Nie żyje dziecko. Tragedia podczas pierwszego karmienia piersią
Noworodek doznał uszkodzenia mózgu podczas pierwszego karmienia piersią. To miało przyczynić się do jego śmierci kilka miesięcy później. Śledztwo wykazało, że chłopczyk zmarł w wyniku zaniedbania położnych.
1. Zmarł po nieprawidłowym karmieniu piersią
Do tragicznej śmierci dziecka doszło w 2021 roku w Wielkiej Brytanii, jednak dopiero teraz śledczy poinformowali o wyniku dochodzenia. O zdarzeniu poinformowała gazeta "Manchester Evening News".
Olly Vickers zmarł cztery miesiące po narodzinach w Royal Bolton Hospital. Miał doznać urazu mózgu podczas pierwszego karmienia piersią.
Jak doszło do tej tragedii?
Zaraz po porodzie matką i dzieckiem opiekowały się położne Anne Maycroft i Danielle Woods. Kobieta chciała nakarmić piersią synka. Wtedy Woods, odbywająca staż w szpitalu, pomogła jej ułożyć chłopczyka. Włożyła poduszkę pod pachę kobiety, co było sprzeczne z przyjętą praktyką.
W czasie, gdy kobieta karmiła syna, położna zszywała jej krocze i podawała gaz uśmierzający ból. Takie działanie wynikało z faktu, iż matka chłopca doznała pęknięcia krocza podczas porodu. W tym czasie druga położna wypełniała dokumentację medyczną na komputerze. Gdy skończyła uzupełniać dane, poszła sprawdzić pozycję dziecka. Stwierdziła, że chłopczyk przesunął się na bok w stronę poduszki, a jego drogi oddechowe były zablokowane. Dziecko było "zwiotczałe i niebieskie". Podjęto próby reanimacji Olly'ego, zanim został przyjęty na oddział intensywnej terapii noworodków.
W trakcie śledztwa podnoszono, że położne powinny były doradzić matce, by nie trzymała syna, podczas zszywania rany. Nie przeprowadzono też oceny ryzyka przed przystąpieniem do zabiegu.
2. Chłopczyk miał umrzeć w wyniku zaniedbania położnych
Badanie rezonansem magnetycznym wykazało, że chłopiec doznał "znaczącego, ostrego niedotlenienia mózgu".
Minęły tygodnie zanim wypisano go do domu. Jednak niedługo później wrócił do szpitala. Zdiagnozowano u niego infekcję klatki piersiowej. Zmarł dwa dni później.
Patolog dr Gemma Petts jako przyczynę śmierci Olly'ego podała "obustronne, ostre zapalenie płuc", do którego - jej zdaniem - przyczyniła się "encefalopatia niedotlenieniowo-niedokrwienna trzeciego stopnia".
Śledztwo wykazało, że chłopczyk zmarł w wyniku zaniedbania położnych.
Koroner Peter Sigee orzekł, że "doszło do poważnego zaniedbania w zapewnieniu podstawowej opieki medycznej", a gdyby Olly był właściwie obserwowany lub opóźniono zszywanie krocza matki dziecka, jego śmierci prawdopodobnie można było uniknąć.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl