Trwa ładowanie...

Nauczycielka obcięła uczennicy różowe włosy. Po naciskach szkoła zmieniła statut

Avatar placeholder
Maja Leśniewska 17.04.2024 18:44
Nauczycielka powoływała się na regulamin szkoły
Nauczycielka powoływała się na regulamin szkoły (Getty Images)

Zakaz farbowania włosów, malowania się czy noszenia zbyt krótkich spódnic - jeszcze do niedawna takie zapisy widniały w statucie podstawówki w Podhorcach. Po incydencie z udziałem jednej z nauczycielek nie ma już po nich śladu.

spis treści

1. Incydent w szkole

W połowie marca media obiegła informacja o skandalu w szkole podstawowej w Podhorcach w gminie Tomaszów Lubelski (woj. lubelskie), gdzie nauczycielka miała obciąć uczennicy różowe końcówki włosów. Kobieta powoływała się na regulamin szkoły.

Dziewczynka tłumaczyła, że to szamponetka i kolor wkrótce się wypłucze. Nauczycielka najwyraźniej nie chciała jednak czekać.

Zobacz film: "Rodzice oburzeni postawą nauczycielki. Zobaczyli, co dzieje się w szkole."

Uczennica wróciła do domu z traumą, a jej rodzice złożyli skargę do dyrekcji podstawówki.

W kwietniu ma się odbyć rozprawa nauczycielki. Wniosek do komisji dyscyplinarnej w jej sprawie złożyła rzeczniczka dyscyplinarna przy wojewodzie lubelskim. Zaproponowała najmniejszy wymiar kary, czyli naganę z ostrzeżeniem.

Na tapet wzięto także statut szkoły, a konkretnie 129. paragraf dotyczący stroju, według którego uczniowie nie mogli nosić zbyt krótkich spódnic i ubrań odkrywających ramiona, dekolt, brzuch i biodra. Zakazane było także malowanie się, farbowanie włosów, malowanie paznokci i noszenia dużej liczby biżuterii.

Z apelem o usunięcie ze statutu szkoły wspomnianych zakazów do lubelskiego kuratorium napisała Alina Czyżewska, aktywistka i ekspertka sieci obywatelskiej Watchdog Polska. W końcu dyskryminujące zapisy zniknęły ze statutu.

- Przejęłam tę placówkę we wrześniu i zdawałam sobie sprawę, że wiele rzeczy wymaga u nas naprawy i dostosowania do nowych form. Sytuacja z obciętymi włosami wpłynęła niejako na to, żeby jeszcze dokładniej przyjrzeć się zapisom. Otworzyła nam też oczy na wiele rzeczy. Robimy wszystko, żeby było dobrze - komentuje dyrektorka podstawówki Marta Kot w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".

- Na tę zmianę na pewno wpłynął fakt, że trwa postępowanie wyjaśniające. Bo wtedy sprawdza się różne zapisy, które naruszają prawa ucznia. To dla szkoły dobry czas, by pewne rzeczy poprawić - mówi Tomasz Szabłowski, lubelski kurator oświaty dla "Gazety Wyborczej".

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze