Tarnowskie Góry. Ośmiolatek uwięziony we własnym domu. Był przetrzymywany przez matkę
Dramat rodzinny opisany w „Gazecie Wyborczej” rozegrał się w Tarnowskich Górach. Dzięki pomysłowej interwencji, pomocy sąsiada i zainteresowania szkoły udało się przerwać koszmar chłopca, który był przetrzymywany we własnym w domu, w głodzie i fatalnych warunkach.
1. Nieobecność w szkole
Ośmiolatek uczęszczał normalnie do szkoły, jednak gdy nauczanie odbywało się w trybie zdalnym chłopiec opuszczał część lekcji, a w końcu przestał się całkowicie logować. Mimo to szkoła udzieliła dziecku promocji do drugiej klasy. Wtedy z nieustalonych przyczyn matka, która sprawowała opiekę nad chłopcem po rozwodzie, postanowiła przenieść syna do innej szkoły. Tam sytuacja powtórzyła się ponownie.
W tym przypadku uczniem zainteresowała się dyrekcja nowej szkoły, która zgłosiła sprawę do sądu rodzinnego. W ramach wywiadu środowiskowego mieszkanie samotnej matki zaczął odwiedzać dzielnicowy, ale właścicielka mieszkania nigdy nie wpuściła mężczyzny do środka.
2. Dziecko uratowane podstępem
Sytuacja nabrała tempa dzięki reakcji z jednego sąsiadów. Przez ścianę dało się słyszeć krzyk ośmiolatka. Dziecko skarżyło się na głód. Sprawę zgłoszono natychmiast na policję. Zdając sobie sprawę z trudności operacji, funkcjonariusze wiedzieli, że muszą zastosować podstęp.
O pomoc poprosili ojca chłopca, który pod pretekstem przekazania alimentów wszedł razem z policjantami do mieszkania. Okazało się, że chłopiec jest w tragicznym stanie – był wygłodzony i podejrzewa się u niego początek zaniku mięśni.
Również opis warunków miejsca przebywania ośmiolatka przekazany „Gazecie Wyborczej” przez Prokuraturę Rejonową w Tarnowskich Górach budzi przerażenie. Jak relacjonuje prokurator Magdalena Lewandowska-Smerd wszystkie rolety były zasłonięte, panował tam zaduch. Meble były połamane a na jedzeniu w lodówce zagnieździły się robaki pleśń.
Śpiącego chłopca policja znalazła w kącie w kuchni. Po wkroczeniu do mieszkania matkę opętał szał. Pogotowie zabrało ją do szpitala psychiatrycznego, a chłopca zabrał ojciec. Jak udało się ustalić z zeznań chłopca, kobieta nie pozwalała mu wyjść z domu, bo bała się, że ktoś go porwie.
Problemy w szkole mógł natomiast wyjaśniać fakt, że dziecko nie umiało ani czytać, ani pisać.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl