Trwa ładowanie...

Ola Dzienniak cierpi na rzadką wadę serca. Operacja ratująca jej życie kosztuje ponad 7 mln złotych

 Maria Krasicka
26.08.2020 19:12
Ola cierpi na rzadką chorobę serca
Ola cierpi na rzadką chorobę serca (Facebook)

Do 4 października rodzice 7-miesięcznej Oli muszą zebrać 7 mln złotych. Tyle kosztuje operacja, bez której dziewczynka nie ma szans na przeżycie. "To maleńkie, chore serduszko tak bardzo chce bić" - mówi mama Oli.

1. Wrodzona wada serca

Możesz pomóc TUTAJ.

Ola Dzienniak urodziła się w styczniu br. Początkowo nic nie wskazywało na to, że dziewczynka może mieć jakiekolwiek problemy ze zdrowiem. Ciąża przebiegała prawidłowo, a Ola przyszła na świat w 35. tygodniu, uzyskując 10 punktów w skali Apgar.

"Wszystko miało być teraz piękne i przyjemne! Nie jest..." – mówi mama dziewczynki, Wioleta Dzienniak.

Zobacz film: "Cyfrowe drogowskazy ze Stacją Galaxy i Samsung: część 3"

W drugiej dobie po porodzie lekarze zauważyli niepokojące objawy i Ola zamiast do domu - trafiła do Kliniki Kardiologii Dziecięcej. Rodzice z niepokojem czekali na wyniki badań. Niestety, te okazały się tragiczne. U Oli stwierdzono rzadką wadę serca w postaci wspólnego pnia tętniczego IV typu. Jest to wada, którą można naprawić jedynie operacyjnie, ale w Polsce nie ma na to szans.

O serduszku małej Oli słyszeli najlepsi europejscy specjaliści, wliczając w to prof. Malca z Niemiec i prof. Carottiego z Włoch. Jednak nikt nie jest w stanie jej pomóc. Swoją pomoc zaoferowali jedynie amerykańscy lekarze ze Stanford w USA z Lucile Packard Children's Hospital. Operacja musi się odbyć zanim Ola skończy roczek. By do tego doszło, rodzice muszą zebrać 7 mln złotych.

2. Czym jest wspólny pień tętniczy?

Wspólny pień tętniczy jest wrodzoną wadą rozwojową. Powstaje podczas rozwoju płodu, w trakcie formowania się serca. Wada ta powoduje, że od serca odchodzi tylko jedna duża tętnica - zamiast dwóch oddzielnych, w efekcie czego organ ten nie jest prawidłowo ukształtowany.

Do objawów wspólnego pnia tętniczego można zaliczyć m.in.: sinienie, nieustanne zmęczenie, zimne poty, trudności w oddychaniu, przyspieszone tętno i brak apetytu.

Jeszcze niedawno wspólny pień tętniczy równał się z wyrokiem śmierci. Badania wskazują na 50-proc. śmiertelność w pierwszym miesiącu życia. Aktualnie dzięki postępowi w medycynie istnieje szansa na wyleczenie wady. Nadzieją dla dziewczynki jest operacja na otwartym sercu.

Liczy się jednak czas. Tym bardziej, że lekarze zaznaczyli, że operacja musi odbyć się przed ukończeniem przez Olę pierwszego roku życia. Panująca epidemia jest dodatkowym utrudnieniem.

Ola jest bardzo pogodnym dzieckiem. Uśmiecha się do każdego. Obecnie jej stan jest stabilny. Niestety, objawy choroby dają o sobie znać. Dziewczynka ma trudności z jedzeniem, krztusi się, męczy, sinieją jej wszystkie paluszki. Rozwija się z opóźnieniem, ma skończone 7 miesięcy, a nie jest w stanie się obrócić z plecków na brzuszek, nie siada samodzielnie.

Ola Dzienniak
Ola Dzienniak (Facebook)

- Nie dość, że ma chore serduszko i jest to bardzo poważna wada, to wykryto u niej zespół Di George'a, który odpowiada za wiele nieprawidłowości. Ola nie rozwija się tak, jak powinna. Teraz priorytetem jest jej serduszko. Robimy wszystko, żeby doszło do operacji. Bez niej Oleńka umrze – mówi pani Wioleta.

Ola Dzienniak cierpi na rzadką wadę serca.
Ola Dzienniak cierpi na rzadką wadę serca. (Facebook)

Dziewczynka ma podłączony pulsoksymetr - urządzenie, które mierzy jej parametry życiowe. Poza tym przyjmuje leki na serce. Jest pod opieką pięciu specjalistów: neurologa, kardiologa, immunologa, genetyka i laryngologa. Wkrótce trafi do Ośrodka Wczesnej Interwencji na konsultacje.

- Kardiolog z gdańskiego UCK powiedział, że trzeba ją jak najszybciej zoperować, ale kazał wrócić nam dopiero za cztery miesiące na kontrolę. Zostaliśmy sami. Musiałam wszędzie dzwonić, załatwiać placówki zagraniczne, żeby zaplanować jakieś konsultacje – mówi mama Oli.

3. Wsparcie najbliższych daje im siłę

Rodzice Oli mogą liczyć na wsparcie rodziny i znajomych. Potrzeba jednak wielu rąk, by udało się zebrać potrzebną kwotę i żeby wieść rozeszła się jak najdalej. Powodzenie takich zbiórek jest uzależnione od tego, do ilu osób one trafią.

- Mamy skarbonkę na SiePomaga, wspiera nas rodzina, znajomi, obcy ludzie. Gdzie tylko możemy - udostępniamy link do zbiórki. Zorganizowaliśmy festyn charytatywny w naszej gminie Kaliska. Zebraliśmy na nim ponad 60 tys. zł. Szykujemy kolejne charytatywne imprezy dla Oli – mówi pani Wioleta.

Mama Oli Dzienniak
Mama Oli Dzienniak (Facebook)

Ola jest jej czwartym dzieckiem, ale przez problemy zdrowotne cała uwaga rodziców skupia się na niej.

- Mamy jeszcze trzech synów, jest bardzo ciężko. Wychowujemy już jedno niepełnosprawne dziecko, które potrzebuje naszej uwagi. Zdrowi chłopcy też mają swoje potrzeby, chodzą do szkoły – opowiada Pani Wioleta.

- Wsparcie rodziny jest nieocenione. To nam daje dużo siły na tę walkę, żeby się nie poddawać, tylko brnąć dalej do przodu - dodaje.

Dowolnej wysokości kwoty można wpłacać TUTAJ. Liczy się każda złotówka!

Zobacz także: Zbiórka na Mietka Kondraciuka. Gdy się urodził, jego serce nie biło. Teraz walczy o lepsze życie

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze