Sąsiadka z piekła rodem. "Przychodziła na porodówkę i pytała się, czy ja jeszcze żyję"
- Codziennie przychodziła na oddział na porodówkę i pytała się, czy ja jeszcze żyję, czy moje dziecko umarło, z uśmiechem na twarzy. I to jest normalna baba z trójką dzieci? - pyta sąsiadka Angeliki z Knurowa. Sąsiedzi kobiety twierdzą, że 29-latka zmieniła ich życie w koszmar. Od dwóch lat żyją w strachu.
1. Sąsiadka z piekła rodem
Sprawę nagłośnili dziennikarze programu "Interwencja".
Mieszkańcy miejscowości Knurów (woj. śląskie) twierdzą, że każdego dnia żyją w strachu. Wszystko przez 29-letnią sąsiadkę, która od dwóch lat ma zastraszać, obrażać i atakować osoby na ulicy. Sąsiedzi zaczęli nagrywać agresywne zachowanie Angeliki.
- Ja już powoli przestaję wychodzić z domu. Dla mnie to jest chore. Wychodząc z domu, muszę włączyć nagrywanie w telefonie - mówi w rozmowie z "Interwencją" Aleksandra, sąsiadka Angeliki.
Zatarg z sąsiadką ma także Katarzyna.
- Czekałam na znajomych, ale zaczęła mnie wyzywać. Później weszła do domu. Schowałam się za tuje, żeby mnie nie widziała. Gdy ponownie wyszła, krzyknęłam do sąsiadów, oni z telefonem nagrywali, gdy chlusnęła wrzątkiem. Oblała mnie i poparzyła - relacjonuje cytowana przez Polsat News.
2. "Pytała się, czy ja jeszcze żyję"
Z relacji innej sąsiadki dowiadujemy się, że agresywna 29-latka zaatakowała także kobietę w ciąży.
- Sąsiadce pies uciekł. Widziałam, że ona ma małego pieska, że jej uciekł przez płot, więc wzięłam tego psa. A ta mi wyrwała smycz i zaczęła mnie bić tą smyczą, kolczatką po brzuchu, wiedząc, że ja byłam w ciąży. Na dwa miesiące wylądowałam w szpitalu, bo miałam ciążę zagrożoną - opowiada Iwona.
Jednak na tym się nie skończyło.
- Codziennie przychodziła na oddział na porodówkę i pytała się, czy ja jeszcze żyję, czy moje dziecko umarło, z uśmiechem na twarzy. I to jest normalna baba z trójką dzieci? - wspomina Iwona.
Okazuje się, że ofiarami agresywnej kobiety są nie tylko sąsiedzi, ale też policja.
- Ta kobieta jest bardzo wybuchowa. Doświadczył tego jeden z policjantów interweniujących. I oczywiście z uwagi na to, że została naruszona jego nietykalność cielesna, została wszczęta sprawa przeciwko bohaterce tego reportażu - tłumaczy Marek Słomski z Komendy Miejskiej Policji w Gliwicach cytowany przez Polsat News.
Dziennikarze programu "Interwencja" postanowili skonfrontować zarzuty sąsiadów z 29-latką. Kobieta początkowo nie chciała rozmawiać. Jednak potem zaprzeczyła, że oblała wrzątkiem jedną z sąsiadek.
Przyznała, że czasami "puszczają jej nerwy". Jednak swoje zachowanie argumentowała tym, że sąsiedzi rzekomo wyzywają ją i zaczepiają.
Obecnie przeciwko kobiecie toczą się trzy sprawy o naruszenie nietykalności, groźby karalne i zniszczenie mienia.
- Te sprawy mają być gdzieś w październiku. To ona nas tu pozabija, bo ona twierdzi, że to jest nasza wina - twierdzi Katarzyna.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl