Trwa ładowanie...

"Brzuch odkryty", "rozstawić nóżki". Koszmarny błąd mamy 5-latki

Avatar placeholder
12.09.2024 13:10
Mama 5-latki myślała, że koresponduje z agencją reklamową
Mama 5-latki myślała, że koresponduje z agencją reklamową (Adobe Stock, Facebook, X)

Eksperci od dawna przestrzegają przed zagrożeniami czyhającymi w sieci. Jak się jednak okazuje, o ostrożności zapominają też rodzice. Niedawno w mediach społecznościowych pojawił się post, który każdemu powinien dać do myślenia.

spis treści

1. Mówił, że to na potrzeby castingu

Na jednej z facebookowych grup pojawiła się informacja o sesji zdjęciowej dla dzieci. Pewna mama skontaktowała się z osobą, która twierdziła, że reprezentuje agencję reklamową.

Kobieta została poproszona o kilka zdjęć swojej córki, a następnie wysyłała je zgodnie z instrukcjami. Choć nie miała pojęcia, z kim właściwie rozmawia, dzieliła się wizerunkiem swojego dziecka w prywatnych wiadomościach.

Rozmowa szybko zaczęła przybierać dość niepokojący obrót. Kobieta dłuższy czas wymieniała wiadomości, a wydawane polecenia nie wzbudziły jej niepokoju.

Zobacz film: "#11 pytań do prywatnych detektywów cz. 3"

"Nie mamy nic na ramiączkach. Może być zwykła?" - zapytała matka, a w odpowiedzi otrzymała wiadomość:

"Nie, w domu, w jej pokoju teraz. Może być i podwinięta do góry, brzuch odkryty".

Niestety zdjęcie wysłała. Kolejne wiadomości od mężczyzny były coraz bardziej niepokojące. "Ma leżeć proszę być dla niej stanowcza", "Dopóki nie będzie grzeczna i nie skończymy", "Proszę rozstawić bardziej nóżki".

"Myślałam, że naprawdę potrzebują tak dokładnych zdjęć do jakiejś reklamy ale zaczyna mi to śmierdzieć" - napisała mama.

Kobieta swoimi wątpliwościami podzieliła się na Facebooku, a sprawa jest już omawiana na w wielu social mediach.

"Tak jak nie było przesłanek, aby zaufać jego bajce, rozmowa z nim jednak trwała. Mama X wysłała mu kilka zdjęć, o które agencja tak naprawdę nigdy nie prosi. Streścić można ją krótko, bo mówił tonem rozkazującym, stanowczym, a podczas postępującej irytacji, także i potrafił zwrócić się na TY do mamy X. Mama X jednakże wtedy też przestała tak chętnie wysyłać nowe zdjęcia, aż pedofil ją zablokował z poziomu strony" - w skrócie opisuje historię Szymon Bagrowski, administrator strony FEJK'owe castingi, nabory na role. POSTY OSTRZEGAWCZE.

2. Oświadczenie agencji

Ogłoszenie o rzekomej sesji zdjęciowej pojawiło się na nieistniejącej już stronie "Media kids", jednak na Facebooku istnieje także fanpage agencji "MEDIA KIDS - warsztaty video dla dzieci".

Ta wydała stosowne oświadczenie, w której czytamy, że firma nie tylko nie organizowała żadnych castingów za pośrednictwem Facebooka, ale także nie jest powiązana z drugim profilem.

3. Uwaga a sharenting

To okazja, by po raz kolejny przypomnieć o zachowaniu bezpieczeństwa w sieci. Rodzice od dawna są przestrzegani przed tzw. sharentingiem, czyli bezmyślnym dzieleniem się zdjęciami swoich dzieci na różnych portalach.

Nigdy tak naprawdę nie wiemy, kto ogląda zdjęcia pociech oraz w jaki sposób później je wykorzystuje. Zadaniem rodziców jest ochrona najmłodszych, a więc dbanie zarówno o ich bezpieczeństwo, jak i prywatność.

Pod żadnym pozorem nie należy dzielić się wizerunkiem dziecka z nieznajomymi. Wszelkiego rodzaju agencje można z łatwością sprawdzić i zweryfikować ich działalność.

Dominika Najda, dziennikarka Wirtualnej Polski

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze