Sharenting. Rodzicu, bądź odpowiedzialny w sieci
Kto z nas nie lubi dzielić się z bliskimi cudownymi chwilami spędzonymi z rodziną? To takie proste. Wystarczy kilka kliknięć, by najnowsze zdjęcie naszej pociechy podziwiały babcia, ciocia czy przyjaciele z drugiego końca świata. Niestety – kilka kliknięć wystarczy też, by zdjęcie dziecka zostało wykorzystane do nielegalnych celów. A w przyszłości może to wręcz zniszczyć jego życie…
Pierwszy kroczek, przedstawienie w przedszkolu, rodzinne wakacje, śmieszna mina przy obiedzie… Okazji do zrobienia zdjęcia kochanemu dziecku nie brakuje. A zaraz potem to zdjęcie ląduje na profilu społecznościowym. Oglądają je znajomi i rodzina, bo przecież o to chodzi w social mediach – by "dzielić się" jak najczęściej.
Od tego dzielenia się (share) już tylko krok do sharentingu, czyli powszechnej praktyki dzielenia się zdjęciami, filmikami i informacjami o swoich dzieciach w mediach społecznościowych. Wystarczy kilka kliknięć lub tapnięć, by uwiecznić daną chwilę i przekazać ją szerokiemu gronu odbiorców. Coraz więcej rodziców decyduje się na udostępnianie wyjątkowych momentów z życia swojego dziecka w sieci.
Z informacji podawanych przez NASK wynika, że w Polsce zdjęciami dzieci dzieli się ok. 40 procent rodziców. Każdy z nich wrzuca rocznie do internetu średnio 72 zdjęcia i 24 filmy! Nie ograniczają oni przy tym dostępu do tych materiałów, aż 42 procent udostępnia je grupom większym niż najbliższa rodzina, liczącym nawet do 200 osób. Co więcej – 23 procent dzieci istnieje w sieci, zanim jeszcze fizycznie przyjdzie na świat. Rodzice chętnie udostępniają nawet USG swoich nienarodzonych jeszcze pociech. A 81 procent dzieci poniżej 2 roku życia ma już swój cyfrowy ślad w postaci zdjęć w internecie. Niektórzy idą o krok dalej – 5 procent dzieci ma swój profil społecznościowy.
Siła social mediów
Wynika to nie tylko z samej chęci „chwalenia się”. Dla wielu rodziców media społecznościowe stają się rodzajem cyfrowego albumu, w którym można przechowywać najcenniejsze chwile i wracać do nich w dowolnym momencie. To nie tylko sposób na zachowanie wspomnień, ale także na ich udostępnianie rodzinie i przyjaciołom, którzy mogą nie mieć możliwości uczestniczenia w każdym ważnym momencie życia dziecka.
Co więcej, społeczność online oferuje rodzicom platformę do dzielenia się doświadczeniami, radami i osiągnięciami. Wspólnota rodziców w sieci może być nieocenionym źródłem wsparcia, zwłaszcza dla tych, którzy borykają się z wyzwaniami wychowawczymi. Dzięki wymianie doświadczeń i rad można znaleźć nowe metody radzenia sobie z trudnościami, a także pocieszenie – choćby widząc, że inni rodzice przechodzą przez podobne sytuacje.
Wreszcie, w trudnych chwilach, kiedy rodzice mogą czuć się przytłoczeni czy samotni, społeczność internetowa może dostarczyć im niezbędnego wsparcia emocjonalnego. Wspólne świętowanie sukcesów, dzielenie się radościami, ale też wsparcie w trudnych chwilach, sprawiają, że rodzicielstwo w erze cyfrowej staje się bardziej zbliżone i wspierające.
To pozytywne zjawiska zachęcające do dzielenia się zdjęciami i informacjami o dziecku w sieci. Ale jest też druga, mroczniejsza tego strona i staje się ona – wraz z postępem technologii – coraz bardziej niebezpieczna.
W sieci zagrożeń
Zastanówmy się, co tak naprawdę pokazujemy światu, kiedy dzielimy się zdjęciami czy filmami z udziałem dzieci, jak te treści mogą być wykorzystane przez osoby trzecie? Niestety, w sieci nic nie ginie, a zdjęcia czy filmy mogą być łatwo kopiowane, edytowane i rozpowszechniane bez naszej wiedzy.
W sieci działają osoby, które wykorzystują zdjęcia dzieci do nielegalnych celów. Może to być handel pornografią dziecięcą, ale także tzw. cyfrowy kidnaping, kiedy zdjęcia są wykorzystywane do tworzenia fałszywych profili i realizacji różnych, często niebezpiecznych celów.
Pamiętajmy też, że dzieci dorastają. Co poczują się za kilka lat, widząc swoje dziecięce zdjęcia w sieci? Przede wszystkim – wstyd, ale w skrajnych przypadkach mogą stać się ofiarami hejtu lub trollingu. Ponad 30 procent nastolatków doświadcza w internecie hejtu ze względu na swój wygląd. Te ataki mogą opierać się też na treściach z przeszłości, bo przecież tak łatwo jest je odnaleźć na profilach rodziców czy dziadków. "Niewinne" zdjęcie może stać się koszmarem dla nastolatka, czy nawet zupełnie dorosłej osoby.
Więcej o tym, czym jest sharenting i jak zadbać o bezpieczeństwo dzieci w sieci, można dowiedzieć się, oglądając jeden z odcinków ogólnopolskiej kampanii edukacyjnej T-Mobile "Pewni w sieci". O tym jak chronić wizerunek dziecka w internecie mówi Anna Borkowska, psycholożka, ekspertka Państwowego Instytutu Badawczego NASK.
Zapraszamy także do obejrzenia kampanii „Share with Care” stworzonej przez Deutsche Telekom, którego częścią jest T-Mobile. Jej celem jest wzrost świadomości na temat zagrożeń i zachęcić do odpowiedzialnego korzystania z mediów społecznościowych. Najnowszy film dobitnie ilustruje znaczenie ochrony danych naszych dzieci. Warto się z nim zapoznać:
Dziel się odpowiedzialnie
Czy to wszystko oznacza, że nie możemy w ogóle dzielić się radością i ważnymi chwilami naszych dzieci z bliskimi? Niekoniecznie. Trzeba jednak robić to odpowiedzialnie i ostrożnie, dbając między innymi o to, by dostęp do tych materiałów mieli tylko ci, którym ufamy.
Wystarczy kilka prostych kroków: zadbajmy o ustawienia prywatności naszych profili, nie publikujmy kompromitujących zdjęć, a przede wszystkim – zastanówmy się dwa razy, zanim w ogóle coś opublikujemy.
W żadnym razie nie wrzucajmy zdjęć ukazujących nagość dziecka. Nie udzielajmy informacji o życiu rodzinnym w czasie rzeczywistym – to akurat zastrzeżenie bardziej ogólne, dotyczące nie tylko dzieci. Nie ułatwiajmy przestępcom działania, dając im znać, że np. w danym czasie jesteśmy na wakacjach, a dom pozostał bez opieki… Nie zapominajmy, że nasze dzieci mają prawo do prywatności. Zastanówmy się, czy chcielibyśmy, aby nasze zdjęcia z dzieciństwa były dostępne dla całego świata? Jeśli nie jesteśmy pewni, lepiej zrezygnować z publikacji. Starsze dzieci warto też pytać o zgodę na publikację. To ma dodatkowy aspekt edukacyjny – może być pretekstem do rozmowy na temat prywatności w sieci i niebezpieczeństw związanych ze zbyt beztroskim dzieleniem się swoim życiem.
Rodzicu – bądź pewny w sieci
To od nas zależy, jak bezpieczni jesteśmy w sieci – my i nasze dzieci. Dlatego tak ważne jest, aby śledzić aktualne wiadomości dotyczące cyberbezpieczeństwa i nieustannie doskonalić swoją wiedzę w tym obszarze. Dzięki temu będziemy mogli efektywnie chronić swoją prywatność online.
Właśnie to jest celem drugiej już edycji ogólnopolskiej kampanii edukacyjnej T-Mobile "Pewni w sieci". W tym roku została ona objęta patronatem Ministerstwa Cyfryzacji oraz Państwowego Instytutu Badawczego NASK. Jej głównym zadaniem jest dostarczenie internautom kluczowych i użytecznych wskazówek z zakresu cyberbezpieczeństwa. W ramach tegorocznej serii poruszonych zostanie sześć obszarów, tj. e-administracja, sztuczna inteligencja, bezpieczne korzystanie ze smartfona, cyfrowa higiena, niebezpieczne treści dla dzieci i prywatność w sieci, za którą kryje się właśnie sharenting.
Wszystkie odcinki można obejrzeć na stronie projektu www.pewniwsieci.pl i na kanale YouTube T-Mobile Polska. Dodatkowo treści są dostępne jako audiopodcasty na platformach takich jak Spotify, Apple Podcast czy Google Podcast. Strona kampanii oferuje również artykuły eksperckie, które pomogą zgłębić temat bezpieczeństwa w sieci. Odwiedź www.pewniwsieci.pl i dbaj bezpieczeństwo online. Swoje i swoich dzieci.