Nazywali go "małym Herkulesem". Tak wygląda dzisiaj
O Richardzie Sandraku słyszał kiedyś cały świat. Wszystko przez umięśnione ciało chłopca i wygląd kulturysty. Historia ta ma jednak drugie dno, ponieważ jego dzieciństwo nie było beztroskie. Dziś Richard jest już dorosły, a przygoda z kulturystyką to przeszłość, do której nie chce wracać.
1. Najsilniejsze dziecko na świecie
Richard Sandrak przyszedł na świat 15 kwietnia 1992 roku na Ukrainie w rodzinie sportowców. Matka trenowała fitness, zaś ojciec taekwondo. Rodzina szybko przeprowadziła się do Stanów Zjednoczonych, by polepszyć swój byt. To właśnie tam mały Richard zaczął trenować. Miał wtedy zaledwie trzy lata.
Dziecko od najmłodszych lat pracowało nad swoją sylwetką. Długotrwałe treningi i odpowiednia dieta szybko dały rezultaty i w wieku sześciu lat Richard podnosił już 80 kilogramów.
Dwa lata później bił kolejne rekordy i był w stanie wycisnąć 95 kilogramów. O Richardzie dowiedziały się media. Dziecko zaczęło występować na eventach sportowych, brać udział w zawodach i ćwiczyć pod okiem najlepszych sportowców.
Brakowało czasu na zwykłe i beztroskie zabawy. Richard nie miał przyjaciół, nie chodził do szkoły, a całe jego życie kręciło się wokół sportu. Chłopczyk szybko zyskał przydomek "małego Herkulesa" oraz "najsilniejszego dziecka na świecie". Wystąpił nawet w filmie dokumentalnym o takim tytule. Niespełnione ambicje rodziców pchały go dalej, w ramiona show-biznesu. Zawsze jednak bronił najbliższych.
- Nie byłem zmuszany do trenowania ani robienia czegoś wbrew mojej woli. Rodzice zawsze trenowali. Ja chciałem pracować z nimi. To był mój wybór. Dorastałem z hantlami w dłoniach – mówił w jednym z wywiadów.
2. Przemoc domowa i koniec kulturystyki
Wszystko zmieniło się w 2004 roku. To właśnie wtedy ojciec Richarda wylądował w więzieniu, ponieważ zaatakował mamę chłopca. Nie wiadomo, jak długo trwała przemoc domowa, ale tym razem miarka się przebrała i "mały Herkules" zgłosił sprawę na policję, by chronić siebie i matkę. Richard zerwał kontakty z ojcem, a kulturystyka przestała być dla niego ważna.
Matka próbowała go przekonywać, by nie rzucał sportu, ale ostatecznie nastolatek wybrał inną drogę. W końcu mógł spędzać czas, tak jak jego rówieśnicy i jeść to, na co miał ochotę. - Już nie podnoszę ciężarów. To stało się po prostu nudne. Jestem dumny z własnej przeszłości, ale nie chcę, żeby ludzie myśleli, że tak będzie już zawsze - powiedział już dorosły Richard, udzielając wywiadu dla "Inside Edition".
Ostatnie doniesienia o "małym Herkulesie" pochodzą z 2015 roku. Richard pracował wówczas jako kaskader w Universal Studios w Hollywood, współtworzył książkę kucharską, interesował się fizyką kwantową i chciał zostać inżynierem w NASA. Nadal ćwiczył, ale wyłącznie dla zdrowia, nie dla blasku fleszy i pieniędzy.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl