6-letni chłopiec ma poparzoną twarz po uderzeniu płonącą piłką tenisową. "Mój syn był zastraszany przez rok"
Sześcioletni Dominick Krankall, trafił do szpitala z poważnymi oparzeniami drugiego i trzeciego stopnia twarzy i nóg po tym, jak inne dziecko podobno wylało benzynę na piłkę tenisową, podpaliło ją i rzuciło w niego.
1. Sześcioletni chłopiec ma poparzoną twarz po uderzeniu płonącą piłką tenisową
Domniemany atak miał miejsce, gdy Dominick bawił się na tyłach domu rodzinnego z grupą dzieci.
Ośmioletni sąsiad chłopca miał wejść do szopy, chwycić za pojemnik z benzyną i wylać ją na piłeczkę tenisową.
- Zawołał mojego syna, żeby się odwrócił. Następnie wziął piłeczkę, podpalił ją i rzucił w Dominicka. Po wszystkim zostawili go samego na zewnątrz, na śmierć - opowiada zrozpaczona mama sześciolatka.
Rodzina Dominicka twierdzi, że ośmiolatek już wcześniej gnębił chłopca.
- Mój syn był zastraszany przez to dziecko przez rok - mówi kobieta.
Dominick trafił do szpitala z poważnymi oparzeniami drugiego i trzeciego stopnia twarzy i nóg.
- Jego twarz jest dwa razy większa niż normalnie. Jest spuchnięty i ma pęcherze. Nie mogę już nawet zobaczyć jego pięknych oczu - tłumaczy mama chłopca.
2. "Mój syn był zastraszany przez rok"
Rodzina chłopca założyła zbiórkę na stronie GoFundMe, aby opłacić rachunki za szpital i rehabilitację.
"Mój sześcioletni brat mógł umrzeć. Jego kolega polał piłkę benzyną, podpalił ją i rzucił w niego. Ma bardzo dużo ran, będzie miał blizny. Ten chłopiec już wcześniej się nad nim znęcał. Zbyt wiele uchodziło mu na sucho. Jego mama myśli, że jest niewinny. To jest wyjątkowo niesprawiedliwe i nie powinno nigdy przydarzyć się żadnemu dziecku! Potrzebujemy sprawiedliwości dla naszego małego Dominicka - napisała na stronie GoFundMe siostra chłopca.
Zebrano już ponad 360 000 zł (65 000 funtów).
Sprawę bada policja.
3. Leczenie oparzeń
Pierwsza pomoc przy oparzeniach lekkiego stopnia polega na spłukiwaniu przez kilkanaście minut oparzonej powierzchni strumieniem zimnej wody, co nie tylko przynosi ulgę, ale także obniża temperaturę tkanek i zapobiega ich dalszemu uszkodzeniu. Następnie oparzone powierzchnie należy przykryć jałową gazą. Nie należy na oparzone miejsca stosować żadnych tłuszczów czy białka. Zwykle w takich przypadkach nie jest konieczna pomoc lekarska, gdyż oparzenia lekkie wygoją się samoistnie.
Oparzenia średnie i ciężkie mogą mieć dużo bardziej dramatyczny przebieg. Należy przede wszystkim wezwać pomoc, odizolować poszkodowanego od źródła urazu, następnie ocenić stan oparzonego i w razie potrzeby prowadzić zabiegi resuscytacyjne.
Z wielką ostrożnością zdejmujemy ubranie oraz biżuterię i rozpoczynamy schładzanie oparzonych okolic strumieniem zimnej wody. Dalsze leczenie będzie już prowadzone w warunkach szpitalnych. Leczenie w szpitalu polega przede wszystkim na dalszym zabezpieczeniu funkcji życiowych, podaniu środków przeciwbólowych oraz zapobieganiu wystąpienia choroby oparzeniowej w postaci wstrząsu i niewydolności wielonarządowej, oraz zakażenia ran i rozwoju sepsy.
Czasami także w procesie gojenia dochodzi do powstania dużych, przerośniętych blizn, które utrudniają ruchy w stawach i prowadzą do powstania przykurczy. Aby temu zapobiegać, należy możliwie wcześnie rozpoczynać rehabilitację ruchową chorych po oparzeniach.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl