Moja ciąża, mój brzuch
Widok ciążowego brzucha wiele osób rozczula, ale i budzi zainteresowanie. Niektórzy chcą go nawet dotknąć - i to bez pytania głównej zainteresowanej o zgodę.
Nie da się ukryć, że widok ciążowego brzucha budzi pozytywne emocje. To dowód prawdziwego cudu – to w nim rośnie i rozwija się człowiek.
Temat „macaczy” ciążowego brzucha to kwestia często przez kobiety poruszana. Analizują one, dlaczego w ogóle dla niektórych to tak istotne oraz jakie budzi to w nich emocje. Są bowiem panie, które nie mają z tym żadnego problemu. Większość jednak ze złością patrzy na wyciągniętą w kierunku ich brzucha dłoń, zwłaszcza, jeśli należy ona do sąsiadki, koleżanki z pracy lub… teściowej.
– Byłam w 8. miesiącu ciąży i każdy mógł rozpoznać, że oczekuję dziecka. Wybrałam się z przyjaciółkami na spotkanie do klubu z muzyką na żywo – mówi Patrycja Sobczyk. I dodaje: – Jedna z koleżanek znała osobiście cały zespół, więc przedstawiła nam jego członków. Muzyk grający na perkusji zaraz po podaniu ręki, położył mi dłonie na brzuchu i zapytał: „chłopiec czy dziewczynka?”. To był dla mnie szok. Nie wiedziałam, jak się zachować, więc odpowiedziałam tylko, że nie wiem, to będzie niespodzianka i szybko się odsunęłam. To nie było dla nie miłe doświadczenie, bo przecież to był dla mnie zupełnie obcy mężczyzna, kilka sekund wcześniej dopiero go poznałam.
Dawniej wierzono, że dotknięcie ciążowego brzucha przynosi szczęście. I stąd jeszcze kilkanaście lat temu, zwłaszcza w małych miejscowościach, brzuch ciężarnej był swego rodzaju dobrem narodowym. Nikt o zgodę na jego dotknięcie nie pytał, a i sama ciężarna nie protestowała, bo jej zwyczajnie nie wypadało. Dzisiaj czasy nieco się zmieniły.
– Myślę, że ludzie dotykają brzuch ciężarnej, bo w ten sposób chcą okazać swoje pozytywne odczucia związane ze stanem błogosławionym i mającym się narodzić dzieckiem. Wydaje mi się, że niektórzy traktują to jako talizman, którego dotknięcie doda energii i szczęścia – wskazuje Patrycja Sobczyk.
1. Moje dziecko, moje ciało
Dotykać osobom obcym ciążowego brzucha po prostu nie wypada. Dla kobiety to prawdziwy skarb, którego w sposób instynktowny chce bronić. Mieszka w nim bowiem jej ukochane dziecko, najdroższe i najcudowniejsze. Nie powinien zatem dziwić fakt, że dotykać go pozwalamy wyłącznie najbliższym osobom.
Przywilej ten z pewnością ma mąż, co zresztą wiele kobiet bardzo lubi. Mężczyzna z czułością głaszczący brzuch, w którym rozwija się jego dziecko, to widok wręcz niesamowity. Wielu z panów miało łzy w oczach, gdy będący w brzuchu malec „odpukał”, dając mocnego kopniaka.
Na tego rodzaju czułość chcą pozwolić sobie również przyszli dziadkowie. To dla nich rodzaj pierwszego kontaktu z mającym się narodzić wnukiem.
I te wyrazy czułości można zrozumieć. O wiele jednak trudniej zaakceptować naruszanie intymności ciężarnej przez osoby obce.
– Jestem jedną z tych mam, które nie popadają w skrajne emocje w związku z odmiennością swojego stanu – mówi Małgorzata Kozłowska. I dodaje: – Owszem, jestem w ciąży, ale to nadal ja, kobieta. To moje ciało, w którym rozwija się moje najukochańsze dziecko, nie „fasolka”, nie „dzidziuś”, ale odrębna istota. I dlatego też dotykanie bez pytania mojego brzucha traktuje jak „macanie” po innej części ciała. Nie czułabym się dobrze, gdyby ktoś dotknął moich piersi, bo „są takie urocze”.
Kobiety nie odmawiają innym możliwości dotykania ich brzucha, choć są i takie panie, które nie życzą sobie tego rodzaju czułości. I mają do tego pełne prawo, bo to nadal jest ich ciało. Należy również zrozumieć i zaakceptować odmowę. Być może kobieta odczuwa niepokój, gdy ktoś narusza granicę jej intymności? A tego nie lubi nikt z nas.