Przemycają zdrowe przekąski na seans. Ich zdaniem te w kinie są kaloryczne i za drogie
UOKiK: "Nie otrzymujemy żadnych skarg na jedzenie w kinach". Tymczasem, na ten temat nie brakuje krytycznych opinii rodziców. Za pośrednictwem Facebooka zapytaliśmy was, naszych czytelników, co wasze dzieci jedzą w kinie i czy ulegacie prośbom o kupienie popcornu, czy innych przekąsek. Odpowiedzi powinny dać do myślenia właścicielom kin.
1. Jeden seans w kinie to jak śniadanie, obiad i kolacja w jednym
Słone orzeszki, kolorowe żelki czy czekoladowe batony kupimy w każdym kinie. Poza tym w zestawach z popcornem czy nachosami bardzo często są słodkie napoje gazowane typu cola. Przekąski kinowe są bogate w tłuszcze, barwniki oraz kalorie.
Dietetycy ostrzegają, że w trakcie jednego 90-minutowego seansu możemy dostarczyć organizmowi całodzienne zapotrzebowanie kaloryczne. Jedna 150 g paczka żelków to 515 kcal, 100 g popcornu to blisko 400 kcal, a nachosów – 500 kcal. Do tego dochodzi słodki napój gazowany, którego 250 ml to ok.105 kcal.
Okazuje się, że nasi czytelnicy są w większości świadomymi konsumentami, ale czasem robią sobie i dzieciom tzw. "cheat day", czyli "oszukany dzień", w którym można zjeść niekoniecznie zdrowe przekąski.
2. Rodzina w kinie
Zdaniem wielu rodziców, wyjście do kina jest rodzinnym świętem, więc bardzo często przymykają oko na zasady zdrowego żywienia. Jedna z mam w komentarzu pod naszym postem odniosła się do opinii, że przecież dziecko może wytrzymać bez jedzenia 90 minut.
"Może wytrzymać, ale dla dziecka to jakaś w swoim rodzaju rozrywka jak coś może pochrupać podczas seansu, a tym bardziej, kiedy widzi inne dzieci, które jedzą" – odpisała Katarzyna.
Tymczasem inna internautka stwierdziła, że "żadnego jarmużu i zdrowych przekąsek nigdy w kinie nie zauważyła". Wychodzi na to, że rodzice często ulegają prośbom swoich dzieci i kupują nachosy z serem lub inne dostępne w kinie smakołyki. Stanowi to pewien rytuał całej rodziny: kino=popcorn.
Jest jednak coś, co rodziców denerwuje - za przekąski w kinie, niekiedy muszą zapłacić więcej niż za same bilety na seans.
3. Ceny powalają
Okazuje się, że za butelkę 0,5 l wody niegazowanej trzeba zapłacić w granicach 6 zł. Popularne kinowe przekąski są dużo droższe niż takie same dostępne w sklepach, czy przygotowane w domu. Z tego powodu niektórzy rezygnują z kupowania ich w kinie. Wśród nich jest Patrycja, która przyznała, że wyjście do kina dla 3 osób wychodzi drożej "niż termy w okolicach Zakopanego".
Czy kina mogą tak zawyżać ceny sprzedawanych produktów? Niestety tak. Agnieszka Orlińska z Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKIK) w rozmowie z WP Parenting podkreśla, że polityka cenowa jest sprawą indywidualną każdego przedsiębiorcy i urząd w nią nie ingeruje.
- Cena towaru lub usługi musi być jednak uwidoczniona w sposób jednoznaczny i niebudzący wątpliwości. Wynika to z ustawy o uwidacznianiu cen – dodaje Orlińska.
Znaczy to, że skoro widzimy, jaka jest cena i mimo to decydujemy się na zakup, to nie odbywa się nic niezgodnego z przepisami. Pozostaje się dostosować albo….
4. Przepisy są po to, żeby je łamać?
Wielu rodziców nie chce przepłacać, więc wymyśla różne sposoby na to, żeby na rodzinne wyjście do kina nie wydać za dużo. Druga sprawa, że często nie mają wyjścia, bowiem sprzedawane przez kino przekąski, nie są dla małych alergików. Dziecko przecież może mieć uczulenie na orzeszki, jakiś składnik sosów do nachosów, czekoladę lub nie tolerować skrobi.
Czy można zatem przyjść z własnym prowiantem? Niestety w regulaminach kin jest jasno określony zakaz wnoszenia własnych produktów spożywczych. Co na to UOKIK?
- Zakazy wnoszenia produktów spożywczych do kin wynikają z regulaminów tych kin. Nie jest to sprzeczne z prawem, więc jest sprawą przedsiębiorcy – wyjaśnia Agnieszka Orlińska.
Jak z tym zakazem radzą sobie rodzice? W komentarzach na Facebooku przyznają, że zdarza im się przynosić do kina własne jedzenie. Przykładem jest Ania, która jednak postawiła na szczerość i jawność.
"Wniosłam swoją przekąskę, mówiąc otwarcie, że w ofercie kina nie ma ani jednej zdrowej propozycji, którą mogłabym zaproponować dziecku – napisała w komentarzu pod postem. - Nikt nie zaprotestował, byli chyba zbyt zszokowani moją stanowczą postawą. Rzeczywiście nie mieli żadnej sensownej przekąski, to co mieli protestować" – zauważa.
Nie brakuje też rodziców, którzy z kolei po cichu przemycają zdrowe przekąski w torebce. Jedna z mam stwierdziła, że nie miała z tym najmniejszego problemu.
"Ja tam zawsze wnoszę w torbie coś zdrowego na przegryzienie lub jeśli już córka nie wytrzyma, to coś słodkiego na przekąskę dla niej i nikt nigdy nie zaglądał mi do toreb" - pisze Monika.
5. Milczenie nie oznacza zgody
Wygląda na to, że pomimo tego, że rodzice czasami narzekają na drogie i niezdrowe jedzenie w kinie, to potrafią sobie sprytnie radzić. To w pewnym sensie tłumaczy, dlaczego UOKIK nie otrzymuje żadnych skarg na jedzenie w kinach.
Jednak to, że nie wnoszą skarg, wcale nie oznacza, że wszyscy są zadowoleni z produktów dostępnych w kinie.
Dlatego warto urozmaicić kinowe menu i dorzucić trochę zdrowych alternatyw dla fanów kina. Z całą pewnością i ci duzi, i ci mali polubią krojone w paski warzywa z dipami czy owocowe chipsy. Świetnie sprawdzą się też świeże owoce pokrojone w kostkę w małym pojemniku, czy pieczywo chrupkie.
Zarówno Redakcja WP Parenting, jak i wielu rodziców, chętnie odwiedzi kino, które zdecyduje się wyjść naprzeciw potrzebom i wprowadzi zdrowe przekąski do swojego menu. Czekamy na sygnał.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl