Trwa ładowanie...

Masz zdjęcie dziecka na wyświetlaczu? Policjantka ostrzega

Avatar placeholder
Maja Leśniewska 28.05.2024 12:45
Rodzice podzieleni po wpisie policjantki. "Nie możemy żyć w ciągłym napięciu"
Rodzice podzieleni po wpisie policjantki. "Nie możemy żyć w ciągłym napięciu" (Instagram)

"Jeśli myślicie, że nie ustawiając zdjęć na tapecie, uchronicie się przed złem, jesteście w błędzie" - piszą internauci pod wpisem podinspektor Małgorzaty Sokołowskiej. Policjantka odpowiedziała na zarzuty rodziców.

spis treści

1. "Mamo nigdy nie popełniaj tego błędu!"

Podinspektor Małgorzata Sokołowska od lat prowadzi w internecie profile o wspólnej nazwie "Z pamiętnika policjantki", na których dzieli się swoimi spostrzeżeniami i radami dotyczącymi m.in. bezpieczeństwa związanego z dziećmi. Jej najnowsza publikacja podzieliła jednak internautów.

Sokołowska opublikowała w sieci zdjęcie leżącego na trawie telefonu z wyświetlaczem, na którym widnieje twarz dziecka. "Mamo nigdy nie popełniaj tego błędu!" - napisała we wpisie.

Zobacz film: "Jak zadbać o prawidłowe relacje z dzieckiem?"

Policjantka przekonuje, by nie umieszczać fotografii dziecka na wyświetlaczu aparatu. Jej zdaniem takie działanie może zagrażać jego bezpieczeństwu.

"Często to lekceważymy, jednak nigdy nie wiemy, kto np. zerka nam przez ramię, kiedy siedzimy w komunikacji miejskiej i odblokowujemy swój telefon. I oczywiście zdecydowana większość osób ma dobre zamiary, ale w każdym społeczeństwie są osoby, które mogą chcieć nas skrzywdzić" - argumentuje.

"Dlatego lepiej unikać umieszczania zdjęcia dziecka na wyświetlaczu swojego telefonu i zachować ostrożność, jeśli chodzi o udostępnianie zdjęć dzieci w internecie. Ważne jest, aby chronić prywatność i bezpieczeństwo swojego dziecka" - dodaje.

2. Rodzice mają inne zdanie w tej sprawie

Po publikacji wpisu podinsp. Sokołowskiej w komentarzach zawrzało. Nie wszyscy zgodzili się z radami policjantki. Wśród rodziców pojawiły się głosy, że takie środki bezpieczeństwa to przesada.

Oto wybrane komentarze:

"Co może się stać? Jak ktoś chce zrobić zdjęcie mojego dziecka, to równie dobrze może je zrobić, jak idę z dzieckiem na spacer. Dlatego ważne jest, żeby zamiast żyć w strachu, to uczyć dzieci odpowiedniego zachowania, a nie bać się każdego jednego przechodnia czy ludzi w autobusie…".

"Ktoś musiałby być ogromnie zdesperowany, żeby spróbować w miejscu publicznym sfotografować ekran mojego telefonu, podczas gdy ta tapeta jest widoczna pewnie na ekranie przez ułamek sekundy (gdy sprawdzam godzinę lub otwieram apkę) i przysłonięta częściowo ikonami. Dużo łatwiej byłoby sfotografować dowolne dziecko w parku, na przystanku, w drodze do szkoły".

"Myślę, że ze zdjęciem na wyświetlaczu jest przesadą. Dziecko może siedzieć obok nas i też ktoś może zrobić zdjęcie. Nie możemy żyć w ciągłym napięciu, że ktoś nas skrzywdzi".

"Równie dobrze mogła bym iść z dzieckiem za rękę i ktoś by mógł nas śledzić. Z tymi zdjęciami to i tak człowiek się nie uchroni, choćby nie wiem jak chował. A gadanie, że 'nienawidzę jak ktoś wstawia zdjęcia dzieci' to uważam, że raczej decyzja osoby wstawiającej. We współczesnym świecie nic nie jest prywatne. I’m sorry. Jeśli myślicie, że nie ustawiając zdjęć na tapecie uchronicie się przed złem, jesteście w błędzie… to tak nie działa".

Na komentarze rodziców odpisała podinspektor Sokołowska.

"Post wywołał ogromne poruszenie, zatem zamieszam jeszcze bardziej. Dzieci nas obserwują i naśladują. I skoro widzą, że my beztrosko traktujemy ich wizerunek, to same będą później robić dokładnie to samo, nie zdając sobie sprawy z ewentualnych konsekwencji. Oczywiście, że zdjęcie na ulicy może nam zrobić każdy, ale skoro mamy realny wpływ na to, co umieszczamy w sieci, to zastanówmy się dwa razy zanim coś opublikujemy. Dla dobra siebie i naszych dzieci" - zaznaczyła.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze