Polska psychiatria dziecięca nadal w zapaści. "System wymaga zmian"
Polska znajduje się w czołówce krajów europejskich pod względem samobójstw wśród dzieci i młodzieży. Z roku na rok ich liczba rośnie. Zaledwie dzień temu media obiegła informacja o 12-letniej Zuzi z Kozienic, która odebrała sobie życie z powodu prześladowania na tle orientacji seksualnej. Tymczasem psychiatria dziecięca w Polsce kuleje i potrzebuje natychmiastowych zmian.
1. Psychiatria dziecięca w Polsce
Raport NIK o dostępności lecznictwa psychiatrycznego dla dzieci i młodzieży w Polsce wskazuje, że głównym problemem jest nierównomierne rozmieszczenie kadry lekarskiej, szpitalnych oddziałów psychiatrycznych i poradni dla dzieci. Aż pięć województw nie posiada żadnego oddziału psychiatrycznego. Raport ujawnia też, że dzieci trafiają na oddziały psychiatryczne dla dorosłych, co może spowodować u nich dodatkową traumę.
Przede wszystkim jednak brakuje profilaktyki zaburzeń psychicznych, którą powinien zapewnić model środowiskowy. Polega on na umożliwieniu osobie z chorobą psychiczną normalnego funkcjonowania w społeczeństwie. Jest to ogólnie przyjęta na świecie nowoczesna i efektywna forma opieki nad chorymi z zaburzeniami psychicznymi, która jednak w naszym kraju nie funkcjonuje.
Problemem jest niewystarczające finansowanie świadczeń opieki psychiatrycznej dzieci i młodzieży. Środki przekazywane szpitalom przez NFZ nie pokrywają kosztów leczenia pacjentów.
Wydaje się, że największym grzechem polskiej psychiatrii jest po prostu jej brak: brakuje szpitali, ośrodków, terminów na wizyty, lekarzy i pieniędzy. Czy w Polsce da się w ramach państwowej opieki zdrowotnej leczyć dzieci psychiatrycznie?
- Nie da się ukryć trudu funkcjonowania psychiatrii w Polsce, co przekłada się na jakość leczenia pacjentów. Co jakiś czas pojawiają się przykre doniesienia: o zbyt wielu pacjentach w oddziałach, o składanych wypowiedzeniach przez lekarzy i zagrożeniu zamknięciem tych oddziałów, o długim oczekiwaniu na wizytę ambulatoryjną – mówi dr Marta Kozłowska, lekarz w trakcie specjalizacji psychiatrii dzieci i młodzieży.
Ekspertka dodaje, że obecnie wprowadzane są pewne zmiany w państwowej opiece zdrowotnej opracowane przez specjalistów. Jest to m.in. zwiększenie dostępu do ambulatoryjnej opieki psychologicznej i psychoterapeutycznej.
- Mam to szczęście obserwować możliwość leczenia dzieci i młodzieży w ramach państwowej opieki zdrowotnej ze względu na pracę w relatywnie nowo powstałej poradni zdrowia psychicznego dla dzieci i młodzieży. Tam jeszcze nie zdążyły utworzyć się wielomiesięczne kolejki do psychiatrów oraz poprzez zwiększenie liczby zatrudnionych psychologów również skrócił się czas oczekiwania na psychoterapię. Natomiast nie pozostawałbym w zbyt optymistycznym tonie, dopóki jest to wyjątkiem, a nie standardem – zauważa dr Kozłowska.
Chociaż minister zdrowia wpisał psychiatrię dzieci i młodzieży na listę specjalności priorytetowych, nie spowodowało to istotnego zwiększenia zainteresowania lekarzy tym wyborem. Jak dowiadujemy się z raportu NIK - na 161 miejsc szkoleniowych w tej dziedzinie tylko 39 osób (tj. ponad 24 proc.) zdecydowało się na podjęcie szkolenia w tej specjalizacji. Z czego może wynikać problem z tak małą liczbą młodych lekarzy psychiatrów?
- Psychiatria dziecięca i młodzieżowa jest specjalizacją trudną, obciążającą, a przede wszystkim bardzo specyficzną. Często leczeniem obejmowani są nie tylko pacjenci, ale także ich najbliższe środowisko w ramach oddziaływań systemowych, jak terapia rodzinna – mówi dr Kozłowska. - Ponadto, mając doświadczenie w pracy jako lekarz podstawowej opieki zdrowotnej, widzę różnicę otrzymywania pewnej psychologicznej gratyfikacji swojej pracy. Leczenie psychiatryczne jest zazwyczaj długotrwałe: proces stawiania diagnozy, proces terapeutyczny, czas rozpoczęcia jego działania, czy dobór odpowiedniego leku.
Kolejnym powodem, jaki zauważa dr Kozłowska, może być również znikoma ilość godzin poświęcona psychiatrii dziecięcej i młodzieżowej w trakcie studiów lekarskich i jej brak w programie stażu podyplomowego. Za mała liczba zatrudnionych lekarzy specjalistów w dziedzinie psychiatrii dzieci i młodzieży jest przyczyną dużej liczby pacjentów oczekujących na wizytę i długiego czasu oczekiwania na świadczenie.
Jak czytamy w raporcie NIK - zatrudnienie w poradniach psychiatrycznych spełnia minimalne normy określone w przepisach. Liczba pacjentów przypadających na jeden etat wynosi średnio 1124 osoby. W poradni w Piszu było niespełna 600 osób, a w Rzeszowie ponad 2,4 tys.
2. Problemy psychiczne dzieci
Dr Marta Kozłowska zauważa też, że obecne zapotrzebowanie na pomoc psychologiczną i psychiatryczną dla dzieci i młodzieży jest zdecydowanie większe. Może to wynikać ze wzrostu świadomości społeczeństwa co do występowania zaburzeń psychicznych, a co za tym idzie chęci uzyskiwania pomocy. Mamy też do czynienia z pewnego rodzaju początkiem obalania mitu wiążącego się z korzystaniem z takiej pomocy. Niestety, problemy psychiczne są wciąż często bagatelizowane przez najbliższe otoczenie dziecka. Na jakie zachowania lub sytuacje powinni być wyczuleni rodzice? Co powinno wzbudzić ich niepokój?
- Okres nastoletni jest trudnym okresem rozwojowym człowieka. Jest to czas separacji od rodzica, określania własnego "ja", poczucia pewnego osamotnienia i niezrozumienia przez innych oraz czas burzliwie przebiegających stanów emocjonalnych. Ostatnie dużo mówi się o zaburzeniach depresyjnych, czyli takich objawach, jak uczucie smutku bądź nadmiernej drażliwości – wyjaśnia Marta Kozłowska.
Zaznacza jednak, że nie można zapominać o innych zaburzeniach współistniejących w tym wieku. Są to np.: zaburzenia odżywania objawiające się zniekształceniem postrzegania własnego ciała, wybiórczością spożywanych posiłków i skupianiem się na ich kaloryczności, nadmiernych ćwiczeniach, czy epizoda objadania się i prowokowania wymiotów.
- W okresie młodzieńczym pojawia się również eksperymentowanie z substancjami psychoaktywnymi czy nadmierne spędzanie czasu przy komputerze, będące często wirtualną ucieczką od rzeczywistości – dodaje.
3. Samobójstwa dzieci i młodzieży
Jak wynika z danych Komendy Głównej Policji - wśród nastolatków samobójstwa są drugą co do częstości przyczyną zgonów. Polska jest w czołówce Europy pod względem liczby samobójstw. Raport NIK nie pozostawia złudzeń. Liczba zamachów samobójczych wśród małoletnich w wieku 7-18 lat rośnie z roku na rok: z 730 w 2017 r. do 772 w 2018 r., a w I półroczu 2019 r. wyniosła już 485. W latach 2017-2019 (I półrocze) na łącznie 1987 zamachów samobójczych, 250 zakończyło się zgonem. W 585 przypadkach przyczyną zamachów samobójczych była choroba psychiczna, a w 374 przypadkach zaburzenia psychiczne.
- Analizując statystyki przedstawione przez Komendę Główną Policji, można rzeczywiście zauważyć wzrost prób samobójczych wśród młodzieży, natomiast należy wziąć pod uwagę również niedoszacowanie tych statystyk ze względu na brak zgłaszania wszystkich prób samobójczych, dlatego wciąż trudno mówić o realnej liczbie – mówi ekspertka. - Być może jest to kwestia zaniedbania psychiatrii, trudności dostępu do uzyskania pomocy, ale zdarza się również, że popełniają samobójstwo osoby, które nie szukały wcześniej pomocy, a ich otoczenie nie zauważyło nic, co miałoby wskazywać na problemy psychiczne.
4. Psycholog szkolny - może pomóc?
W ponad połowie skontrolowanych poradni nie jest prowadzona profilaktyka zaburzeń psychicznych. Uzasadnieniem ma być realizacja tych zadań przez szkoły (pedagoga lub psychologa szkolnego) lub poradnie psychologiczno-pedagogiczne. Oczywiście zdarza się, że pacjenci kierowani są do opieki psychoterapeutycznej i psychiatrycznej przez psychologów, czy pedagogów szkolnych. Pomocni są też wychowawcy i nauczyciele, którzy zaobserwowali niepokojące zmiany w zachowaniu i funkcjonowaniu uczniów i zdecydowali się porozmawiać o tym z ich rodzicami. Jednak system oświaty nie gwarantuje łatwej dostępności do opieki psychologiczno-pedagogicznej. 44 proc. szkół publicznych nie zatrudnia ani pedagoga, ani psychologa.
- Myślę, że w ramach zajęć dla uczniów mogłyby być prowadzone zajęcia psychoedukacyjne mające za zadanie pogłębiać ich świadomość odczuwanych emocji i nauki rozmawiania o nich. Psychoedukacją mogliby być również objęci rodzice, by dowiedzieć się, jak wspierać nastolatka w trudnych emocjach – mówi dr Marta Kozłowska. - Natomiast fundamentem powinna być rozbudowa profesjonalnej pomocy psychiatrycznej i psychologicznej, co zostało opracowane przez specjalistów psychiatrii dziecięcej i młodzieżowej. Ma być to sukcesywnie wdrażane, ale konieczne jest zwiększenie finansowania - dodaje ekspertka.
5. Gdzie szukac pomocy?
Jeśli rodzic uzna, że jego dziecko potrzebuje pomocy, to co może zrobić? Szczególnie w sytuacji, kiedy na wizytę musi poczekać miesiąc lub dłużej?
- W takiej nagłej sytuacji warto pamiętać o Centrach Interwencji Kryzysowej, gdzie pacjent może niezwłocznie otrzymać pomoc psychologiczną. Warto również ponownie skontaktować się z Poradnią Zdrowia Psychicznego odnośnie do szybszego terminu wizyty, zaznaczając pilną potrzebę konsultacji - zdarza się, że pacjenci odwołują wizyty bądź po prostu nie przychodzą. W sytuacji zagrażającej zdrowiu i życiu należy zgłosić się na psychiatryczną izbę przyjęć w szpitalu – mówi Marta Kozłowska.
W Polsce obecnie przyjmuje około 450 lekarzy psychiatrów specjalizujących się w pomocy dzieciom i młodzieży. To zdecydowanie za mało, by leczyć wszystkich tych, którzy tej pomocy potrzebują. Na początku roku Ministerstwo Zdrowia obiecało stworzyć ok. 300 poradni psychologiczno-psychoterapeutycznych. Jednak nawet stworzenie nowych placówek dalej nie rozwiązuje problemu, jakim jest brak lekarzy, funduszy i ośrodków dziennych.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl