10-latek błąkał się po ulicy. Błagał policjantów, żeby nie zabierali go do domu
12 maja policjanci otrzymali zgłoszenie, że po ulicy błąka się wychudzone dziecko. Chłopiec ważył tyle, ile przeciętny czterolatek. Kiedy funkcjonariusze do niego podeszli, ten miał powiedzieć: "nie każcie mi tam wracać".
1. 10-latek błąkał się po ulicy
Wstrząsającą historię chłopca opisał portal nypost.com.
Do zdarzenia doszło w piątek, 12 maja. Tego dnia mieszkańcy miasta Griffin w Georgii powiadomili policję, że po ulicy błąka się wychudzone dziecko.
Funkcjonariusze od razu udali się na miejsce. Okazało się, że chłopiec ma 10 lat. Ważył tyle, co przeciętny czterolatek.
Kiedy policjanci podeszli do chłopca, ten miał powiedzieć: "nie każcie mi tam wracać".
Dziecko tłumaczyło, że szukało sklepu, w którym mogłoby żebrać o jedzenie.
Policjanci postanowili zbadać sprawę dziecka. Odkryli, że przez trzy lata chłopiec dosłownie "żył w piekle". Rodzice mieli go głodzić i zamykać na klucz w sypialni, w której nie miał dostępu do światła i jedzenia. Miał również nie dostawać rzeczy niezbędnych do zaspokojenia najważniejszych ludzkich potrzeb, takich jak: papier toaletowy. Dziesięciolatek twierdzi, że rodzice nie pozwalali mu używać ciepłej wody, wyglądać przez okno i pozbawili go kontaktu ze światem. Oficjalnie dziecko uczyło się w domu.
2. "Nie każcie mi tam wracać"
Policjanci przekazali, że chłopiec przynajmniej kilkukrotnie został pobity, a nieleczone złamania i urazy zębów spowodowały "trwałe oszpecenie". Przewieźli dziesięciolatka do szpitala, gdzie powoli odzyskuje siły.
Rodzice chłopca - Tyler i Krista Schindley - zostali aresztowani. Okazało się, że pod ich opieką przebywały jeszcze inne dzieci, które trafiły pod opiekę pracowników socjalnych.
We wtorek, 16 maja, prokurator Marie Broder zorganizowała konferencję prasową.
- To dziecko było, mówiąc najprościej, głodzone na śmierć. Mamy do czynienia z prawdziwą tragedią - przekazała.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl