Nauczyciel zrobił coś nieoczekiwanego. "Przecież kartkówka ma boleć"
Gdy nauczyciel historii w czwartej klasie szkoły podstawowej podczas sprawdzianu pozwolił swoim uczniom otworzyć podręczniki i skonsultować swoje odpowiedzi z sąsiadem z ławki, klasa osłupiała. Pedagog miał w tym jednak ważny cel.
1. Uczniowie zaskoczeni na kartkówce
Kartkówki, szczególnie te niezapowiedziane, budzą wśród uczniów niepokój i lęk. Wielu z nich martwi się, czy dobrze zrozumiało materiał, czy poradzi sobie z zadaniami i czy dostanie dobrą ocenę. Tylko czego uczą młodzież tego rodzaju sprawdziany? Nauczyciele coraz częściej zwracają uwagę na to, że efektem może być tylko przyłapanie ucznia na niewiedzy, a przez to obniżenie jego motywacji do nauki.
Dlatego wielu z nich stara się działać inaczej. Tak, by młodzież uczyła się efektywnie, umiała wyrażać swoje myśli, rozumiała to, co czyta w podręcznikach, a nie tylko przyswajała wiedzę na czas sprawdzianu, by dostać dobrą ocenę.
Na fan page "Szkoła minimalna" pojawił się niedawno post nauczyciela, który w trakcie kartkówki pozwolił swoim uczniom czwartej klasy szkoły podstawowej skorzystać z podręczników. Wzbudziło to w dzieciach spore zdziwienie.
"Chwila konsternacji (No bo jak to tak. Przecież kartkówka ma boleć. To ma być stres) i wszyscy otwierają podręczniki. Jedni starają się potwierdzić poprawność swoich odpowiedzi, inni weryfikują myśli" - pisze Tomasz Majka.
Z jego relacji wynika, że uczniowie mieli czas na sprawdzenie poprawnych odpowiedzi, porównywali także swoje wyniki z wynikami sąsiada w ławce.
"Rodzi się pytanie, co bym zyskał, łapiąc dzieci na deficytach, chwilowej (lepszej lub gorszej dyspozycji psycho-fizycznej). Lepiej jest pracować na zasobach. Na tym co uczeń potrafi. Co straciłem? Nic nie straciłem. Gdybyście widzieli jak pięknie dzieci pracowały z podręcznikami, kiedy poczuły się swobodniej, jak szeptem wyrażały myśli. Jak liczyły, kreśliły, konsultowały wyniki własnej pracy" - opisuje nauczyciel.
Internauci pod wpisem komentują, że "podręczniki są po to, żeby z nich korzystać", chwaląc podejście Majki. Jedna z nauczycielek zaznaczyła, że podobnie pracuje ze swoimi uczniami na fizyce: "mogą korzystać z notatek wzorów i książek, czasem robię im sprawdzian gdzie mają do każdego zadania rozwiązania i szukają, czy są błędy w rozwiązaniach - to jest dopiero zabawa i zaangażowanie".
"To mógł być czas stracony. Nie był. To był czas intensywnej, wytężonej, efektywnej pracy. Nie miałem wyboru, wszyscy dostali dobre stopnie. Ale jak, nie sprawdzi pan tego? Właśnie to zrobiliśmy. Najpierw wy dokonaliście samosprawdzenia, potem na tablicy wspólnie zrobiliśmy to razem. Czy ktoś jeszcze tego nie rozumie? Wszyscy rozumieją. To super" - kwituje Tomasz Majka.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Marta Słupska, dziennikarka Wirtualnej Polski