Nawet 30 tys. zł kary od 15 sierpnia. W hotelach rozkładają ręce
Od 15 sierpnia w obiekty noclegowe muszą liczyć się z karami za nieprzestrzeganie nowego prawa. Tzw. "lex Kamilek" ma na celu ochronę małoletnich oraz przeciwdziałanie nadużyciom na tle seksualnym.
1. "Lex Kamilek"
Śmierć ośmioletniego Kamilka z Częstochowy, skatowanego przez ojczyma, wstrząsnęła Polską w maju 2023 roku i stała się początkiem narodowej dyskusji na temat wzmocnienia ochrony dzieci. Efekem była uchwalona w lipcu 2023 roku nowelizacja Kodeksu Rodzinnego i opiekuńczego, którą nazywa się potocznie "lex Kamilek".
Od 15 lutego 2024 roku pracownicy hoteli i pensjonatów, a także zatrudnieni w nich animatorzy, mają obowiązek sprawdzić, jakie relacje łączą ich gości z dziećmi, z którymi przyjechali. Choć prawo już obowiązuje, obiekty mają czas do 15 sierpnia na wdrożenie rozwiązań. Po tej dacie muszą się liczyć z nałożeniem kary - nawet 30 tys. zł, jeśli te nie działają.
2. Wytycznych wciąż brak
Choć nowe przepisy mają zostać wdrożone do 15 sierpnia, nadal nie ma oficjalnych wytycznych, co do tego, w jaki sposób dokładnie mają działać hotelarze.
Z ankiety przeprowadzonej przez portal Nocowanie.pl, w której uczestniczyło 500 przedstawicieli różnych obiektów noclegowych, wynika, że tylko 52 proc. wprowadziła procedury zgodne z "lex Kamilek".
Respondenci podają, że nie wiedzą, jak wdrożyć procedury, w jaki sposób i na jakiej podstawie mają sprawdzać pokrewieństwo gości z towarzyszącymi im dziećmi.
"Nie mam pojęcia, jak można formalnie ustalić czy osoba przyjeżdżająca z dzieckiem jest jego prawnym opiekunem, dzieci w dowodzie nie ma", "Wiem, że powinienem, ale nie wiem, jak to robić" - tak odpowiadali hotelarze w ankiecie.
3. Opór hotelowych gości
- Ci, którzy wypytywali gości o relację z małoletnim, podkreślają, że spotykali się z oporem turystów, a niektórzy goście czują się wręcz urażeni takim wywiadem. Pojawiły się też głosy, że to oczywiste, że na krzywdę dziecka trzeba zawsze stanowczo reagować, a do wszelkiego typu podejrzanych zachowań podchodzić ze wzmożoną czujnością, ale nie w takiej formie, jak oczekuje tego ustawodawca - mówi Agnieszka Rzeszutek z Nocowanie.pl, którą cytuje "Rzeczpospolita".
Nowe prawo wzbudziło mieszane uczucia wśród społeczeństwa. Pojawiają się głosy, że sprawdzanie relacji to "ingerencja w prywatność", a na właścicielach i pracownikach nie powinna ciążyć odpowiedzialność za bezpieczeństwo dzieci. Takiego zdania jest m.in. Łukasz Warzecha, dziennikarz i publicysta "Do Rzeczy".
"Prawdę mówiąc, nie miałem pojęcia, że takie prawo weszło. Ale oczywiście jest jak zwykle: szczytne cele, a w praktyce kolejny poziom inwigilacji, wtrącania się, zahaczania o prywatność - w tym wypadku gości" - napisał na portalu X.
Tak, jeśli dorosły się melduje w hotelu z dzieckiem, upewnienie się, że ma do tego prawo nie jest inferencją w prywatność. To prewencja dziecięcej prostytucji, handlu dziećmi, porwań i innych zagrożeń. Uczciwi się nie muszą obawiać. https://t.co/wbmgCywr1K
— kataryna 🇵🇱 (@katarynaaa) July 22, 2024
Jego wpis wywołał dyskusję. Oto wybrane komentarze:
"Tak, jeśli dorosły się melduje w hotelu z dzieckiem, upewnienie się, że ma do tego prawo nie jest inferencją w prywatność. To prewencja dziecięcej prostytucji, handlu dziećmi, porwań i innych zagrożeń. Uczciwi się nie muszą obawiać";
"A gdyby wypytał kogoś, kto z Pana nieletnią córką chciałby się zameldować w hotelu?";
"Zawsze za takie sprawdzenie dziękowałem, gdy byłem z moimi dziećmi. Trzeba być bałwanem, żeby to krytykować".
Dominika Najda, dziennikarka Wirtualnej Polski
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl