Otyła kobieta nie zmieściła się w fotel samolotu. Jej metamorfoza wbija w fotel
Doina Nicutescu nie mieściła się w fotele samolotu w klasie ekonomicznej i wydawała majątek na loty w klasie biznes, a i tak było jej tam ciasno. "Założę się, że ktoś będzie musiał ją wypchnąć z siedzenia" - takie docinki słyszała podczas każdej swojej podróży. Zawstydzona Australijka powiedziała sobie dość i rozpoczęła długą walkę o smukłą sylwetkę.
1. Otyłość – przykre konsekwencje
39-letnia Australijka doświadczyła koszmaru na pokładzie samolotu. W 2013 r. wsiadając na pokład samolotu nie spodziewała się, że nie zmieści się w fotel w klasie ekonomicznej. Doina ważyła wówczas 130 kg.
- Siedzenia w klasie ekonomicznej były dla mnie za małe. Jak próbowałam się w nie wcisnąć, to moje ciało wylewało się na boki, a podłokietników nie było można obniżyć – wspomina kobieta.
Kobieta była tak zawstydzona podczas każdej podróży, że postanowiła schudnąć, aby nigdy więcej nie słyszeć przykrych komentarzy współpasażerów. Australijka miała także dość wydawania sporych sum na podróż w klasie biznes. Przez 16 lat wydała na loty prawie 17 tysięcy funtów.
- Czułam, jak inni pasażerowie denerwują się, jak muszą koło mnie siedzieć. Jak szłam do toalety, to słyszałam jak obstawiają, czy zmieszczę się do kabiny – mówi rożżalona.
Nadwaga sprawiła, że kobieta wstydziła się swojego ciała. Nie tylko podróżowanie stało się uciążliwe – pobyt na plaży także nie należał do najprzyjemniejszych. Doina zrezygnowała z kostiumu kąpielowego na rzecz długich sukienek.
Australijka przeszła na dietę i zaczęła ćwiczyć. Walka o wymarzoną sylwetkę trwała ponad 3 lata. Dziewczyna zmniejszyła swoją masę ciała o połowę. Przeszła także operację zmniejszenia żołądka i kilka operacji plastycznych, aby pozbyć się nadmiaru skóry.
39-latka schudła osiem rozmiarów. Wylała litry potu na siłowni, miała zbilansowaną dietę i wsparcie najbliższych. Dziś podróż samolotem to dla niej czysta przyjemność, a swoje ciało najchętniej eksponuje w bikini i obcisłych sukienkach.
2. Operacja zmniejszenia żołądka w Polsce
Zmniejszenie żołądka jest bardzo popularne w USA i Australii. W Polsce wszyscy wiedzą, że taka metoda leczenia otyłości istnieje, jednak nie jest to powszechna praktyka. Operacja może zostać przeprowadzona u pacjenta, który się do niej kwalifikuje, czyli jest w wieku 18-65 lat, nie zmaga się z przewlekłymi chorobami układu pokarmowego i przede wszystkim podjął próbę zmniejszenia wagi tj. ćwiczył i jadł zdrowo, jednak bez efektów.
Aby zakwalifikować się do operacji w Polsce, indeks masy ciała (BMI) powinien wynosić co najmniej 35. Przed zabiegiem trzeba przejść trzymiesięczny okres przygotowawczy z dietetykiem i psychologiem.
Dlaczego z psychologiem? Pacjent będzie musiał nauczyć się jeść i myśleć o jedzeniu zupełnie inaczej niż do tej pory. Nadzór psychologa i dietetyka ma pomóc wypracować nowe nawyki żywieniowe i nauczyć się kontrolować zawartość talerza. Po operacji zmniejszenia żołądka należy jeść kilka małych posiłków dziennie, nie tylko ze względu na to, że jest to dobry nawyk, ale organizm musi się zregenerować po interwencji chirurga bariatrycznego.
Operacja to nie tylko walka z nadwagą, ale także cukrzyca typu 2, nadciśnieniem tętniczym, bezdechem sennym i astmą. Centrum Medycyny Inwazyjnej w Klinice Chirurgii w Gdańsku szacuje, że przeprowadzenie operacji zmniejszenia żołądka wydłuża życie o 10 lat.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl