Mówili, że to bóle wzrostowe. Rak był w czwartym stadium
Pięcioletnia Charlotte od dłuższego czasu skarżyła się na zmęczenie i bóle nóg. Jej mama uznała, że jest to spowodowane intensywnymi treningami baletu. Lekarze z kolei uznali, że dziewczynka ma po prostu bóle wzrostowe. Z czasem okazało się, że diagnoza była o wiele bardziej tragiczna.
1. Bóle wzrostowe u dziecka
Pięcioletnia Charlotte Watson z Brighton (Wielka Brytania) w lipcu 2020 roku zaczęła skarżyć się na nietypowe objawy. Dziewczynka była notorycznie zmęczona i nie miała apetytu, co było dziwne, ponieważ nigdy nie była niejadkiem.
Z czasem zaczął jej również doskwierać ból palców u nóg. Jej mama Angela West uznała, że jest to kwestia intensywnych treningów podczas lekcji baletu. Jednak kiedy dziewczynka nie była w stanie sama przejść do łazienki, postanowiła ją zabrać do lekarza.
"Usłyszałam, że to tylko bóle wzrostowe i to normalne w tym wieku" – mówi mama.
Bóle wzrostowe to naturalny objaw zarówno wśród małych dzieci, jak i nastolatków, który świadczy o intensywnym wzroście układu kostnego. Mogą pojawiać się co jakiś czas i powodować nieprzyjemne, choć niegroźne uczucie bólu w kończynach. Zazwyczaj ból ten nasila się po wzmożonym wysiłku fizycznym i z czasem sam ustępuje.
2. Neuroblastoma u dziecka
Jednak zaledwie dwa miesiące później świat rodziny Charlotte legł w gruzach. Pewnej wrześniowej nocy dziewczynka obudziła się z krzykiem. Ból był tak ostry, że nie była w stanie nawet leżeć spokojnie.
"Natychmiast zabraliśmy ją na pogotowie i już stamtąd nie wróciliśmy" - dodaje.
Lekarze wykonali Charlotte podstawowe badania: morfologię, USG, a wkrótce także i biopsję. Niestety okazało się, że to, co pierwotnie zdiagnozowano jako bóle wzrostowe, tak naprawdę było nowotworem. Dziewczynka miała nerwiaka zarodkowego (neuroblastomę) w czwartym stadium. Jest to bardzo złośliwy nowotwór, który rozwija się z komórek cewy nerwowej. Najczęściej występuje u dzieci poniżej piątego roku życia.
"Kiedy początkowo dowiedzieliśmy się, że to nowotwór, czułam, jak ziemia się rozstępuje. Byłam zdruzgotana" – mówi Angela.
3. Długotrwałe leczenie
Charlotte natychmiast rozpoczęła bardzo trudne leczenie. Przeszła intensywną chemioterapię, radioterapię oraz immunoterapię. Przed operacją usunięcia guza pobrano jej także komórki macierzyste.
"Przetrwała to wszystko jak mistrz. Kiedy wystąpiły skutki uboczne leczenia, nawet się nie skarżyła – mówi Angela. – Czeka ją jeszcze półtora roku terapii i mamy nadzieję, że uda się zatrzymać nowotwór" – dodaje.
Rodzina Charlotte ma nadzieję, że uda jej się zakwalifikować do eksperymentalnego szczepienia zmniejszającego ryzyko nawrotu do 20 proc. Jest to nowa, bardzo droga terapia dostępna jedynie w Stanach Zjednoczonych.
"To czwarty rok, od kiedy walczy z rakiem. Ze zwykłego przedszkolaka stała się pięciolatką posługującą się słownictwem medycznym. Mam nadzieję, że wkrótce zacznie cieszyć się dzieciństwem" - podsumowuje mama.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl