Nauczycielka obcięła dziecku włosy. Sprawę bada kuratorium
W szkole podstawowej w Podhorcach w gminie Tomaszów Lubelski (woj. lubelskie) doszło do nietypowego incydentu. W szkolnej świetlicy jednej z nauczycielek miały nie podobać się włosy uczennicy. Dziewczynka miała zafarbowane na różowo końcówki. Nauczycielka miała więc je obciąć.
1. Incydent w szkole
Nauczycielka w świetlicy w Podhorcach chwyciła za nożyczki i obcięła uczennicy kawałek kosmyka. Tak przynajmniej wynika z relacji w "Tygodniku Zamojskim", który opisał cały incydent, cytując list anonimowego czytelnika podpisującego się jako "zaniepokojeni rodzice".
"Uprzejmie informujemy o zaistniałych sytuacjach w szkole Podstawowej im. marszałka Józefa Piłsudskiego w Podhorcach (…). Dotyczyły one dzieci, a w zasadzie jednej uczennicy tej szkoły, której na lekcji nauczyciel obciął włosy nożyczkami" - napisano.
W liście podkreślono, że dyrektorka szkoły miała zataić ten fakt, pojawiły się także insynuacje na temat jej rzekomej niekompetencji.
Jak informuje "Super Ekspress", który zwrócił się do szkoły po komentarz, dyrektorka placówki w Podhorcach zgłosiła sytuację do gminy i kuratorium w Lublinie oraz powiadomiła Radę Rodziców. Nie odsunęła jednak nauczycielki od obowiązków. Chce wstrzymać swoją decyzję do czasu kontroli kuratorium w placówce. Dotąd nauczycielka cieszyła się nieposzlakowaną opinią.
2. 15 cm włosów
Do podobnego incydentu doszło w połowie 2023 roku w jednej ze szkół w powiecie łańcuckim. Odbierający tam córkę z placówki ojciec zauważył, że ma ona skrócone włosy o około 15 cm.
Początkowo myślał, że obcięła je mama ośmiolatki. Jak twierdzi, okazało się jednak, że zrobiła to szkolna sprzątaczka wraz z opiekunką ze świetlicy.
Według mężczyzny obcięcie włosów dziewczynki polegało na zorganizowaniu na nią zasadzki: jedna kobieta odwróciła uwagę ośmiolatki, a druga w tym czasie przycięła jej włosy.
Inaczej sprawę widziała opiekunka ze świetlicy. Jej zdaniem dziewczynka bardzo lubiła sprzątaczkę i pewnego dnia wskoczyła jej na kolana. Kobieta zauważyła u niej "zlepiony malutki kołtunek na włosach" i przycięła jej 2 cm włosów "jedynie przy samej gumce".
Rodzice zgłosili sprawę do kuratorium. Ostatecznie sprzątaczka już nie pracuje w placówce - jej umowa miała się zakończyć wraz z końcem maja. Co do opiekunki w świetlicy, to szkoła jedynie wynajmuje pokój świetlicy, a pracownicy nie są zatrudnieni w szkole, nic więc nie wykazano, a sprawę umorzono. Pracodawcą opiekunki jest gminne centrum kultury, które monitorowało całą sprawę.
- Praca opiekunki jest bardzo pozytywnie oceniana przez rodziców i nigdy żadnej skargi nie było. Ta dziwna sytuacja została wyjaśniona przez dyrektora centrum kultury. Było postępowanie wyjaśniające i nikt nie dopatrzył uchybień, na podstawie których pracownika można by zwolnić z pracy lub odsunąć od opieki nad dziećmi. Doszło do niefortunnego zdarzenia - powiedział wówczas "Gazecie Wyborczej" Jakub Czarnota, wójt gminy Łańcut.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl