Nowe informacje na temat dziewczynki, która wychowywała się wśród małp
Podano nowe informacje na temat dziewczynki, która wychowywała się prawdopodobnie wśród małp. Według pierwszych doniesień dziecko, które znaleziono w regionie Motipur w Indiach, wychowywało się wśród zwierząt przez długi czas, a jego wiek szacowano na około 10 -12 lat. Dziewczynka była naga i nie mówiła.
Służbom ciężko było zbliżyć się do niej, ponieważ utrudniały to małpy. Ostatecznie udało się przetransportować ją do szpitala w Uttar Pradeś, który znajduje się w północnych Indiach. Dziewczynka zachowywała się jak zwierzę.
1. Dziewczynka została porzucona?
Nowe doniesienia w tej sprawie są przykre i szokujące. Według dziennika The Guardian dziecko ma około 8 lat. Zostało prawdopodobnie porzucone przez swoich rodziców. Tak twierdzą lekarze, który zajęli się dziewczynką.
Dziennik przytacza również relację jednego z tamtejszych leśniczych. Powiedział on, że dziecko zostało znalezione na poboczu, nie w puszczy. Stwierdził też, że rodzice dziecka byli na pewno świadomi tego, że ono nie mówi, dlatego pozostawili je na pustkowiu. Jeśli mieszkała z małpami, to tylko przez kilka dni. Wynika to z tego, że las jest monitorowany przez leśników i to niemożliwe, by przez tak długi czas dziecko mieszkało w lesie niezauważone.
Dziewczynka jest niepełnosprawna, lecz jakim stopniu, to dopiero ocenią lekarze. Jej stan się poprawia. Gdy wyjdzie ze szpitala, trafi do domu dziecka.
- W Indiach ludzie nie chcą wychowywać dziewczynek – powiedział lekarz ze szpitala w Bahraich.
Ranjana Kumari to indyjska aktywistka, która zajmuje się ochroną praw człowieka, które często są łamane w Indiach. Zabierała głos m. in. w sprawie tamtejszego rytuału, w którym zrzuca się dzieci z 15-metrowej na płachę, którą trzyma rozweselony tłum, a wszystko dlatego, że według rodziców zapewni to zdrowie i szczęście ich pociechom.
Działaczka nie pozostała bierna na sytuacje indyjskich dziewczynek.
- Niektóre rodziny cenią dziewczęta mniej niż chłopców - potwierdziła.
2. Tradycja preferencji syna
W krajach azjatyckich istnieje długa tradycja preferencji syna i jest ona mocno zakorzeniona w świadomości tamtejszych ludzi. Polityka jednego dziecka prowadzona w Chinach w latach 1977–2015 doprowadziła do dramatycznych wydarzeń i zatrważających historii. Rodzice pozbywali się niepożądanych dzieci, przede wszystkim dziewczynek.
Noworodki porzucano w górach i na pustkowiach. Obecnie wiele ocalonych i odnalezionych sierot mieszka w państwowych domach dziecka. Niestety placówki te są niedofinansowanie, brak w nich przeszkolonego personelu, zdarzają się braki żywności.
Nieludzkie warunki w sierocińcach potwierdziły m.in. w 2012 roku zdjęcia opublikowane w internecie przez osobę przypadkowo przebywającą w jednym z takich miejsc. Wykonała ona fotografie dwójki dzieci. Jedno z nich było głuchonieme, drugie cierpiało na schizofrenię z atakami agresji. Pierwsze dziecko przywiązano do łóżka łańcuchami, drugie uwiązano za szyję sznurem wykonanym ze szmat.
Zobacz także:
3. Pomoc płynąca z Polski
Polska nie zostaje obojętna na los indyjskich dzieci, a także dorosłych. W naszym kraju działa wiele fundacji, stowarzyszeń, wielu Polaków podejmuje misje. Pomagają oni indyjskim dzieciom z domów dziecka i ze slamsów, dokształcają kobiety np. uczą je krawiectwa, zaopatrują rodziny w podstawowe sprzęty niezbędne do życia codziennego.
Tego typu działania stwarzają dla tych ludzi szansę na lepsze i godne życie. Jeśli głos takich działaczek jak Ranjana Kumari będzie trafiał do coraz większej liczby odbiorców, to są szanse, że ich myślenie i światopogląd się zmienią, a sytuacji porzucania dzieci będzie coraz mniej, choć lepiej, by nie zdarzały się wcale.