce. Straciła dziecko, bo w szpitalu brakowało łóżek?
Skandal na porodówce. Straciła dziecko, bo w szpitalu brakowało łóżek? (Pixabay )

W szpitalu w Walsall, mieście w środkowej Anglii, doszło do tragicznego w skutkach zaniedbania. Młoda ciężarna, która skarżyła się na słabo wyczuwalne ruchy dziecka, została odesłana do domu. Po dwóch dniach wróciła do kliniki, ale było już za późno. Serce płodu przestało bić.

spis treści

1. Szpital nie przyjął ciężarnej

Portal bristolpost.pl przytoczył historię 24-letniej Amy Walters, która opowiedziała o swoich traumatycznych przeżyciach z czasów, gdy spodziewała się dziecka. Gdy ciąża, którą uznano za ciążę wysokiego ryzyka, była już zaawansowana, kobietę zaniepokoiły słabo wyczuwalne ruchy płodu. Trafiła więc do szpitala Walsall Manor Hospital.

Na miejscu wyjaśniła, jakie są jej objawy. Poprosiła także o wcześniejsze wywołanie porodu w obawie o zdrowie i życie dziecka. Niestety, odesłano ją do domu. Lekarz argumentował, że nie ma wolnych miejsc, ponieważ na ten czas zapisanych było zbyt wiele pacjentek.

Zobacz film: "Czego nie powinna jeść kobieta w ciąży"

- Chciałam zostać w szpitalu, ponieważ uważałam, że to najlepsze miejsce dla mnie, a Heidi mogłaby być pod obserwacją, ale zostałam odesłana do domu. Te dni były okropne - opowiada Amy.

2. Śmierć dziecka

Właśnie w tym czasie doszło do tragedii. Po dwóch dniach kobieta zauważyła, że dziecko w jej brzuchu przestało się poruszać. Zaniepokojona znów pojechała do szpitala. Na miejscu lekarze zrobili jej badania i odkryli, że serce płodu przestało bić.

Kolejnego dnia Amy miała wywoływany poród, w wyniku którego wydała na świat martwą córkę.

- Niemal niemożliwe jest znalezienie słów, które opisałyby, jak wyglądy te ostatnie miesiące. Początkowo miałam pewność, że jestem pod opieką lekarzy i myślałam, że dzięki temu otrzymam najlepszą możliwą opiekę - opowiada 24-latka.

Kobieta podkreśliła, że od kilku poprzednich wizyt miała poczucie, że jej niepokojące objawy są bagatelizowane.

- Jednak nic nie przygotowało nas na wiadomość o śmierci Heidi. Byliśmy zdruzgotani. Konieczność urodzenia Heidi tylko pogłębiła cierpienie, przez które przechodziliśmy - wyznała.

Nie wiadomo, jak na tragedię zareagował Walsall Manor Hospital. Kayleigh Hunter, specjalista ds. zaniedbań medycznych w kancelarii Irwin Mitchell, zapowiedział bliższe przyjrzenie się tej sprawie.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze