Pan Torpeda trafił do hospicjum. "Teraz jest już tylko oczekiwanie na ukojenie"
W 2018 roku u czteroletniego Natana zdiagnozowano neuroblastomę IV stopnia. Chłopiec dzielnie walczył z nowotworem, przez co zyskał przydomek "Pan Torpeda". Niestety choroba okazała się zbyt ciężka, a Natan trafił do hospicjum. Jego najbliżsi zrobili wszystko, by na twarzy chłopca pojawił się uśmiech. "Teraz jest już tylko oczekiwanie na ukojenie, które niebawem nadejdzie" - czytamy na Facebooku.
1. Straszna diagnoza
Mając cztery lata, mały Natan Gajk zaczął skarżyć się na bóle brzucha. Po kilku dniach zwijał się już z bólu i wymiotował. Niestety po licznych badaniach okazało się, że w jego brzuchu znajduje się ogromny, dziewięciocentymetrowy guz.
Następne bardziej szczegółowe badania nie pozostawiły wątpliwości: Natan rozpoczął walkę z neuroblastomą IV stopnia. Okazało się, że nowotwór dał przerzuty m.in. do szpiku, węzłów chłonnych i kości.
Dzielny chłopiec przeszedł kilka cykli chemioterapii, naświetleń, operację wycięcia guza i przeszczep szpiku kostnego. Mimo że tak potrzebne, leczenie zostawiło po sobie wiele skutków ubocznych, m.in.: niedosłuch ototoksyczny, zmiany w ośrodkowym układzie nerwowym i ogromne osłabienie, które doprowadziło do rozwoju sepsy.
2. Walka z neuroblastomą
Mimo swojego stanu Natan nie dawał za wygraną, a w sieci, gdzie organizowane były zbiórki na jego leczenie, zyskał miano "Pan Torpeda". Wszystko dlatego, że jedna z pielęgniarek stwierdziła, że w walce z neuroblastomą "Natan idzie jak torpeda".
Niestety choroba okazała się zbyt trudnym przeciwnikiem. Chłopiec został wypisany ze szpitala i znalazł się pod opieką paliatywną. Rodzina postanowiła zrobić wszystko, by swoje ostatnie chwile spędził z uśmiechem na twarzy.
- Co to za wspomnienia, które wypełnia tylko choroba i szpital? Chcieliśmy to odmienić, odczarować – wspomina w rozmowie z Wyborczą ciocia chłopca Marta Witecka.
Dzięki wsparciu Natan mógł polecieć helikopterem, kibicować jako gość klasy VIP podczas meczu Cracovii z Wisłą, zwiedzić Zamek Królewski w Warszawie i usiąść na tronie, a także potłuc talerze razem z Magdą Gessler. To właśnie pieczątka Natana sprawiła, że w dzielnicy Bielany powstały trzy place zabaw dla dzieci.
3. Rodzina jest przygotowana na najgorsze
To był bardzo intensywny miesiąc w życiu Natana. Niestety, stan chłopca pogarsza się z dnia na dzień. 3 kwietnia trafił do hospicjum, a jego najbliżsi przygotowani są na najgorsze.
"Ciężko jest. Natanek od niedzieli jest stacjonarnie w hospicjum. Nadchodzą najgorsze chwile… Już nie ma odwrotu, nie nadejdzie cud. Teraz jest już tylko oczekiwanie na ukojenie, które niebawem nadejdzie – czytamy na Facebooku. - Obecna sytuacja jest tragiczna. Nie nadaje się do dokumentacji fotograficznej nawet, ponieważ choroba zdewastowała maleńkie ciałko Natanka. Wiemy, że niebawem przyjdzie TEN dzień. Kiedy będą musieli się na trochę rozłączyć… Ale taka jest ta choroba. Neuroblastoma zabija dzieci. Zabiera je do nieba, wyrywa swoim Mamusiom dzieci z kochających ramion"– czytamy.
Ciocia chłopca przyznaje, że planuje założyć fundację, która będzie się zajmowała profilaktyką. Kobieta apeluje do rodziców, by zwracali uwagę na każdy, nawet najmniejszy objaw. Zaznacza, że późno wykryta neuroblastoma nie daje dobrych rokowań i tylko szybka diagnoza może uratować życie dziecka.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl